Seria niedorzeczności w tym serialu jest tak rażąca, że nie mogłem ukryć zażenowania. Twórcy chcieli stworzyć inteligentny serial a wyszła im badziewna bzdura. Postacie są plastikowe i przerysowane. Mówią słownictwem wyjętym spod pióra scenarzysty, co odczuwałem w każdej scenie. Tak na marginesie, dobry film to taki, gdzie słowa wypowiadane przez bohaterów sprawiają wrażenie prawdziwych a nie czytanych z kartki. Dodatkowo serial jest oderwany od rzeczywistości. Oczywiście jest to tylko fikcyjna opowieść, jeśli jednak opowiada ona o środowisku prawniczym, to chciałbym aby taka była. A nie jest. Dwugodzinny film jeszcze mogę ścierpieć, ale 12-odcinkowego serialu już nie. Oczywiście jeśli ktoś lubi takie środowisko i nie przeszkadza mu to co mi, to ten serial jest jak najbardziej. Słyszałem coś o porównaniach Suits z Mad Men. Dla mnie to zupełnie coś innego. Mad Men to arcydzieło a Suits jest jedynie tanią wydmuszką.