Fantastyczna produkcja, pełna oniryzmu, pięknych kadrów i urzekającej atmosfery, poetycka opowieść o warszawskim dandysie, który nieuchronnie stacza się ku nieuchronnemu końcowi. Który to został przedstawiony w pierwszych scenach serialu.
Oglądam to i ciągle się zastanawiam, które uderzenie pchnie go do próby samobójczej. Przy czym Żulczyk celowo umieścił Franka na ścieżce w kształcie leja i co chwile zadaje mu mocne ciosy.
Jeśli chodzi o krajową twórczość, uważam, że to mocne top 10 ostatnich lat.