Serial to oczywiście mocny średniak, ale nie jest tak źle jak go malują. Wygląda nie najgorzej, muzyka jest ok, sceny walki całkiem całkiem, i nawet dialogi (pomimo że czasami były strasznie "krindżowe") nawet się bronią. W porównaniu z serialem Wiedźmin od Netflixa czy też Rings of Power, ten serial wypada moim zdaniem sporo lepiej.

Krytyka że to nie ma nic wspólnego z Wiedźminem jest trochę śmieszna, bo jest to akurat jedna z zalet tego serialu :) Nie mieli zbytnio materiału źródłowego więc napisali swoją historię, i dobrze, nie mieli okazji zmasakrować książek tak jak to miało miejsce w sezonie drugim. A jak wiadomo, "Książki narobiły serialowi od Netflixa kupy smrodu i gówna" parafrazując klasyka :)

Podsumowując, da się obejrzeć, zwłaszcza że serial jest krótki, więc nawet jak nie podejdzie to nie stracimy dużo czasu. Na pewno jest to dzieło lepsze od sezonu 2 Wiedźmina czy też masterpiece od Amazona Rings of Power. (W tym serialu nie było absurdów typu skakanie do morza bo jakoś to będzie czy przyjęcie na twarz erupcji wulkanu, bo tez jakoś to będzie :) ) No i główni bohaterowie dawali radę, nie było jakiejś postaci którą się bardzo źle oglądało.

Co do bzdur, oczywiście były, szczególnie ich plan wprowadzenia Fjalla do miasta gdzie za eskortę robiła poszukiwana Lark która jak wiadomo, dość mocno się wyróżnia na tle typowych elfów ze straży królewskiej :) I to jeszcze była ona tuż obok Fjalla żeby nawet największy nieogar się mógł połapać że coś jest nie tak, rozumiem jakby ja dali z tyłu (tak samo krasnoludzice, przecież straż królewska nie miała krasnoludów! Stealth level 100000).