No co poszło nie tak? Wszystko. Jak film może być logiczny i spójny, gdy mamy na przykład 11 reżyserów?!!! Każdy z nich ma inna wizję, inny temperament, inne zdolności twórcze.
Z ta panią na czele naliczyłam 13-tu scenarzystów. Ba żeby to było tylu na raz to ok. może zdołali by usiąść przy "wspólnym stole" i po naradach, czy tam porozumieniu, zrealizować jakąś wizję. Nic z tego, jeśli tworzyli oni czasem po kilka odcinków. Każdy z nich, który się dorwał, to na siłę chciał "stworzyć" coś własnego. Kij tam, że nawet do końca nie wiedzieli o kim i o czym piszą. Wszystkie odcinki miała pod sobą, lub jak kto woli w... p. Hissrich.
No i 26, słownie dwudziestu sześciu scenografów, każdy przyłożył rękę do kilkunastu, czasami kilku odcinków. To nie mogło pójść dobrze.
Największy żal mam do p. Bagińskiego. Po pięknym ,artystycznym starcie (np. niezapomniana Katedra), dał się kupić Hollywood. Teraz jako główny producent pieje peany na temat tego gniota. Nigdy mu tego nie zapomnę.