Chyba po raz pierwszy wystawiam ocene serialowi po pierwszym odcinku, ale osiagnal on taki poziom zenady, ze juz chyba nic go nie wydzwignie powyzej 1 gwiazdki. Ostatnie seriale DC pelzaja po dnie generalnie i sa wypchane chora propaganda po brzegi, ale ten osiagnal szczyt i juz nawet fabula sie tu nie zmiescila.
No i przede wszystkim szkoda, ze dobry komiks tak marnie skończył.
Jak na ironię, póki co najbardziej prześladowaną grupą w tym serialu są białoskórzy. Niesamowite jak bardzo ideologiczna matryca może zaburzyć odbiór tego co dzieje się na ekranie...
O tak, z rasistowską podejrzliwością... Gdyż faktycznie nie miał racji i powodów, by być podejrzliwym, prawda? I jak już padło wyżej - przesłuchanie, to nie to samo, co torturowanie kogoś ze względów rasowych.
Polecam doedukować się w kwestiach tzw. rasizmu kulturowego i dlaczego coś takiego jak reverse racism ( teoretyczny rasizm skierowany wobec białych) nie istnieje i nie ma para istnieć w obecnym układzie sił.
Jak bardzo trzeba mieć wyprany mózg, żeby widzieć propagandę tam gdzie jej nie ma...
Ja dałem dałem trzy gwiazdki, ale tylko za obsadę, zdjęcia i montaż bo fabuła to jakieś koszmarne nieporozumienie, serial produkcji HBO a wygląda jakby pisali go troglodyci ze stacji CW (ci od Arrowverse) albo najgorszy sort scenarzystów Netflixa odpowiedzialnych za takie wielkopomne dzieła jak "Another Life", "Black Lighting" i "Mgła". Ze wszystkich możliwych kombinacji alternatywnych rzeczywistości musieli wybrać konflikt rasowy. Tylko dlaczego ten serial nazwali Watchmen? Jak się ma ten serial do wielkiego komiksu Alana Moore i świetnego filmu Snydera? Żeby jeszcze tak jak w "Grze o tron" przedstawić uczciwie dwie strony konfliktu, honorowych Starków i makiawelicznych Lanninsterów, dać widzowi szansę na zrozumienie racji obu stron. Tutaj dostajemy dzielna jednostkę zamaskowanych gliniarzy i bezwzględnych rasistów-terrorystów wykrzykujących wyświechtane nacjonalistyczne hasełka. Jakie to jest strasznie płaskie, płytkie i tandetne. Oglądam dalej ale z ciężkim bólem. Jak nie nastąpi jakaś wolta fabularną raczej do końca nie wytrzymam.
"Ze wszystkich możliwych kombinacji alternatywnych rzeczywistości musieli wybrać konflikt rasowy" - a dlaczego nie?
"dlaczego ten serial nazwali Watchmen? Jak się ma ten serial do wielkiego komiksu Alana Moore i świetnego filmu Snydera" - ma się tak, że rozgrywa się w tym samym uniwersum, poszerza je i odnosi się do aktualnych niepokojów społecznych. Kiedyś mieliśmy zagrożenie wojną nuklearną, dziś boimy się obcych, uchodźców i czarnoskórych. W przeciwieństwie do Snydera, Lindelof nie żeruje bezczelnie na twórczości Moore'a tylko tworzy własną, zupełnie oryginalną opowieść, nie przecząc jednocześnie przesłaniu pierwowzoru. Snyder swoim filmem udowodnił tylko jak wielkim jest ignorantem i jak bardzo w dupie ma to co Moore chciał powiedzieć. Nie interesuje go treść i bohaterowie, tylko ładne obrazki w slow-motion i super cool sceny walki rodem z dzisiejszego Marvela (przy czym Marvel jest uczciwy i nie pretenduje do miana wielkiego, ambitnego kina)
"Żeby jeszcze tak jak w "Grze o tron" przedstawić uczciwie dwie strony konfliktu, honorowych Starków i makiawelicznych Lanninsterów" - no właśnie Lindelofa nie interesuje ten binarny podział źli-dobrzy, u niego wszystko jest w odcieniach szarości i tak samo będzie w Watchmen.
Grupa Roschacha jest przedstawiona na razie jednoznacznie jako ci źli bezwzględni rasiści nacjonaliści więc o jakich odcieniach szarości mówisz? To mnie najbardziej irytuje, że nikt nie potrafi przedstawić racji takich ludzi nawet jeśli się z nimi nie zgadza tylko idzie po najmniejszej linii oporu i wciska w usta komunały typu "Odzyskamy nasz kraj". Nie tak się tworzy wybitne dzieła.
Wczoraj dopiero obejrzałem pierwszy odcinek i według mnie jest dobrze. Podobał mi się ten cały prolog z 1921 roku, sporo odniesień do filmu i komiksu (jest Redford), ciekawi bohaterowie, choć nie pokochałem ich jeszcze (nie mówcie że Don Johnson tylko tyle zagrał). Naprawdę niezła historia się szykuje i intryga, oby tylko znów nie to samo co w filmie/komiksie. Widać, w każdym razie w pierwszy epizodzie rozmach, no i klimat, choć inny niż w filmie. Podobała mi się ta cała "krowia rzeź". Co mi nie podeszło to cała ta sprawa z szeryfem czyli Judd'em Crawford, takie to naciągane. Facet mówi żonie że jedzie do szpitala i weźmie jednego ze swoich chłopców dla ochrony, po czym wybiera się w podróż sam, i wiecie jak to się skończyło. No i te maski, no niby wiadomo po co je noszą ale jakoś to grubymi nićmi szyte. Niezłe plenery i zdjęcia. Trochę za dużo też, tej całej walki o równouprawnienie, no cóż ale taka aktualnie moda na Świecie panuje. Jeszcze dorzucą pewnie wątki LGBT, walkę z plastikiem, pedofilią wśród księży i niskie pensje dla nauczycieli.
Jak dla mnie bez szału ale czekam na kolejny odcinek 4,2/6
jak dla mnie to na ten moment bohaterowie to papierowe wydmuszki nudziarze, a i historia niezbyt ciekawa
recenzenci, którzy dostali screenery twierdzą, że pierwsze 4 odcinki to takie rozstawienie pionków na planszy i narracje z perspektywy różnych bohaterów, a dopiero odcinek 5. i 6. to już mocne zawiązywanie akcji gdzie wszystko zaczyna składać się w spójną całość. Kwestia noszenia masek też ma się wyjaśnić.
Przez takich ludzi produkcje wysokiej jakości są często pomijane przez daną grupę odbiorców, a szkoda. Mam zupełnie odwrotną opinię nt. serialu (mimo, że również jestem fanem dzieła Moora) który jest -jak to sam stwierdził autor- remixem fabularnym wydarzeń z komiksu, a róźnice między naszym światem, a tym tym serialowym są nienatrętne, ale jednak znaczące i zauważalne. Problemy społeczne czy proceduralne budowały się na zupełnie innym poziomie, a różnice technologiczne jak brak komórek, internetu czy dziwne pojazdy od razu rzucają się w oczy. PK Dick by się nie powstydził :) Polecam oglądać na dużym ekranie i z porządnym nagłośnieniem, montaż dźwięku i ost to majstersztyk. Fabularnie zostaliśmy w pilocie zaledwie "pogilgotani", celowo, więc nie rozumiem jak można podejmować ten temat. Układanka zapewne zacznie się zazębiać w okolicach 5, 6 odcinka. Pozdrawiam
No właśnie, nie przeszkadza to jednak wrażliwym na "poprawność polityczną" widzom oceniać serial na poziomie "szrota" po obejrzeniu pierwszego odcinka. Tymczasem rasizm to nie wydumany problem, co widać w opiniach o tym serialu.
Racja ze rasizm to nie wydumany problem, widac to najlepiej po pierwszych 20 minutach pilota gdzie kazda postac mozna bez problemu umiescic na osi dobro - zlo jedynie pod wzgledem koloru skory. Lacznie z dziecmi.
Ja wiem ze taki Zeitgeist i sie tego nie zauwaza, ale bedziemy kiedys na to patrzec jak na kino Goebbelsowskie :)
kto "my" ? :) upraszczając - biali tłuką czarnych jak to miało miejsce niejednokrotnie w historii, natomiast zauważyłem przez 20 minut pilota również, że wśród stróżów prawa są biali nierasiści :)
wystawianie oceny serialowi po pierwszym odcinku sprawia, że za grosz nie jesteś wiarygodny, tylko uprzedzony.
Dobrze jednak znać kontekst tego serialu, który NIE JEST ekranizacją komiksu, a skupia się na wydarzeniach dłuuuugo po wydarzeniach w obrazkowym pierwowzorze.
https://www.youtube.com/watch?v=CdCb-dy7KoE
Watchmen jako film to najlepszy film o superbohaterach jaki powstał chyba. Ale to co zrobili z serialem to normalnie masakra. Jak jest dno szamba to ten serial puka od spodu.
Ja już naprawdę rzygam poprawnością polityczną. Jakim cudem takie twory zarabiają pieniądze? Jesteśmy dzisiaj skazani, na tego typu produkcje?