Chociaż nigdy nie udzielam się na forach o serialach to tym razem moje rozczarowanie tym serialem sięgnęło zenitu. Z odcinka na odcinek dawałam mu szanse, licząc że cała fabuła ma jakiś wspólny sens. Niestety nic nie ma sensu, jeżeli wnuczka najsilniejszej czarownicy na świecie, która dodatkowo jest wilkołakiem i wampirem, a także dwie inne czarownice i wampir nie mogą pokonać kilku ZWYKŁYCH LUDZI, chcących odebrać im urnę. Dodatkowo walka z mumią to jakaś farsa. Hope znająca tyle ofensywnych zaklęć i posiadająca tak dużą moc nie jest w stanie spalić zwykłego potwora?
Pojawiające się w odcinkach potwory też zalatują żenadą. Jedyny interesujący wątek to postać Landona - jego pochodzenie i rola w Marivole.
Zaczęłam oglądać z ciekawości. Dalej ogladałam z sentymentu do The Originals i Pamiętników Wampirów. Postać Lizzie doprowadza do szału, zachowuje się jak wariatka (Chociaż może tak miało być? W końcu była w tych innych rzeczywistościach, przez co miała zacząć szaleć). Nie dziwię się, że aktorka grająca Caroline nie chciała brać w tym udziału.
Moja przygoda z tym serialem się kończy. Oglądanie czegoś, czego potencjalny finał nie wzbudza żadnych emocji nie ma sensu. Pozdrawiam wszystkich zawiedzionych. :D