http://voices-in-the-breezes.tumblr.com/post/111628760724/mangoapplepie-textuald eviance-chainfour#notes
I niech mnie ktoś wmówi, że oni się nie kochajo.
Może to źle nazwałam, to bardziej rozszerzona wersja sceny z serialu :D Chodzi głównie o tą uroczą końcóweczkę (ciekawam, jak daleko go Ragnar follował XD). I pytanko, co zrobiłby Athelstan, gdyby go Ragnar z Lagerthą znów zaprosili do swej sypialni. Tego w wersji podstawowej nie było.
Ależ oczywiście, że to miłość! Nawet tylko ten fragment, który był w serialu. Myzianie po rączce i wyznanie: "wherever you go, I will follow" mówią same za siebie. I wgl całokształt zachowania Ragnara - ma dość Aslaug i idzie do swojego księdza ;) A ten niemalże pojedynek na słowa między Ecbertem i Ragnarem o Athelstana... Ach, miłość kwitnie :D
Cytując klasyka, "Klap Klap Klap Niech mówią że to nie jest miłość, że tak się tylko zdaje nam" :P
Athelstan jest częścią świata, który Ragnar bezpowrotnie stracił, jest między nimi ogromna więź - od początku była. Przyjaźń też jest rodzajem miłości, mężczyźni różnie okazują sobie uczucia. Na wielu imprezach byłam świadkiem jak nawalone samce się obściskują i wyznają sobie miłość i lojalność, zaznaczam, iż nie było to gey party. Wylewność wśród mężczyzn niegdyś była czymś naturalnym.
Mam nadzieję, że Ragnar nie posuwa Athelstana, o matko.