http://www.tunefind.com/show/suits/season-3/15361#songs tu są piosenki dla poszukiwaczy,
chociaż jakoś specjalnie żadna nie zapada w ucho.
Jak podobał się odcinek?
Dla mnie bardzo dobry, wyjaśniło się kim jest Stephen, myślę że od Harveya oberwał zarówno
za to co zrobił, jak i za Donnę. Mike ograł pana prokuratora, to była dobra scena, aż zdębiałam
jak wytrącił mu te kartki :D
Podobała mi się również mocna postawa Jessiki, chociaż przydałby się jeszcze jeden odcinek
z surowym traktowaniem Harveya.
Sprawa z kotem super, obaj przekonująco grają miłość do kotów, ale powinni zabrać się za
coś poważniejszego :) dobrze, że ta sprawa doprowadziła do konkretów, tzn. Louis odzyska
możliwość gnębienia młodszych.
Brak wielu scen Mike'a i Rachel od razu lepiej się to ogląda, nawet ta ich wspólna scena -
środek poważnego procesu o morderstwo, a ona wyskakuje z infantylną sprawą.
Po dobrym pierwszym odcinku sezonu, dopiero ten odcinek, był wg. mnie dość dobry. Wrócił mój ulubiony Harold, w prawdzie tylko na chwilę, ale jednak :) Dużo Louis'a (choć ta sprawa z kotem, to jakaś totalna głupota;) ) i zaskakujący obrót sprawy ze Stephen'em. Myślę, że oberwał od Harvey'a głównie za Donnę, spojrzenie po tym jak Donna powiedziała "I'm sorry Harvey" było dość wymowne i chyba mu uświadomiło, że Stephen przede wszystkim skrzywdził ją. A przecież niezależnie jakie są relację między Harvey'em i Donną-jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. Zresztą podobało mi się jak zachował się Harvey, Stephen zasłużył!
Szkoda Donny, chociaż było do przewidzenia, że Stephen wprowadzi zamieszanie... miłym zaskoczeniem była postawa Harvey'a względem Jessici, jakby nie było ich relacje i historia są o wiele stabilniejsze, niż mogło na to wyglądać. Mock trial całkiem zabawny, zwłaszcza Harold i 'imaginary microphone' ;)
Moim zdaniem po końcowej bójce wiemy kto powinien zagrać nowego Batmana - Gabriel Macht :D
Ogólnie odcinek bardzo mi się podobał, ciekawe dialogi Jessica-Harvey-Mike, całkiem zabawny i nawet trochę wzruszający proces o Mikado.
A z tym Batmanem to nie taki zły pomysł, myślę, że Gabriel by się sprawdził. :D
Ale bdy musieli ogladac bena Aflecka (nie wiem czy dobrze nazwisko napisałam, jezeli nie to sory)
Ale zgadzam sie Gabriel by swietnie zagrał batmana,:)
no mnie ten ben affleck to jakoś nie zachęca do obejrzenia kolejnego batmana, za to Harvey a właściwie Gabriel to tak. tak teraz myślę ze jeśli by grał takiego pewnego siebie, pyszałkowatego (jak niektórzy komentują zachowanie Harveya) superbohatera to byłoby to chyba porównywalne z Tonym Starkiem??
Dokładnie. wtedy byłoby na czym oko zawiesic. (bez obrazy dla fanek Bena) szkoda, może kiedys dostanie taka role :)
A ja uważam, że mógł być to najlepszy (po pilocie) odcinek całego serialu. Cała fabuła nabiera tempa przy jednoczesnym twist-cie. Do tego bardzo sympatyczna i zabawna wstawka. Podsumowując mistrz :D
Koncowka mnie zmiotla z podlogi, to spojrzenie ktore Harvey dal Donnie spowodowalo ze zaczalem sie smiac do komputera - co sie zaraz stanie bylo oczywiste :D
Wedlug mnie, to byl jeden(jesli nie ten jeden) z najlepszych odcinkow.
Też tak uważam, że to jeden z najlepszych odcinków tego sezonu. Mam nadzieję, że od tego odcinka wróci stary Luis - takiego lubiłem najbardziej.
Sam miałem uśmiech jak było wiadomo, że idzie mu wpieprzyć tak jak obiecał :D
Gdy pokazali urywki następnego odcinka to mam wrażenie, że to będzie najciekawszy odcinek tego sezonu mimo, że nie wiem co tam mówili :D aż się nie mogę doczekać :)
Zgadzam się z wami. Generalnie odcinek bardzo dobry (w tym scena, jak Louis wypija mleko i proces o kota - oni tam w Nowym Jorku oglądali Samych Swoich?... ;), a ostatnia scena, muzyka, spojrzenia - perfekcyjne! :)
Idiotyczny odcinek. Sprawy kota nawet nie chce mi sie komentowac, bójka panów w garniturach w końcówce - zenująca. Jedyne co było dobre, to twist ze Stephenem na końcu.
mnie odcinek bardzo sie podobał, bo te retrospekcje w poprzednim odcinku były nudne wszyscy właściwie wiedzieli jak to to wszystko wyglądało , znaczy przeszłość bohaterów i chyba nie tylko ja tak uważam...co do tego odcinka to podobało mi się to że wyjaśniło po co tak naprawdę przyjechał Stephen, zgadzam się z opinia ze proces o kota był trochę dziwny, spoko by było gdyby ten proces odbył się z jakiegoś poważniejszego powodu - mam nadzieje że nie uraziłam tutaj miłośników kotów i w ogóle zwierząt, i była tylko jedna (dzięki Bogu) scena Mike-Rachel i jak dla mnie wystarczy, bo ostatnio było ich za dużo.....;)
Dlaczego nie dziwi mnie to, że Stephen okazał się dwulicowy? To był wrzód na dupie, i rodem z "Suits" kotwica zaciągająca w dół. Tekst, który wpadł mi do ucha, a potrafi określić niejedną fałszywą osobę. Luis i Rachel - idealnie współpracują i wręcz błyskotliwe dialogi. Czynię spostrzeżenie i spostrzeżeniem jest to, że zapewne za kulisami Rachel najlepiej dogaduje się z Louisem. I to właśnie irytuje, bo jako aktora strasznie osobiście podchodzi do swoich kolegów/koleżanek z pracy (mogę się mylić!). Uwielbiam patrzeć na ich wspólne sprawy, a najbardziej uśmiałem się na sprawie ds. kota, na prawdę powalająca. Harvey wywarł na mnie ogromne wrażenie na końcu tego odcinka. Okazał swoją prawdziwą lojalność wobec Donny - od razu, bez wahania i przewidywania konsekwencji, poleciał do Stephena i położył go na glebę.
BTW. Strasznie brakuje mi babci Mik'ea. Ich wspólne rozmowy dały mi wiele do myślenia, a szkoda, że umarła. :-(
Scena jak Harvey przywalił Stephenowi tak słaba, jak seks-scena Rachel z Mikiem na koniec drugiego sezonu. Wątek Avy mnie męczy, wątek Rachel, zajmującej się pierdołami (jak to zwykle ona) też, Louis zajmuje się kotami, nie no fantastycznie. Obniżyli loty ale i tak ogląda się z zaciekawieniem. Czekam na wielkie boom. A takiego można spodziewać się już jutro.