Nie wierze by takie to miały być zapiski Lee, ten film jest w 90% na własny scenariusz, a z zapisków jest tu prawie nic... miało być pięknie a wszyła klapa, niektóre walki są ok, ale treść filmu beznadziejna.
"Oparty na zapiskach Bruce'a Lee" to w ogole ciekawa zagrywka, bo czlowiek mysli ze nie wiadomo co a z zapisek rownie dobrze moze byc tylko ogolny zarys fabuly czyli "Chinczyk przyplywa do San Francisco, po czym zaraz wplatuje sie do gangu w Chinatown i co jakis czas kopie tylek zbirom"