Co jest w nim tak świetnego? Zwłaszcza, że nie wszystkie sezony były świetne, wkradło się za dużo wątków miłosnych, czy problemów, przez co główny temat serialu zszedł na boczne tory. A jednak oglądamy do samego końca... :) pytanie dlaczego, jak myślicie?
Może to kwestia Netflixa? Mi osobiście trudno jest skończyć na jednym odcinku, kiedy Netflix ma tak świetną opcję, że pozwala nie ruszać Ci się z fotela, puszczając kolejne odcinki bez przerwy :)