Wojska Cintry, stawiły się rzeczonej Dolinie, zostały jednak szybko otoczone przez armię Nilfgaardu oraz zdziesiątkowane. Zginął w niej król Cintry, Eist Tuirseach. Calanthe zebrała wokół siebie i sztandaru kogo tylko zdołała, przedarła się przez pierścień i uciekła do Cintry. Bezpośrednim następstwem bitwy była rzeź Cintry.

Wojska Nilfgaardzkie przedostały się do miasta w następstwie bitwy w Marnadalu. Królowa zebrała wówczas całe ocalałe wojsko i wielmożów i wycofała się do miasta. Podczas odwrotu Calanthe została ciężko ranna i przewieziono ją do miasta. Nie było nawet oblężenia, bo Cintry nie miał kto bronić. Królowa zabarykadowała się razem z wielmożami i resztką niedobitków w zamku.

Nilfgaardzcy czarownicy w mig rozprawili się z bramą i wojska wtargnęły do środka. Tylko magicznie zabezpieczony stołp był w stanie się bronić, choć wszyscy wiedzieli, że i on długo nie wytrzyma. Po czterech dniach oporu Nilfgaardzkie wojska wdarły się jednak do środka. Cintryjskie kobiety zabijały własne dzieci, je z kolei zabijali mężczyźni, popełniając po tym samobójstwa. Calanthe prosiła, żeby ktoś ją dobił, ale nikt nie miał na to odwagi, więc zrzuciła się głową w dół z zamkowej wieży.

Ale sama bitwa była kiepsko rozegrana, a śmierć Eista komiczna. Mógł dostać parę strzał chociaż jak Longinus Podpięta

Jeżeli teraz przytoczyłeś dokładne słowa z książki to... jestem mocno zawiedziony :( Jedną bitwą, nawet najbardziej zwycięską, nie wygrywa się wojen. Ponoć tyle rzeczy zmienili w stosunku do książki a tego nie mogli ? Przez to całe królestwo Cintry jawi mi się teraz jako jakieś przydrożne minikrólestwo, które możnaby podbić przy okazji...

A taka śmierć Eista miałaby chyba pokazać, że:
a) zawsze dobrze jest nosić hełm w czasie bitwy
b) śmierć nawet króla bywa banalnie prosta i taka właśnie wręcz "komiczna"
c) Cahir ma snajperkę w oku i potrafi trafić w głowę ruchomy cel w głowę w czasie bitewnej zawieruchy :P

Jedna bitwa zmienia los całej wojny. Nie ma danych o liczebności wojsk Cintry. Podejrzewam że Calahante chciała zrobić manewr niczym z 300. Impet uderzenia Nilfgardu był jednak zbyt duży. Podejrzewam że na 1 Cintryjczyka było z 10-15 Nilfgardczyków. Tam nie miałeś ludnych miast. Novigrad które było dużym miastem miał wtedy z 30 tys mieszkańców, bitwa pod Sodden to starcie max 100 tys żołnierzy. Cintra nie była rozległa terytorialnie. Ciężko mi się odnieść do jej wielkości chyba że była by mapa ze skalą ale na wielkość to może Belgia czy Holandia. Bogate kraje. Przypomnij sobie napaść Hitlera w 1940 na właśnie te kraje. On je wziął z miejsca.

Lepszą analogią byłaby Francja w 1940 ;) Ona też uważała, że jest mocarstwem, a dostała łupnia w chwilę. Ale właśnie: Francja padła tak szybko z powodu geniuszu niemieckich strategów i dostatecznej przewadze. I właśnie tego zdania tutaj brakowało. Starczyłoby to jedno co Ty powiedziałeś, że "na 1 Cintryjczyka było z 10-15 Nilfgardczyków" . I to mi starczyło jako wyjaśnienie szybkiego upadku Cintry. Tylko, że nic takiego nie powiedzieli :( Książek nie czytałem, nie wiem jakie były wielkości danych królestw. Posiłkuję się tylko tym co powiedzieli a ciągle mówili jacy to oni silni i nie padną. I dlatego właśnie jestem taki zawiedziony :(

http://img2.wikia.nocookie.net/__cb20130709181917/wiedzmin/images/archive/8/83/2 0150324064954!Mapa_orteliusa.jpg

Trzymaj mapę, może i nie ma na niej skali, ale tak orientacyjnie możesz zobaczyć wielkości. Jest to fanowska mapa, ale szczegółowo oparta na cytatach z książki.

Tylko że w serialu wspomniano że Cintra to największe mocarstwo północy (przynajmniej tak mi się wydaje że to wspomnieli), natomiast Nilfgaard był wyśmiewany na uczcie u królowej jako badziewne nic nie znaczące państewko. W książce raczej nie jest wspominana potęga Cintry, co do Nilfgaardu wiemy że stał się mocarstwem pochłaniając sąsiednie mniejsze państwa, natomiast nie wiemy jak długo się nim stawał. W serialu Nilfgaard za sprawą Fringilli z zadupia stał się mocarstwem w jakieś 13 lat.

Nie mocarstwo a perła. A uczta mylisz z tą zaręczynową chyba z tą sprzed upadku Cintry. Owszem Calahante wątpi że Nilfgard zaatakuje i stara się ironizować, ale raczej wie że są bez szans w tym starciu. A Fringilla zrobiła mocarstwo w 6 lat. Tylko że Nilfgard to już było mocarstwo za uzurpatora który poszerzył granicę, ale to kolejna zmiana względem książki.

Mi się bardzo nie podobała walka czarodziejek i czarodziejów o zamek. Niby czarodzieje przegrywają, wszyscy z nich prawie że giną, przewaga wroga jest gigantyczna, Tissaia ledwo oddycha na ziemi, wygląda jak na granicy zgonu, Triss się wykrwawia, ten facet czarodziej rozbija się o ziemię ALE NIE! Jednak żyją... I z niczego w zasadzie wojska złych są masakrowane w kilka chwil. Nie cierpię takich praktyk w filmach i serialach. Ze nagle magicznie ktoś jest ratowany albo dobrzy wygrywają bo słyszą przez 5 sekund głosy swoich przodków i nagle odkrywają jakąś magię w środku siebie.. Jezu czy to był odcinek a la anime?

Czy nikt inny na serio nie miał z tym odcinkiem problemu?

Przecież cały serial to był zlepek takich idiotyzmów. Mają z tym problem wszyscy, którzy ocenili go nisko.

Zwróć uwagę na Fringillę ;)

Też mi się to nie podobało, choć bardziej patrzyłem na to że w serialu chcą zrobić z tych czarodziejów jakąś nadpotęgę po prostu kilkunastu czarodziejów niemal w pojedynke daje opór ogromnej armii. Magia w serialu mnie nie przekonuje, raz się czaruje miecze do walki, a raz skręceniem sloni zabija kilku żołnierzy albo zatrzymuje w miejscu grupę krasnoludów na parę minut.

*skręceniem dłoni