zostala tak genialnie zmolestowana przez pana Brodzkiego. Dlaczego nikt na planie mu nie powiedzial 'dude..YOU DOIN' IT W R O N G' !!!
niestety koles nie domyslil sie, iz po odwaleniu takiej chaly zadna nowa kasa juz nigdy nie poleci ;P piekny samoboj :D
Trudno mi powiedzieć, bo Brodzki naprawdę cieszy się uznaniem w świecie filmu, nawet Spielberg go chwalił. Jak się orientuję to swoje zrobił Lew Rywin - producent, który naciskał na zmiany w scenariuszu, zapewne też "gwiazdorska" obsada swoje pochłonęła(a ci już mieli centralnie w d o czym to jest itd. bo mało kto książki kojarzył). Generalnie każdy z szefów pionów, czy to reżyserski czy operatorski albo scenograficzny się zwyczajnie nie popisali. Film to efekt pracy zespołowej, a ten ma mankamenty nie tylko w złej grze aktorskiej(bo reżyser jest od tego by aktorów na planie prowadził jak grać mają) tylko też przeciętnie realizacyjnie wyszło.
spielberg go chwalil bo musial cos powiedziec o II rezyserze czy tam realizatorze dzwieku jak go zapytali ;D wszystko co wyszlo wprost spod reki brodzkiego to dno i wodorosty :) gdzies tam sie dopchal, w czyms tam dopomogl, ale o jego osobistym geniuszu to nie ma tu mowy :) pomocnik moze i z niego genialny ale obok wizji artystycznej to on nawet nie stal. prawdziwi rezyserzy z krwi i kosci to perfekcjonisci. szybciej zrezygnuja niz spartacza. faktycznie film to efekt pracy zespolowej aczkolwiek REZYSER ta prace zespolowa nadzoruje :D