No Witam,
Chciałem pokusić się o opinię Wikinków jako całokształtu z wypunktowaniem dobrych i złych wątków jak i wykreowanych postaci.

Zacznę od wątków najgorszych, najbardziej bezsensownych i źle poprowadzonych (postaram się pamiętać o wszystkich, nie koniecznie w kolejności chronologicznej)

1. Wątek Rusi - było to coś co mogło uratować 6. sezon. Ciekawe postaci, nieco odświeżenia dla serii, intryga. I wszystko skończyło się w 20 minut. Ot Oleg kreowany na bezwzględnego władcę po prostu daje się zabić, krótka uczta, Ivar i Hvitserk wyjeżdzają i koniec wątku.

2. Rollo w 6 sezonie - Ostatnia scena 5 sezonu zwiastowała coś na prawdę grubego, wraca brat Ragnara okrzyknięty księciem paryża. Na prawdę nie mogłem się doczekać co to będzie za sobą niosło. A co przyniosło? Próbę zrobienia małej mody na sukces przez stwierdzenie Rolla, że jest ojcem Bjorna - wątek nie wniósł absolutnie nic jak i całą obecność Rolla w odcinku. Nonsens.

3. Śmierć Ivara - czemu po prostu dał się zabić? Młody, u władzy, z perspektywami na wielkego władcę nagle staje na polu bitwy i dont bi efrejd.

4. Lagherta. Przez sezony 1-4 świetnie prowadzona postać. Po śmierci Ragnara cały jej wątek ciągnięty na siłę, jakies romanse, tu niby umiera, potem wraca potem zaginęła, znowu wraca, romans z biskupem, biskup ginie, ta załamana, w końcu zabija ją Hvitserk, bo tak.

5. Floki - od śmierci Ragnara wątek Flokiego był tak nudny, że walczyłem ze sobą za każdym razem, żeby go po prostu nie przewinąć. Czy odkrycie Islandii musiało być ukazane aż tak nudno?

6. Ubbe w 6. sezonie. Myślę, że jego wątek możnaby opisać jako "Film o facecie w łódce". Samo jego zakończenie było ok, ale ciągnięty wątek przez drugą połowę sezonu był okropny.

7. Gra o tron w Kattegat. Pomysł był, potencjał był. A wyszło coś bezpłciowego.


To nie jest tak, że chciałem na siłę skrytykować serial, ten jako całokształt był dobry, ale ostatnie dwa sezony bardzo mnie zawiodły. Może ktoś się ze mną nie zgadza? Może ktoś ma swoje typy?