Jako fan twórczości książek jestem zupełnie nieobiektywny. Oglądnąłem cały sezon i o ile pierwszy odcinek był całkiem niezły to potem jest tylko gorzej.
Fabuła straszliwie chaotyczna (ciekaw jestem opinii ludzi, którzy nie czytali książek, ani nie grali w gry), wszystko pędzi na załamanie karku, jakby twórcy chcieli jak najszybciej pójść dalej. Historie niedopowiedziane, dialogi słabe, postaci nijakie, może poza Geraltem (porównując do książek). Nie tak to sobie wyobrażałem, trochę jestem zagubiony w tym całym pędzie. Tak się zastanawiam czy widz, który nie miał wcześniej styczności z tym światem będzie się w stanie w tym odnaleźć?
Razi wulgarny język (szczególnie królowej Calanthe i Yennefer), jakby twórcy na siłę chcieli zrobić swoją wersję Gry o tron.
Niektóre momenty sprawiały, że zaczynałem się poważnie zastanawiać czy to nie jest jakaś parodia twórczości Sapkowskiego...
No ale to tylko adaptacja... Cytując klasyka, adaptacja arcydzieła może być tylko gorsza od oryginału i jest.
Ale jest mały plus. Scena walki w Blaviken, na prawdę dobra, faktycznie czuć w tym książkowego wiedźmina, szkoda że tylko w tym. Gdyby cały serial trzymał ten poziom to byłoby rewelacyjnie.
Zapominając o książkach i oceniając serial jako serial, zupełnie subiektywnie to jak dla mnie przeciętniak. Ciekaw jestem opinii ludzi, którzy nie mieli styczności z twórczością Sapkowskiego, bo chyba oni najbardziej sprawiedliwie mogą ocenić ten serial.
Nie pozostaje nic innego jak poczekać na drugi sezon z nadzieją, że będzie lepiej...