Mam mieszane odczucia po obejrzeniu 3 sezonów tego 'dziwnego' serialu. Choć efekty są
znośne jak na produkcję telewizyjną, czasami fabuła potrafi przyciągnąć uwagę, to znajduje się
tutaj tak wiele nieścisłości i - przepraszam za kolokwializm - wręcz debilizmów, że głowa mała.
-
Przykładowo, nie jestem w stanie pojąć czemu Ci ludzie tacy nieporadni w wojnie z Espheni
(czy jak się zwali Ci kosmici), skoro bodajże w pierwszym sezonie tworzą pociski, które potrafią
przebić pancerz mecha na wylot, a w późniejszych odcinkach wracają do normalnej amunicji -
WTF?
-Kolejna sprawa to sposób w jaki jeden bohater przekonuje do swojego zdania innych, tj.
widnieje tu pewien schemat, który wygląda mniej więcej tak:
- Ej, porwali moją żonę/dziecko/brata/syna/córkę/etc. muszę iść ją/jego/ich/etc. uratować!
- Nie możesz tego zrobić Tom/Dan/etc. narazisz przez to powodzenie całej misji
-To moja rodzina/bliska osoba, muszę to zrobić
- Ok, musisz to zrobić, gdybym był tobą też bym tak postąpił, masz moje błogosławieństwo.

Śmieszna sprawa, że wszyscy tak łatwo zmieniają zdanie w tym serialu...

Poza tym, irytujący jest fakt, że Tom Mason jest - jako nauczyciel historii - twardszy od Rambo.
O innych zaletach nie mówię, bo niestety - jego postać wychodzi na bardzo przerysowaną, gdyż
właściwie nie posiada żadnych wad.

Szczerze powiedziawszy liczyłem na bardziej poważnie potraktowanie inwazji kosmitów, i
przedstawienie tego w sposób tak naturalistyczny i brutalny jak w The Walking Dead, a
tymczasem otrzymałem kino familijne.

Uczucia więc mam mieszane, choć wydaje mi się, że sezon 4 będzie jeszcze słabszy i totalnie
przekombinowany. Obym się mylił...