Pierwszy sezon zaczął się z hukiem a skończył bardzo tajemniczo. Z perspektywy czasu oceniam go chyba lepiej, niż po wrażeniach "na świeżo". Niemniej to, co w finale pierwszego sezonu już było odczuwalne - za dużo wątków zostawało na ostatni odcinek - zaczęło razić jeszcze bardziej w drugim sezonie. Myślę, że obie historie zasługiwały na ze 2 odcinki więcej, żeby w spokoju odpowiedzieć poszczególne wątki. Końcówka sezonu 1-szego tak bardzo na tym nie cierpiała, bo część niedopowiedzeń była wręcz wskazana. Ostatni odcinek drugiego sezonu zamknął się szybko, w stylu zupełnie nie przystającym do całego sezonu. Ten kop dynamiki w akcji był trochę przesadny a od pewnego momentu nastąpiło powielanie schematów (akcja z Dobosz w odludnej chatce, "pościg" Rebrowa terenówką, okoliczności śmierci Grzywy. Na dodatek odebrałem ostatnie minuty odcinka jako próbę wmówienia widzowi, że przez te 12 odcinków tak naprawdę za całą rozpierduchą stał jeden człowiek. Wyszło na to, ze Halman był sprawcą wszystkiego a większość zamieszanych osób i instytucji była tylko jego pionkami. Czuję pewien niedosyt, bo o ile pierwszy sezon sugerował jasno, że wszystko rozgrywa się gdzieś na wysokim szczeblu między różnymi grupami interesu, to teraz dowiedzieliśmy się, że tak w sumie to wszystkim sterował jeden człowiek. Sam 2 sezon był kapitalny, pełen przejmującej dramaturgii, wielu mylnych tropów i intryg a ostatni odcinek spłycił to wszystko i sprowadził do schematycznego, niemal Holywoodzkiego finału.