Gdzieś od 4 lub 5. sezonu firma strasznie zubożała pod względem pracowników. Na korytarzu nie spotkasz żywego ducha oprócz "prawników", którzy wypowiadają jakieś kwestie. Niestety w 7. sezonie widać to jeszcze bardziej. Jeśli ktoś jest, wygląda to bardzo sztucznie (scena Litta ze swoimi podwładnymi, gdzie dostaje ataku wścieklizny), i moim zdaniem jest to bardzo słabe. Ja rozumiem, że firma lata świetności ma już za sobą, ale kurczę mam nieodparte wrażenie, że to już jest od kilku sezonów soap opera, a nie serial prawniczy.