Wiedźmin
powrót do forum 2 sezonu

Praktycznie nie zdarza się, żebym pisał jakieś komentarze na tym forum, ale tym razem zrobię wyjątek. To portal poświęcony filmom, nie książkom, więc nie będę się szczególnie odnosił do literackiego pierwowzoru. Zaznaczę jedynie, że cykl o Wiedźminie czytałem. Nie przepadam zbytnio za fantasy, ale coś tam znam i w mojej ocenie Sapkowski wypada w tym gatunku całkiem przyzwoicie. Opowiadania są bardzo dobre. Pięcioksiąg już trochę mniej, ale nadal jest to fajna literatura (zwłaszcza dla kogoś, kto ma lat kilkanaście, czy 20+). To, co jest istotne, to fakt, że jest to według mnie naprawdę dobry materiał na serial. Pierwszy sezon można zbudować na opowiadaniach, wybierając 7-8 najlepszych. Zarysować główne postaci oraz świat, a od drugiego sezonu wejść w sagę. Niestety, autorzy serialu postanowili od razu wymieszać w jednym kociołku wszystko. Wrzucili coś z opowiadań, coś z sagi i dodali coś od siebie. I to ostatnie najbardziej boli. Są udane adaptacje książek (np. Harry Potter), są nieudane (długo by wymieniać) i są takie, które częściowo się udały (Władca pierścieni). Nie bez powodu wspominam Władcę, bo to dobry przykład na to, jak niekiedy film traci w momencie, gdy reżyser jest przekonany, że ma równie dobre pomysły co autor literackiego pierwowzoru. We Władcy wszystko, co jest wzięte z Tolkiena, jest dobre. To, co dodał od siebie Jackson, jest w najlepszym razie przeciętne. W przypadku Wiedźmina jest gorzej. Z Sapkowskiego wzięto niewiele i to zazwyczaj jest przynajmniej niezłe, natomiast bardzo dużo dodano i tu jest fatalnie. Fabuła jest poszarpana i pełna nielogizmów. Poszczególne wątki bardzo nierówne. Niektóre postaci zrobione dobrze, inne zupełnie bez wyrazu. Przede wszystkim zaś zagubiła się gdzieś lekkość i poczucie humoru Sapkowskiego. Bohaterom brakuje dystansu i autoironii. Niektórzy w ogóle nie przypominają książkowych. Żadna postać nie jest chyba bardziej nieudana niż Yen. W książce czarodziejka była kobietą dobiegającą setki (choć wyglądała na mniej więcej trzydziestkę, czy trzydziestkę piątkę). Była dojrzałą, doświadczoną życiowo osobą, niekiedy cyniczną, niekiedy wyrachowaną, ale przede wszystkim bardzo siebie świadomą. W filmie gra ją młodziutka dziewczyna. Bardzo się stara, ale nie potrafi jeszcze grać kobiety dojrzałej, a na dodatek dostała do odegrania rolę rozhisteryzowanej młódki. Henry Cavill ma postać napisaną sensownie, więc wypada dobrze, ale niestety jest jednym z niewielu, o których można to powiedzieć. Ciekawiej wypadają postaci w jakichś epizodach (np. Calanthe), ale to marna pociecha. Słabości fabularne porażają. Nie wiem doprawdy, dlaczego bohaterkę spod Sodden podejrzewa się o zdradę. Tym bardziej nie wiem, dlaczego poprzez wykonanie jakiegoś wyroku śmierci miałaby się od takich podejrzeń uwolnić. Konspiracja Yen i Cahira to coś dziwnego (każdy od razu zwróciłby na nich uwagę). Akcja Jaskra, mająca na celu przemycenie na statek elfów jest tak niemądra, że ręce opadają (on już w sumie przeszedł, ale jak niby miał przeprowadzić pozostałych?). Poświęcenie elfa, który pojawia się na środku uliczki tylko po to, by wykrzyczeć jakieś bojowe hasło to kpina z mojej inteligencji (naprawdę żołdaków nie zastanowiło, dlaczego koleś robi coś tak dziwacznego?). Dobrze wyglądają potwory (Bruxa, Leszy), ale nie zawsze wiadomo, po co te potwory są. Wiedźmini są nijacy. Elfy? Elf, nawet mając lat 800, powinien wyglądać jakby był w sile wieku. Stare elfy to zupełnie chybiony pomysł. W praktyce to są ludzie, tyle że mają spiczaste uszy. Krasnoludy zrobiono świetnie we Władcy Pierścieni 20 lat temu, a ci tutaj? Szkoda gadać. Gdyby chociaż to wszystko było jakoś logiczne, trzymało się kupy, ale gdzie tam! Bzdura bzdurę pogania. I tu nie chodzi o to, że to się ma nijak do książki. Chcieli napisać po swojemu? Dobra, ale niechby to zrobili sensownie! Brnę przez to z coraz większym niesmakiem. Rozmawiałem i z osobami które Sapkowskiego czytały i z takimi, które nie czytały. Nikomu się to na dłuższą metę nie podoba. Film jest nudny, nielogiczny, wizualnie przeciętny, zwyczajnie niemądry. Wielka szkoda, że Sapkowski nie ma szczęścia do ekranizacji, bo to naprawdę dobry materiał na film. Mam cichą nadzieję, że kiedyś weźmie się za to ktoś, kto zwyczajnie tego nie zepsuje. I za to będę trzymał kciuki.

ocenił(a) serial na 1
Ryszard_Fortuna

podobno do trzech razy sztuka, oby! trzymajmy kciuki aby trzecie (godne książek sapka) podejście stało się faktem jak najprędzej :'(

ocenił(a) serial na 2
kgibas666

Nadzieja matką głupich, ale z drugiej strony głupi ma zawsze szczęście. Durne scenki w tym filmie zasługują według mnie na jakąś specjalną nagrodę. Np ucieczka Yen i Cahira. Dookoła ze dwudziestu czarodziejów, śmietanka bractwa. Do tego kilka koronowanych głów, więc cały teren powinien być obstawiony przez wojsko i służby. Ale gdzież tam. Yen z Cahirem bez problemu wybiegają na zewnątrz, gdzie (szczęśliwym zbiegiem okoliczności) czeka osiodłany koń. Geralt potrzebuje konia? Akurat napotyka w lesie znajomą wesołą gromadkę krasnoludków, a one akurat mają jednego konia na zbyciu. Yen z Ciri po przeskoczeniu portalem do starej chaty wychodzą na zewnątrz, a tu akurat dwa osiodłane konie. Wspaniałe!