Zapewne będę mocno odosobniony w mojej opinii i czeka mnie fala oburzenia za to co napiszę, ale
Rachel jest dla mnie jedną z najbardziej irytujących postaci jakie przyszło mi oglądać...
Od sezonu trzeciego przy każdej scenie z jej udziałem czekam tylko, aż takowa się skończy i ta
sierota zejdzie z ekranu.
Na samym początku miałem względem niej odczucia zapewne takie same jak 90% widzów. Śliczna
dziewczyna, o ciekawej urodzie, z potencjałem na istną ozdobę tego serialu.
Niestety, z czasem kiedy poznajemy tą postać moje odczucia zmieniły się o 180 stopni. Ze względu
na tragicznie żałosny i godny politowania charakter i zachowanie tej postaci nawet wizualnie
przestała mi się jakkolwiek podobać.
Daleko by szukać drugiego przykładu takiej wiecznie marudzącej, zakompleksionej, zazdrosnej o
wszystkich wokół DUPY WOŁOWEJ i życiowej sieroty.
Serio, ile można. Non stop tylko wylewanie kompleksów. A to, że ojciec taki. A to, że z Harwadrem
nie wyszło. Chce być wielką prawniczką, ale nie umie. Ojej, no nic tylko się rozpłakać. I zamiast
zrobić coś z sobą to wieczne użalanie się nad własnym tyłkiem i punkt programu - pretensje i
zazdrość wględem Mike, że on to ma "od tak".
Nie trwię takich ludzi. Wieczne kompeksy i użalanie się...
Co zabawne swoją drogą, to w serialu praktycznie jedyne do czego Mike cały czas niczym maniak
dąży w ich wspólnej relacji to seks. Tak jakby on też zwracał uwagę tylko na jej tyłek, a nie
charakter. No ale trudno się dziwic, skoro charakteru brak ;)
Zapewne znajdzie się masa oburzonych fanów jej urody. No cóż, kwestia gustu. Mi też się podobała
do czasu aż obraz pięknej dziewczyny zamazała marudząca, rozpieszczona, tępa dzida.
Hehe, a przepraszam, święta racja! ;D Słyszałem, a raczej widziałem i to aż za dużo. Własnie uformowałeś moje Top 3 :P
w zupełności się zgadzam. Do Top 5 dodałbym Livię i Janice Soprano. O to która zajmuje jakie miejsce możemy się spierać w innym temacie;) Pozdrawiam
hahaha sto procent racji:D Skyler powinna dostac emmy w dziedziennie most annoying actress ever
" z potencjałem na istną ozdobę tego serialu."
Mam ambiwlentny stosunek do serialu, nie lubie Rachel ale... nie sposob zauwazyc ze zrodlo twojego bólu tyłka lezy w powyzszym cytacie. Moze przestan traktowac ładne aktorki jako potencjalne "ozdobki serialu", to twoj ból sie mniejszy.
Przez ozdobę nie miałem tylko na myśli wyglądu, ale też potencjalnie ciekawie napisaną postać i "fajną" dziewczynę, nie tylko pod względem urody. A zwyczajnie okazała się przeciwieństwem ;)
To już któraś osoba, która tak reaguje na Rachel - ludzie to jest film, postać jak postać.
Trochę to wygląda jak ocena koleżanki z klasy, czy akademika.
Ciekawe, dlaczego najczęściej pojawiają się wątki o najbardziej "wrednych, tępych, brzydkich" postaciach kobiecych występujących w serialach (patrz opinie o Linden - komentarze o urodzie, Skyler - wredny charakter, teraz Rachel). No ciekawe. Jakoś mało widzę podobnych tematów o w/w przymiotach u facetów, a to oni z reguły "rządzą" w serialach. Czy dlatego, że na filmwebie jest więcej płci męskiej a na babie zawsze lepiej się wyładować? Czy to wina scenarzystów, że dają babom takie role. No ciekawe.
Tak, Rachel jest straszna - jej dialogi, czy to z Doną czy z Mikiem to katastrofa
Choć do najbardziej irytującej - Rity, żony Dextera - jeszcze sporo jej brakuje
Każdy z nas posrałby się z zazdrości gdyby był w takiej sytuacji. Sam przez 2 lata nie mogłem dostać się na swój wymarzony kierunek studiów i to naprawdę nie jest fajne. Jeśli chodzi o Rachel, to ja nie mam się do czego przyczepić. Taka jest specyfika postaci, tak została napisana przez scenarzystów i mnie się ona podoba. Gra aktorska też niczego sobie jak dla mnie.
jak dla mnie, Rachel jest trochę bezbarwna jako postać, ale mnie nie denerwuje - mam do niej coraz bardziej neutralny stosunek. A co do Skyler White - nigdy się nie zgodzę z opiniami wielu osób, że jest denerwująca, dla mnie zajebista postać i dobra gra aktorska (przynajmniej w BB), cały ten psychologizm, w ogóle BB jest super xD
a jeśli chodzi o konkurs most annoying actress (character?) ever to dorzucam Margaret Schroeder z Boardwalk Empire
Oczywiście, że Skyler jest świetna i jest fantastycznie poprowadzoną postacią (jak z resztą każda w BB).
Myślę, że wielu ludzi jej nie znosi, bo Skyler w przeciwieństwie do wielu serialowych kobiet postawionych w podobnych sytuacjach, nie dołącza do mężusiowej gangsterki i wariactw, tylko widzi, że takie życie jest zagrożeniem dla niej i rodziny.
Ileż to ja się naczytałam hejtu na nią, że gópia pipa nie widzi, jaki Łolter jest zajebisty badassmadafaka, że on tak się biedny poświęca dla nich, a ona taka zła żona, nie utuli po trudnych akcjach usuwania przeciwników grożących śmiercią jego dzieciom, których sam sprowadził na siebie, nie pochwali ile kasiory zarobił i jeszcze ma focha. No jak ona może być tak... ślepa na wielkość Heisenberga?!
Moje typy na most annoying (na szybko, połowę pewnie pominę^^): Kate z Lost, Rita i Debra, Rachel z Suits i przede wszystkim Daenerys!
Rita i Rachel absolutnie wybitnie irytujące. Ale jak na razie dla mnie niepokonana w tej kwestii jest jednak ta bezpłciowa matka smoków. Nienawidzę tej postaci w serialu. Każda scena z nią mnie denerwuje. Nie rozumiem zachwytu nad nią sporej części fanów serialu.
Zachwyt wynika po części z tego, że jest ładna, a po części z tego, że w książce jest jeszcze gorzej poprowadzona jako postać.
" A co do Skyler White - nigdy się nie zgodzę z opiniami wielu osób, że jest denerwująca, dla mnie zajebista postać i dobra gra aktorska (przynajmniej w BB), cały ten psychologizm, w ogóle BB jest super xD"
Zgadzam się, Skyler po prostu gra silną, stanowczą i niegłupią kobietę.
Wystarczy wspomnieć, jak wyłapała przekręty w firmie, w której miała prowadzić księgowość.
Albo jak teraz - nie dała się podejść Hankowi, który ją pitu-pitu pożałował, jaka ona biedna i jak to musiało być jej ciężko, po czym podstawił jej pod nos dyktafon.
Rachel jest irytująca - nigdy jej nie lubiłam, ale to co robią z tej postaci w tym sezonie, to już właściwie jest krzywda dla bohaterki.
Jaką postacią jest Rachel:
-jest jedyną postacią kobiecą, którą kamera omiata w lubieżny sposób, jest jedyną pokazywaną jak się wypina, wspina po drabinach, sięga po coś i zawsze jakiś śliniący się facet w pobliżu ( w kancelarii PRAWNICZEJ). Jessiki taki afront nie spotyka, Donna jest uważana za seks-bombę firmy, ale ona też nie jest tak pokazywana jak laska z rozkładównki
- jest jedyną postacią, która generalnie w tym sezonie nie ma życia i pracy. WSZYSTKIE jej sceny są z Donną lub Mike'm w trakcie których gada tylko o miłości lub dupceniu. Jej rozmowy są tylko o Mike'u, lub o życiu seksualnym Donny, jej życie kreci się teraz dokumentnie wokół faceta i jego problemów lub wokół najlepszej koleżanki, przy czym też wokół jej faceta
- Rachel została sprowadzona do roli pustej lali, która po zdobyciu mężczyzny przestawia się na tryb matko-żony, wyzbywa się całkowicie ambicji, realizacji życiowych celów (bo najważniejszy już osiągnęła), zaczyna orbitować wokół Króla-Słońce
- nie przeszkadza jej zupełnie fakt, że jej ukochany będąc z nią potrafi jedynie wleźć na nią, nie widzimy ich razem na kolacji, nawet na zwykłym lanczu czy kawie, a jak są w pracy, to też zachowuje się jakby był krok od zaciągnięcia jej do schowka na miotły. Rozumiem, że na nią leci i są na etapie ciągłego bzykania, ale oni albo się bzykają, albo gadają... o Mike'u.
- laska z niu jorku, po dobrych szkołach, z ambitnej, wykształconej rodziny zachowuje się W PRACY jak z Jersey Shore, jak jak pusta, plastikowa dziunia, która zamiast siedzieć w papierach, albo przynajmniej udawać, że pracuje, przesiaduje na ploteczkach w kafeterii i KIBLU, goni po KANCELARII PRAWNICZEJ z psiapsiółką wymieniając uwagi o penisach, infantylnie ekscytując się "zrobiłam to nim" lub "zrobiliście to?" *facepalm*
- bliżej jej poziomem do głupiutkiej nastolatki, niż dorosłej kobiety
Równocześnie w tym samym serialu występuje taka power-lady jak Jessica, w porównaniu z którą Rachel wygląda jeszcze bardziej jak karykatura kobiecych ról w serialach i filmach - czyli atrakcyjnego dodatku do męskiego bohatera. A już tym bardziej blednie w porównaniu z Blondyną, która w obcisłej kiecce i w szpilkach załatwia sprawy, ryje w papierach i generalnie pracuje.
Ja wiem, że to jest "tylko serial" :), ale jak rany, czy istnieją w ogóle takie baby w poważnych firmach, gdzie się siedzi do nocy nad papierami i obraca ciężką kasą?
Rachel jest w tym momencie od wyglądania i ruchania.Taka postać kobieca obraża kobiety, a już szczególnie te, które nie poszły do pracy szukać męża, tylko dla siebie, dla własnych pieniędzy, dla zaspokojenia ambicji itd. Nie wiem, może Rachel też takie miała plany na początku, ale w tym sezonie tego za chiny nie widać!
W tym momencie bardziej szanuję Blondynę, która coś robi, wykazuje się, która doszła do tej kancelarii z gównianego miejsca łapiąc i wykorzystując szanse dane przez los, walcząc w brutalnym świecie prawników o własne miejsce i przede wszystkim ciężko PRACUJĄC.
Nic dodać nic ująć ;) 100% racji. Co do ostatniego akapitu - dokładnie tak i z tego też względu liczę na to, że blondyna im namiesza i zakręci z Mikiem.
Ja w ogóle nie rozumiem tego hejtu na nią ze strony Przystojniaka i Ciućmoka. Co ona im narobiła, w końcu zachowała się jak prawdziwy rekin świata prawniczego - nadarzyła się jej okazja (ofiara), to ją capnęła, a nie czekała, na czyjeś zmiłowanie, albo jak potulne dziecko w myśl staropolskiego przysłowia: siedź cicho, to cię znajdą.
Chłopaki zachowują się jak obrażone królowe balu, na których imprezie pojawiła się inna laska w takiej samej sukience - a tylko one maja do niej prawo!
A już największe kamienie ma prawo rzucić Ciućmok. On jak wszyscy wiemy, dostał się do kancelarii dzięki uczciwej, ciężkiej pracy.
"że blondyna im namiesza" - o tak! "i zakręci z Mikiem" kuźwa NIE. Żadnych romansów, trójkątów i Mody na garnitury, pliz.
Ja mysle ze Harvey traktuje ją od początku jak zadżumione powietrze, ot tak - po prostu, bo może. Bo takie jakie wielkopanskie prawo. Nie lubi jej, ma ja gdzies, zatrudnił ją bo musiał (bo taka była umowa), a pozniej ja olał i zostawil na pastwe losu, na zasadzie "niech sobie radzi jak potrafi, to nie moja brocha." Mike oczywiscie robi to samo bo jest ratlerkiem pana i tyle. Z jednej strony nie dziwie sie Harveyowi, bo on przeciez nie jest od niańczenia nowych pracowników. Z drugiej, te relacje Harvey-Blondyna, doskonale pokazują jak w korporacjach, ci wyzej ustawieni w hierarchii dziobania potrafią niszczyc tych postawionych nizej, z błahych powodów, ot np. dlatego ze ich prywatnie nie lubią - co jest dla mnie totalnie ohydne i kompletnie nie do przyjęcia.
Zgadzam się.
Szczególnie dziwię się Harveyowi, który tak jak ona pracował w prokuraturze i powinien wiedzieć, że ona do tej pory nie zajmowała się garniakami i "czystymi" sprawami, tylko jak sama mówiła: samymi mętami społecznymi. Zamiast szanować ją i wspierać jej chęć zmiany na lepsze, to cały czas rzucają jej kłody pod nogi, a wręcz się nad nią do spółki znęcają.
Mike opieprzeajacy ją za jej próby zbliżenia się do Harveya był jednym z tych małych kamyczków tworzących rosnącą górę mojej niechęci do niego.
faktycznie, po przeczytaniu twojej wypowiedzi stwierdzam, że postać Rachel jest spłycona i nie ma swojego życia. sympatyczna, ładna, ale nic poza tym! trochę smutam, aczkolwiek wątek Mike'a i tak ostatnio zszedł na drugi plan (Harv rules!) więc nie ma tragedii. Za to Donna jest wspaniała, jej wątek jest coraz bardziej eksploatowany i bardzo podoba mi się jej postać
no i podzielam opinię odnośnie Skyler w 100% :)
"Ja wiem, że to jest "tylko serial" :), ale jak rany, czy istnieją w ogóle takie baby w poważnych firmach, gdzie się siedzi do nocy nad papierami i obraca ciężką kasą?"
Istnieją, wierz mi. Łącznie z infantylną ekscytacją na temat "zrobiłam to z nim" lub "zrobiliście to?". :/
Nie wyobrażam sobie pracy z taką osobą. Nie jestem przeciwna ploteczkom w pracy, bo daje to chwilę oddechu i pozwala odpocząć głowie szczególnie w połączeniu z kawą i drożdżówką ze śliwkami :) Ale nie jestem w stanie szanować osoby - obojętnie jakiej płci - która w pracy gada tylko na tematy okołodupowe, albo żyje swoim i cudzym życiem uczuciowy, uzewnętrzniając się w toalecie pracowniczej.
No wreszcie się z tą postacią coś ruszyło. Wcześniej nawet broniłam Rachel-jako postaci, która jest mi obojętna i nie budzi we mnie jakichś specjalnych emocji, zwłaszcza negatywnych, ale oglądając 3 sezon (pierwsze 4 odc.), stwierdziłam, że emo_waitress ma 100% racji. Zobaczymy co będzie dalej...
Nie zrewidował :) Nawet fakt chęci pójścia do Stanford został tak pokazany, jakby chodziło o Mike'a.
Nawet nie wspomnę o tym, że cały ten wątek z uniwerkiem został sprzedany w banalny sposób małżeńskiej kłótni.
Jak bardzo wszystko się kreci wokół ich związku niech świadczy fakt, że nawet jak pojawiła się odskocznia w postaci nowej sprawy (i okazja do pokazania Rachel jako inteligentnej prawniczki, która jednak okazała się tylko babą, która "wyczuła" inną zakochaną babę^^), to i tak na koniec został sprowadzona do tego, że Rachel mówiła do tej kobity jakby do Mike'a o ich problemach :D
Zgadzam się. W pierwszym sezonie jeszcze powalała urodą (przynajmniej mnie) ale potem totalnie spowszedniała...
Nikt tu nie oglądał The Shield ? Claudette Wyms obok Skyler White to dwie największe "perełki" seriali. Rachel nie lubię ale da się przeżyć. Co innego Donna.
po co charakter i osobowość? ona ma być jak dobry garnitur - pięknym dodatkiem do przystojnego faceta ;) i tyle wystarczy ;]
Ale przeciez to osobowosc i charakter Rachel irytują i przeszkadzaja załozycielowi watku najbardziej... Sam pisze, ze gdyby była tylko "ozdobką serialu" nie byłoby problemu.
Zaiste dziwne to zjawisko przyrodnicze. W pierwszym i drugiem sezonie wszyscy, ale to totalnie wszyscy, zachwycali sie Rachel i kibicowali jej zwiazkowi z Mikiem zaciskajac piąstki, potupując z niecierpiwosci nózkami i zadajac sobie rozpaczliwe pytanie 'kiedyż, to ach kiedyż, oni w końcu będą razem?" Pamietam, ze ktoś nawet w pewnym momencie założył tutaj wątek pt. "Rachel czy Jenny" (w domysle, ktora z nich jest lepsza dla Mike'a) gdzie ja jako jedna z niewielu osob dałam plusik Jenny, bo Rachel nie znosiłam dosłownie od pierwszej sceny, pierwszego odcinka. A teraz, kiedy w koncu sa razem - zmiana sympatii publiki o 180 stopni... Ktos jest mi w stanie wytłumaczyc to dziwne zjawisko? Bo nie rozumiem tego kompletnie...
Bo przyszło kilku takich, wypunktowało ją negatywnie i teraz wszyscy się zgadzają. Proste.
Ktoś tam wspominał, że nie ma scen z Rachel gdzie pracowała czy coś robiła oprócz gadania o grzmoceniu. To już zapomnieliście i wielu scenach kiedy z Mike szukali jakiś haczyków w różnych sprawach, i gadaniu o zarwanych nocach ?
Za bardzo też niektórzy tutaj biorą tą postać. Ona jest asystentką! Ma być kompetentna ( i jest te 173 pkt z LSAT chociażby ). W końcu przecież więcej płaci się prawnikom, więc większa robota ich/was nie powinna dziwić. No a ilu jest takich "znawców" czy "krytyków" serialowych jak niektórzy tutaj, że próba wykorzystania fizycznego wizerunku jej przeszkadza, sam bym wolał aby takie ujęcia szły na Donnę, ale nią też nie wolno gardzić. ( Piszę w oparciu co widziałem, czyli do pierwszego odcinka 3 sezonu ) . Czyli na ten moment Mike przegrzmocił ją tylko 2 razy, a ona tylko raz mu zrobiła jazdę, że ona nie jest na Harvardzie. Zobaczymy czy też mnie będzie wkurzać swoimi "bulami" tyłka ( jakże ładnego ).
Skyler ZGIŃ proszę ! :)