Czy tylko mi Wiesiek wygląda na ociężały wóz z węglem? Całe życie czekałem żeby zobaczyć na własne oczy jak walczy wiedźmin, szybki jak myśl. Zobaczyłem kawał chłopa wyprowadzający uderzenia na odlew, sygnalizowane i ciężkie. Szkoda. Póki co (choć mankamenty były) wg. mnie najlepszym pojedynkiem w kine/na srebrnym ekranie było starcie Oberyna i Góry.
Według jednego z youtuberów zajmujących się walką mieczem (chyba Skallagrim, ale mogłam przekręcić nick), najbardziej realistyczny pojedynek w kinie to starcie Wołodyjowskiego i Kmicica z naszego Potopu. Stwierdził też, że teraz już się tak nie kręci walk, bo jest to niebezpieczne dla aktorów, więc niestety nie zobaczymy nic więcej niż starannie wyreżyserowane, hollywoodzko poprawne starcia.
Oglądałem to i pozwalam się z nim nie zgodzić. Ilość uderzeń które przeszyły powietrze zamiast być sparowane lub chociaż otrzeć się o ciało przeciwnika była za duża. Nie mam zamiaru polemizować ze Skallagrimem (również mogłem przekręcić nick a nie chce mi się sprawdzać) bo facet zna się szermierce. Wadą pojedynku w Potopie wg mnie była zerowa ilość cięć nagrywania co spowodowało liczne kiksy. Chyba właśnie ten brak cięć docenił ten youtuber oraz hardkorowe podejście aktorów do pojedynku. Wolę jednak starannie dopieszczone starcia niż aktorów ryzykujących życie robiących kiksy za kiksami, co nie znaczy, że takie pojedynki widziałem. Oberyn vs Góra jedynie się otarł o to co chciałbym zobaczyć na ekranie a Wiedźmin to wspaniała okazja do rewolucji jeśli chodzi o machanie bronią na ekranie. Z tego jednak co widzę żadnej rewolucji nie będzie, mało tego... pojedynki prawdopodobnie będą mocno średnie. Ach zobaczyć Wieśka w starciu z braćmi Michelet i żeby to miało ręce i nogi :)
Henry Cavill wydaje się być mocno zaangażowany, ale sam dobrej sceny walki nie nakręci. Co do pojedynku Oberyna z Górą to myślę, że tam oprócz dobrej choreografii znaczenie mają też emocje, jakie to starcie wywoływało w nas, widzach.
Z tym zaangażowaniem to nieco przesadził. Myślałem, że facet nieco schudnie przed nagraniami.... gdzie tam... poszły chyba kolejne dwa wagony "teścia" :D
Większości wiedźmin kojarzy się raczej z kimś szybkim, gibkim i silnym, a tu widocznie chcą zrobić mutanta, który na pierwszy rzut oka odstaje wyglądem od ludzi. Nie że popieram, ale rozumiem ten zamysł. Swoją drogą na Geralta nadałby się Luke Roberts, który nie dość, że ma wygląd odpowiedni, to jego hobby jest szermierka - ale teraz to już wiadomo, po ptakach.
Czy ja wiem? Wiedźminów nie "robiło się" po to żeby na pierwszy rzut oka odstawali wyglądem od ludzi. Mieli zabijać potwory i nie dać się zabić. Byli wyspecjalizowani w wąskim spektrum tego czym człowiek może być. W książkach nie było wiedźmińskiej szkoły "trzydrzwiowa szafa gdańska" bo wiedźmini, i słusznie, starali się kontrować "monstra" szybkością, wyszkoleniem i wiedzą a nie siłą. Min. dlatego pomysł na zabójcę potworów wg. Sapka chwycił. A tu? A co superhirołs bez superhirołsowatej muskulatury? Noł łej. Damy wam gościa jak z filmu porno.
Amerykanom to się podoba. Reagują "Wow, he's so big, wow", a to jest robione pod amerykańska publikę. Opisy walk były moim zdaniem jedną z najmocniejszych stron książek. Gdy czytałam je jako nastolatka świetnie komponowały mi się ze słuchaną płytą "Ride the Lightning" Metallici.
Mnie rozbawiły do łez zasłyszane na YT określenia: "półtorakilometrowy biceps" i " człowiek obwiązany toną cegieł".
Mięśnie ,no tak problem .Henry Cavill ma optymalną sylwetkę do tej roli ,gdyby był szczuplejszy wyglądał by zwyczajnie głupio i mało przekonująco w sekwencjach walki . Wyszło by z tego nowe Iron Fist gdzie główny bohater przypomina bardziej zawodowego kolarza względnie dżokeja . Wiedźmin którego czytałem nie kojarzył mnie się nigdy anemicznie a sylwetka Cavilla to nie jest sylwetka kulturysty z dzisiejszych czasów . W sumie gdy czytałem książkę wyobrażałem sobie Wiedźmina jako faceta umięśnionego tak samo albo trochę lepiej jak Bruce Lee w wejściu smoka czyli średnia masa ,mocna żyła,szybkość,pierdo***cie .Henry Cavill nie odbiega bardzo od tego wizerunku .Wystarczy popatrzeć jak wygląda część czołowych zawodników gimnastyki sportowej typu Brandon Wynn , Samuel Mikulak , Chen Yibing aby zrozumieć że pewna masa mięśniowa nie jest w żaden sposób ograniczająca .
Bo... Chcesz porównywać gimnastykę artystyczną do zawodu wydolnościowego jakim było w książkach "wiedźmiństwo" Jaka muskulaturę mają sprinterzy na 60 metrów, 100 metrów? Jaką biegacze na 10.000 metrów? Jasne... Mike Tyson wyglądał jak napompowany, jednak szalał na ringu. Tylko z rundy na rundę był coraz wolniejszy, co nie przeszkadzało bo jego przeciwnik też był CZŁOWIEKIEM. Zadyszka dla wiedźmina to była śmierć. Wiedźmini jak stwierdziła Triss Merigold mieli szatańską wydolność. Milva po raz pierwszy widząc Geralta pomyślała: "Chudy ale jedna żyła, widno trud a nie piwo i słonina mu towarzyszem" - cytat z pamięci. Właśnie dlatego, powtórzę się jeszcze raz, pomysł na zabójcę potworów chwycił, po prostu był wiarygodny, co więcej Sapek daleko wybił się w fantastyce jeśli chodzi o realizm "świata przedstawionego"
I dlatego napisałem, że nie wiem co mam ci napisać. To o czym mówię to nie matematyka, dla jednych "napompowany" Wiesiek to zaprzeczenie temu co było w książkach, a dla innych nie. Tyle ode mnie.
" Jaka muskulaturę mają sprinterzy na 60 metrów, 100 metrów? Jaką biegacze na 10.000 metrów? "
Wszystkie walki Geralta sprowadzały się do szybkości , dynamiki i precyzji, po to pił także eliksiry aby być szybszy (między innymi ) Nie przypominam sobie aby jego metodą walki z potworami było zabieganie ich na śmierć.Czyli że np: nie gonił wampira czy ghula aż tamten dostawał zadyszki,zawału albo wylewu .
Ale o jakim zabieganiu mówisz? Polowania wiedźminów to nie tylko walki trwające minutę czy dwie. Na moście Wiesiek walczył z kilkudziesięcioma "kurczakami", pod koniec był poważnie ranny. Jak wydolny musi być wiedźmin, żeby mieć prawie odgryziony mięsień uda i dalej stawiać opór? Pomysłodawcy wiedźminów zaprojektowali ich i do takich walk. Po drugie masa mięśniowa to zabójstwo dla szybkości, taka masę ciężko wprawić w ruch, co jest bardzo ważne kiedy niejednokrotnie Wiesiek unikał ciosu o milimetry. Czytałeś książki i to jak potworne treningi wydolnościowe przechodziła Ciri, przechodząc wiedźmiński trening? Czytałeś o grzybkach i sekretnej sałacie? W ogóle zadałeś sobie trud odnieść się do moich mniej lub bardziej precyzyjnych cytatów z książek? Nie. Zadałeś sobie za to trud pisząc coś o wylewie wampira, z którymi w książkach oczywiście Wiesiek nie walczył.
Bruxa to wapmir niższy dlatego nie wziąłem go pod uwagę. I jestem pod wrażeniem jak odnosisz się do moich argumentów punkt po punkcie :D Widzę, że Pan Beton już darował sobie polemikę po twojej merytorycznej odpowiedzi, wiec wybacz, ale biorąc przykład z Pana Betona dziękuję ci za uwagę i życzę przyjemności z oglądania gościa na sterydach w roli Geralta.
Co ma Iron Fist do Cavilla? Pierwszy ma sylwetkę przeciętnego zjadacza chleba trenującego crossfit raz w tygodniu, drugi jest już na poziomie najprawdopodobniej nieosiągalnym naturalnym treningiem (podają, że grając supermana ważył niecałe 88 kg przy 10% tłuszczu, dla porównania jeden z najbardziej znanych osób związanych z fitnessem: Jeff Cavaliere waży ok. 78-80 kg przy być może nieco niższym poziomie tłuszczu po ponad 20 latach trenowania siłowo) - pomiędzy Cavillem a Iron Fistem jest całe spektrum sylwetek, które byłyby znacznie bardziej adekwatne do roli. Przy okazji osoby trenujące szermierkę/walczące mieczem nie są w stanie zbudować dużej muskulatury z bardzo prostego powodu - miecze są stosunkowo lekkie (1 - 1.5 kg dla jednoręcznych, 1.5 - 2, max do 2.5 dla dwuręcznych) więc przy tak niewielkim ciężarze mięśnie nie będą stymulowane do wzrostu, a będą się raczej "wzmacniać" poprzez adaptacje tlenowe czyli zwiększanie efektywności/wydolności. A Bruce Lee ważył maksymalnie ok. 74 kg, przy których stwierdził, że jest zbyt powolny przed nadmierną masę, więc zredukował wagę.
"Pierwszy ma sylwetkę przeciętnego zjadacza chleba trenującego crossfit raz w tygodniu"
Raczej croissanty 7 razy w tygodniu i zwolnienie od lekarza z wf (bezterminowe)
To co piszesz jest niespójne, między Cavillem, a Brucem Lee wielkościowo jest przepaść.