Serial, który jako jeden z nielicznych pozytywnie mnie zaskoczył. Po "Hell on Wheels", "Fringe"
oraz "Revolution 2012" które mnie znudziły miałem ochotę zobaczyć coś co mnie przyciągnie i
to znalazłem.

Jest intryga, jest kilka bardzo złożonych postaci (Louise to majstersztyk aktorski), jest kilka
trudnych wyborów i to co bardzo mi się podoba serial nie traktuje widza jak debila. Nie ma tutaj
postaci zero jedynkowych a mimo to widz odczuwa sympatię i antypatię.

Pytanie czy tak jak House czy Dexter serial po którymś z kolei sezonie się nie wytrze jak
ulubiony sweter.

Słyszałem zarzuty iż serial gloryfikuje krawaciarzy z Wall Street oraz ogólnie pojęty "high life".
Ja jednak z tym się nie zgadzam bo niejednokrotnie współczuję bohaterom ich życia i
niejednokrotnie chciałbym się znaleźć na ich miejscu. Bywa różnie od konkretnej sytuacji.

Póki co stawiam serial blisko mojego ideału czyli "The Wire" (a to wielkie wyróżnienie) oraz tuż
obok takich serialów jak "Sherlock" czy "Luther".