Nigdy wcześniej nie miałem okazji oglądać Wiedźmina z 2002 roku, postanowiłem obejrzeć go przed premierą Netflixowej wersji i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Przez "renomę" jakiej się dorobił podchodziłem do niego ze sporą rezerwą (może to wpływa in plus jeśli chodzi o moją ocenę), a tutaj okazuje się że to kawał bardzo dobrego serialu, jeśli przymknie się oko na warstwę techniczną. Na szczególne uznanie zasługuje rola Geralta - zupełnie inna postać niż w grach, zdecydowanie bardziej ludzka, pokazuje emocje - łatwiej jest się z nim identyfikować. Poza tym bardzo przypadły mi do gusty sceny walki - nie są sztucznie przedłużane, pokazują że wiedźmin jest profesjonalistą i chce kończyć starcia jak najszybciej i jak najmniejszym kosztem, bez zbędnego efekciarstwa. Świetna jest też rola Jaskra - piękne śpiewane ballady, a aktor jak dla mnie dobrany fenomenalnie - tak sobie go wyobrażałem czytając książki wiele lat temu - zawsze patrząc na "growego" Jaskra czułem że coś jest nie tak.