UWAGA! MAŁE SPOJLERY!
Przecież oni tam wszyscy się zachowują jakby mieli po 16 lat.
- Wieczne fochy o pierdoły, wzajemne pretensje, gadają do siebie w pomiatającym tonie, a najlepsze, że tak samo mówią do KLIENTÓW. Swoją drogą, to klienci jeszcze zgadzają się im za to płacić haha
- Jedni w tej kancelarii są tak rozchwiani emocjonalnie, że ja bym ich od razu wysłał na leczenie, a nie do pracy przy wielomilionowych kontraktach. Drudzy są wręcz psychopatycznie pozbawieni emocji.
- Milionerzy, którzy pracują w kancelarii panicznie boją się stracić pracę, zgadzając się na pomiatanie sobą przez szefostwo hahaha
- Gość, którego uważa się za najlepszego prawnika w NY boi się, że nigdzie indziej go nie przyjmą do roboty.
- Główny bohater ma tajemnicę, którą oczywiście wszyscy najważniejsi poznają, bo "powiem ci coś, ale nie mów nikomu".
- Wątek romantyczny rozwleczony na maksa. Wieczne gonienie króliczka. Jak on chce, to ona nie chce, jak ona chce, to on nie może. I tak w kółko. A jak się już schodzą, to ona chce wyjechać na uczelnię na drugi koniec USA xD
I tak dalej i tak dalej. Generalnie, to nie chciałbym mieć takich prawników. Dotrwałem do końca 3 sezonu i chyba dalej nie chcę tego oglądać. Serial powinien mieć kategorię sci-fi.