W momencie chwilowej serialowej pustki, znalazłam sobie Suits. Miałam mnóstwo wolnego
czasu, więc postanowiłam go zainwestować w tę historię.
Jestem niesamowicie rozczarowana. Początkowo było bardzo fajnie, ale z czasem zmieniło się
to w serię obyczajową pracowników biura, z przeciągającym się wątkiem prawniczym, który
zwalniał całą akcję. Piękna, ale niesamowicie IRYTUJĄCA Rachel i jej miłosne jęki
doprowadzały mnie do szału.

Poza tym, wielkim minusem serialu są dialogi, które bardzo chcą uchodzić za błyskotliwe, ale są
bardzo sztuczne i "nadmuchane". Za dużo jest również cytatów filmowych, to jest bardzo
nienaturalne.
O "wielkiej tajemnicy'' młodego (nie)prawnika też już wiedzą wszyscy najważniejsi, więc żadnej
tajemnicy nie ma (coś jak z Dexterem na koniec, choć inny kaliber). Moim zdaniem jest po prostu
nudno - nieciekawe sprawy kancelaryjne, nudne życie i "problemy" pracowników firmy, sztuczne
kreacje, ZA DUŻO czasu poświęconego miałkim wątkom miłosnym... Szkoda postaci Harvy'ego,
to był dla mnie jedyny jako taki plus tego serialu,ale to za mało,by do niego wrócić.