murzynka z cytrą, babka z przyczajonego tygrysa, azjatyckie krajobrazy, coś jakby aztecka architektura pomieszana z egipskimi klimatami i oczywiście wątek gejowski, a to wszystko na podstawie słowiańskiego Wiedźmina. Toż to przepis na murowany sukces.
Czemu nie zażarło?
Dokładnie to chciałem napisać. Elfie klany jak wikingów i do tego bodajże irlandzki akcent. Do tego tragiczna gra aktorów, kiepskie sceny walki, akcja toczy się w tempie zwiastuna. Nie da się tego oglądać, a przynajmniej mi się nie udało przetrwać nawet 1 odcinka. Nigdzie na etapie, do którego dotrwałem nie można się spotkać z dostojnością typową dla elfów. Szkoda, że HBO się nie wzięło za to uniwersum.