delicious to słowo, jakie można użyć do opisania tego co się działo. Oczywiście szkoda babci, od połowy odcinka miałam przeczucie, że za niedługo jej zabraknie.
Rozgrywki tych wielkich i mniejszych rewelacyjne. Gwiazdą końcówki sezonu jest Louis. Wszyscy robią go w bambuko, przeciągając na swoją stronę. Niechże chłop wreszcie się postawi jednym i drugim. Jak on się cieszył na kolację z Harveyem...aż mi go żal. Chociaż jego rodzice nieźle mu pojechali :D Propozycja Harveya, że odda swoje biuro zmroziła mi krew w żyłach.
No i oczywiście wszechwiedząca Donna :) Niby zaprzeczyła, że kocha Harveya, ale myślę, że to nie koniec tematu. Chociaż miło popatrzeć na serial bez ciągłych miłostek i rozterek w stylu ich dwóch ona jedna i odwrotnie.
Scenarzyści jak dla mnie w ciekawy sposób uśmiercili babcię Mike'a, podobieństwo z historią Harvey'a i jego ojca z poprzedniego odcinka jest bardzo widoczne - obaj byli mocno związani z tymi osobami, obaj przełożyli spotkanie/rozmowę z nimi i obaj mocno przeżyli ich śmierć. Hervey'owi złe wieści przekazała Donna, Mike'owi - Rachel. A jaki efekt miała śmierć ojca Harvey'a na jego samego wszyscy wiemy... Promo ostatniego odcinka sugeruje, że przez pierwsze dni jego reakcja będzie inna niż Harvey'a, ciekawe, jak to dalej rozwiną.
UWAGA UWAGA Następny odcinek nie będzie końcem sezonu. Przestańcie wprowadzać ludzi w błąd. 6 ostatnich odcinków tego sezonu pokażą w styczniu.
podnapisi(kropka)net/pl/suits-2011-subtitles-p1863291 tu masz napisy po angielsku, zresztą na tym portalu zawsze są odrazu po ukazaniu się odcinka
o to i są ;) http://www.sendspace.pl/file/46d1b1d0cebc7a224317731
proszę o wyrozumiałość, pierwszy raz tłumaczyłam... a i gdyby nie dało się ściągnąć pliku to piszcie na annieemmy@wp.pl, aczkolwiek będę mogła przesłać dopiero wieczorem
Odcinek świetny, jak dla mnie scenariusz tego serialu jest na bardzo wysokim poziomie, jednak śmierć babci Mike'a oceniam na minus, zwłaszcza teraz kiedy i tak jest już tyle dramatyzmu. Poza tym wolę by skupili się na tym co dzieje się w kancelarii. Donna fajnie, ale trochę mało. Louis świetnie. Zwłaszcza rozmowa z rodzicami. Jessica pokazała klasę, kiedy powiedziała Louisowi, że nie da mu biura Harvey'a.
Jeśli ktoś byłby zainteresowany moim tekstem dot. odcinka, to zapraszam na:
http://mimesisnamalymekranie.blogspot.com/2012/08/asterisk-suits-2x09.html
Zbliża się przerwa od serialu a napięcie pomiędzy Mike'em i Rachel ZNOWU rośnie-chwyt poniżej pasa:D
Były lepsze odcinki w tym sezonie, ale finał zapowiada się na naprawdę bombę. I to atomową. Śmierć babci rzeczywiście jakaś taka naciągana. Cała ta scena mi się średnio podobała, ta z Donną i Harveym była mistrzostwem świata, jego aktorstwo wtedy się wzbiło na poziom jakiego bym się jednak nie spodziewał.
Jak już napisał Piotrek099 i tak jest już dużo dramatyzmu, wszystko się kotłuje, a tu nagle babcia, która go niespodziewanie wcześniej go odwiedziła i poznała w końcu Rachel, jakiś czas później nagle umiera, co przekazuje mu oczywiście Rachel. Sprawa z Donną, Louisem, walka z Hardmanem, a tu dorzucają dramatyczny wydarzenie, które w natłoku wątków gdzieś tam umyka i traci na wartości.
Właśnie bardzo mnie to cieszy. W końcu serial, który nie skupia się stricte na jednym wątku, dokładając jakieś nic nie wnoszące gagi. Tu wszystko ma swoje znaczenie, każda scena wnosi coś nowego do fabuły, zbliża nam przemianę bohaterów, podnosi dramaturgię i wnosi serial na wyższy poziom.
Dla mnie naciągana jest troszkę ta sprawa z Louisem, bo ukazali go troszkę jako schizofrenika, którym nader łatwo manipulować, chociaż mam nadzieję, że ostatecznie to on okaże się prawdziwym graczem, a nie pionkiem w walce o władzę.
z jednej strony przeraża mnie to, że to od Louisa zależy wszystko, ale z drugiej strony uwielbiam jego postać, starający się być świadomy nieświadomy chłopak z ambicjami. najsłabszym punktem Louisa jest Harvey i to było widać przez te dwa sezony, wystarczy sobie przypomnieć moment z dyktafonem: "Louis, you're the man". Mam nadzieję, że Litt wybierze właściwą drogę - Jessicę.
co do wątku Mike'a i Rachel - jakoś mi to tym razem zwisa, całkowicie. wolałam Jennę i szkoda, że tak po prostu zniknęła. bardziej się przejmuję śmiercią babci, to brutalny i niepotrzebny cios scenarzystów ;c