W tym filmie jest wszystko tylko nie epicka historia ze świata fantasy. Jest to przeniesienie współczesnych płytkich "nowoczesnych" ideologii do zamierzchłych czasów jakiegoś fantazyjnego "Kontynentu". Jako więc film ideologicznie totalnie durny i propagandowy dostaje ode mnie tradycyjną 1. - tak jak dostałby każdy film radziecki starający się robić z ludzi idiotów. Jeśli ktoś wyżej ceni swoje ideologiczne obsesje od sztuki filmowej i kanonów wolnej twórczości sprzedając się kinu propagandy - nie jest dla mnie wart nawet 1. ,nawet gdyby to był Rydley Scott czy Sapkowski.
Skutki ideologizacji kina widać tu jak na dłoni. Mamy więc "Avengersów" w typowo amerykańskim stylu i obowiązkowo zdeformowane społeczeństwo "multi-culti" - i to do tego stopnia, że robi się wręcz komicznie. Widzimy oto rasę (tak się określają, chociaż nie wiem rasą jakiego gatunku) elfów i wśród tej rasy jeszcze inne rasy: elfy czarnoskóre, skośnookie i białawe. Widząc tą determinację twórców w walce z rasizmem tkwiącym przecież w każdym potencjalnym współczesnym widzu i czytelniku jak g. w d...ie podczas zaparcia, trudno jednocześnie nie zauważyć rasizmu w tym rasizmie - gdzie najliczniejsze po Chińczykach elfy-Hindusi? Gdzie elfy-Indianie, nie mówiąc o elfach-Arabach? No gdzie?
Ale spoko. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości wyższości propagandy nad wolną myślą, twórczą, mamy oczywiście feminizm, gender i LGBT - elementy święcie obowiązkowe w nowych produkcjach Netflixa i HBO. Pewne wątpliwości budzi tylko brak elfów transseksualnych.
Że aby uzyskać efekt ideologicznej propagandy wmieszano współczesność w świat pradawnych cywilizacji i że sprofanowano legendy i mity o mieszkających w lasach elfach - dzikich lub półdzikich mitycznych istotach będących kwintesencją pradawnych wierzeń i zabobonów służących ludziom do przenoszenia swoich lęków w świat fantazji - nieważne. Ważne, żeby przemycić durnowatą ideologię i nadać elfom wszystkie ludzkie cechy.
Sama akcja i fabuła banalna jak opowieść o amerykańskich Superbohaterach. Choć efekty nawet spoko, również pewne elementy dramaturgii pod koniec. Ale raczej tak na odwal się, bo priorytety nakreślają rozmaite kapituły zarządzające funduszami i nagrodami, którym nawet dobrzy pisarze i filmowcy po prostu się sprzedają jak...