po dwoch butelkach wodki, oszolomiony hardcore techno i dopalaczami :) spodziewalam sie dobrego konkretu o ufokach a dostalam serial emo familijny bez ladu i skladu. zachowania i reakcje bohaterow....nosense. ten serial nawet nie stal przy battlestar galactica:P
Zgadzam sie z ta opinia. Serial bardzo slaby, ale w dziedzinie sf wlasnie mamy okazje zobaczyc cos jeszcze glupszego - Terra Nova.
Także oglądam oba seriale (niestety z braku laku :(... Czasy Babylon5 czy Farscape dawno minęły.... niestety),
powiem Wam szczerze, że jeśli chodzi o Terrę to jest to gniot, fakt. Dużo już na ten temat napisano i zgadzam się w 80% ze wszystkim :).
Ale Falling Skies musze tu trochę obronić.. niestety też nie jest to serial jakiego oczekiwałem, ale patrząc na to co się dzieje w sci-fi teraz, jest dość ciekawą pozycją. Tutaj przynajmniej występuje walka z obcymi, jakiś ogólny kierunek scenariusza itp, postaci uważam powoli się klarują..
Mam nadzieję tylko że odejdą od tego familijnego zacięcia i w drugim sezonie dadzą czadu.. ech pewnie płonne me nadzieje, zobaczymy..
Tyle już skopano tych seriali ostatnio, że tutaj naprawdę trzymam płonne kciuki ;) Bo nie ma nic amibtnego w sci-fi teraz .
No, nie do konca wszystko skopano w dziedzinie sf. W ostatnich latach pojawilo sie kilka w miare udanych pozycji. Pierwszy sezon Battlestar Galactika, Firefly, Stargate Universe, ktory do pewnego stopnia byl strawny. Nie byly to seriale idealne, ale z pewnoscia nie bolaly zeby od nadmiaru glupoty.
Seriale maja swoja specyfike i formule, ktora sprawia, ze sie w ktoryms momencie zapetlaja. Ciezko jest tego uniknac, gdy sie robi ktorys z kolei sezon, a w kazdym z sezonow pojawia sie iles tam odcinkow bedacych zapchajdziurami, ktore niewiele wnosza do glownej linii fabularnej. Scenariusze sa pisane na kolanie przez zespol ludzi, ktory przypomina bardziej redakcje kolorowego pisemka plotkarskiego, niz grupe utalentowanych scenarzystow ze swietnymi pomyslami. Bardziej liczy sie sprzedawalnosc tytulu i biezace zyski, niz tworzenie ambitnego, epokowego dziela.
W serialach wazniejsi od rezyserow sa producenci, dla ktorych biznes i zysk sa na pierwszym planie, wizje artystyczne nigdy nie sa dla nich priorytetem. Czasy Twin Peaks dawno minely, gdy rezyser mial wolna reke w przedstawianiu postaci i zdarzen.
Pewnym wyjatkiem moze byc Gra o Tron, ale to tylko dlatego, ze oparta jest na ksiazce, ktora sama w sobie (w ramach cyklu) jest spojna opowiescia. A opowiadaczem tej historii jest bez watpienia wybitny pisarz sf i fantasy, czyli ktos o trzy glowy gorujacy nad wyrobnikami serialowymi mieniacymi sie scenarzystami.
Poza tym przygniatajaca wiekszosc seriali nie opowiada spojnych historii. Za duzo jest tam zwrotow akcji, na sile wepchnietych w poszczegolne odcinki. Te liczne zwroty akcji sprawiaja, ze opowiesc staje sie coraz bardziej niedorzeczna. Doswiadczyl tego serial Battletar Galactika w 3 i 4 sezonie, gdy akcja potoczyla sie w strone owej niedorzecznosci.
Czesciowo uniknac tego losu moga seriale, w ktorych odcinki sa niezaleznymi epizodami. Tak bylo w pierwszych sezonach ze znaczna wiekszoscia odcinkow X-Files. Scenarzysta wiedzac, ze 50 minut musi wystarczyc na opowiedzenie spojnej, kompletnej historii, musi sie sprezyc i wykazac jakas inwencja tworcza.
To co poruszasz oczywiście ma sens i jest obecne w świecie seriali.
Sam jednak zauważyłeś że BSG TYLKO sezon 1 (ja uważam że do początku trzeciego było ok , potem epilog - choć dużo słabszy niż chciałem- też ładnie kończył serię).. Firefly, SGU - to też seriale które dostąły szybki cancel - a to były serie, które rokowały dobrze. Mi raczej chodziło o to ze teraz serialami sci-fi nazywane są serie o jakichś wilkołakach, wampirach itp, taki telewizyjny SPAM, którego się nie daje oglądać, lub familijne s-f, które z s-f nie ma nic wspólnego..
Brakuje mi prawdziwych, ambitnych serii (mogą być niespójne jednoodcinkowe), ale niech będą na poziomie nie obrażającym widza. Niech zaintryguje, niech postaci będą ciekawe. Coraz mnie jest seriali gdzie postacie są wyraziste i ewoluują (vide Babylon 5).. Czekam na odbicie telewizyjnego s-f od dna!.
Jesli chodzi o książki to wiadomym jest, że nigdy nie będzie serialu na podstawie Endymiona czy Planety Śmierci - zbyt wysoka półka budżetowa i forma nienadająca się do serialu ( w przypadku Endymiona), bo Planeta Śmierci to świetny klimat do realizacji w TV. Jednak się nie doczekam, bo przeciętny widz się zanudzi.
Familijne sf tez ma racje bytu. W tym podgatunku, jesli chodzi o film kinowy, niedoscignionym wzorem jest E.T.
Generalnie kazdy gatunek czy podgatunek ma racje bytu, kazdy ma prawo wybierac te klimaty, ktore mu najbardziej odpowiadaja, ale oczekuje, ze utrzymany bedzie jakis minimalnie dopuszczalny poziom. Niestety, ani Falling Skies, ani tym bardziej Terra Nova tego minimalnego poziomu nie trzymaja.
Nie zgodze sie, ze serialowe sf siegnelo dna. Wyzej wymienione tytuly (BSG, SGU, Firefly) sa dowodem na to, ze az tak zle nie jest. W gatunku fantasy powstala bardzo przyzwoita Gra o Tron. Patrzac wstecz na historie seriali sf nie widze zadnego perfekcyjnego. Niektore odcinki X-Files byly wysmakowane, w kategorii szeroko rozumianej fantastyki wybitnym serialem byl Twin Peaks, ale nic sie nie zblizylo do idealu.
Wczesniej byl Kosmos 1999, serie Star Treka, SeaQuest DSV, jeden sezon Gwiezdnej Eskadry i tym podobne rzeczy, ktore mimo wszystko razily schematyzmem opowiesci i plytkimi psychologicznie postaciami.
Mając na myśli "ostatnio" odnoszę się do najnowszych serii (2-3 lata). Seriale o których piszesz znam i bardzo je sobie cenie (jedne mniej, drugie bardziej). Zgadzam się, że każdy podgatunek ma rację bytu - mi np. bardzo podpasowała Eureka.
SGU, Firefly - bardzo lubię i chętnie wspominam - w ich wypadku boleję nad tym, że tak szybko dostały cancela - tzn że troche bardziej typowemu s-f ciężko jest się przebić przez gąszcz producentów itp. o których pisałeś wyżej.
Kosmos1999, Star Trek, SeaQuest - to z perspektywy czasu straciły swoją świeżość, teraz cieszą tylko fanów lub sentymentalistów - trudno przekonać do nich nowych odbiorców. Choć ST Voy i ST DS9 dają radę. Gdzie DS9 jest mroczniejszą odsłoną ST.
To samo z fenomenalnym moim zdaniem Babylon 5 - jak zajrzysz na forum tego serialu to zobaczysz, że nowi, którzy podchodzą do niego bardzo szybko rezygnują - zbyt archaiczne prowadzenie opowieści, efekty itp. Dla mnie? jest to majstersztyki kina sci-fi, fantasy - ze wszystkim tym co można w sci-fi znależc (od walk kosmicznych po aluzje do polityki) - mądra BAŚŃ s-f..
Nie neguję kina familijnego s-f, ale obaj jesteśmy zgodni że to co teraz jest pokazywane to najlepsze nie jest..
Podobny problem mam z nowym "V" - spodziewałem się dużo więcej, a mnie poporstu znudził.
Świetny choć niedoceniony też jest The 4400 - niestety gdzieś im się scenariusz rozleciał po drodze. Pamiętasz Earth2?
albo ostatnia brytyjska ambitnijesza produkcja Outcasts? świetny potencjał, który nie był papką i nie dał rady z oglądalnością..
Mógłbym tak wymieniać wiele seriali s-f.. Każdy ma wady i zalety, każdy ma gorsze lepsze sezony, ale człowiek czekał na to co sie wydarzy w kolejnym odcinku, kibicował temu czy innemu bohaterowi, przywiązywał się do nich. a teraz? nie wiem jak Ty, ale ja nie mam żadnych odczuć co do tych bohaterów w V, Terra, FallingSkies. Brakuje mi tego :) brakuje charyzmatycznych, ciekawych postaci i niesztampowej , niegłupiej fabuły...
Falling Skies czy Terra Nova sa po prostu bardzo slabe, nie dziwne, ze nie wywoluja szczegolnych emocji u widza. Natomiast co do Babylon 5. Ja obejrzalem ten serial W TYM ROKU a scislej 4 sezony. Piatego juz mi sie nie chcialo. Znudzila mnie pewna schematycznosc i powtarzalnosc. Nie powiem, ze to slaby serial, wrecz przeciwnie, polecalbym go kazdemu milosnikowi sf bez zazenowania. Ale nie jestem jego entuzjasta, bo ja cenie filmy, w ktorych psychologia postaci przedstawiana jest nieco bardziej wiarygodnie. Dialogi nie nalezaly do najlepszych, podczas gdy np w BSG oceniam je wysoko. Sensowne, bez nadmiernego moralizatorstwa czy infantylizmow. Scenariusz BSG oczywiscie tez ma swoje oczywiste wady, ale postacie w wiekszosci nie razily "plastikowoscia". Czy Babylon 5 trąci myszka, czy nie przetrwal proby czasu? Moze troche, ale akurat dla mnie efekty specjalne czy scenografia nie maja nadrzednego znaczenia. Uwazam, ze ten serial wciaz da sie obejrzec, w koncu ja to zrobilem dopiero w tym roku i jakos przez te 4 sezony przebrnalem.
To jest właśnie to czego nie mogę zrozumieć - przecież tworzenie dobrego serialu o spójnej akcji i jako takich "artystycznych" walorach pozwala nakręcić 2-3 sezony z bijącą rekordy oglądalnością. Jak można uważać za skok na kasę akceptowanie scenariuszy (przez producentów i reżyserów) które się kupy nie trzymają i sprawiają, że widz nie wytrzyma 10 minut?
Mnie tylko zastanawia czy przy tworzeniu tego serialu w ekipie był jakiś wojskowy od spraw technicznych. Wiem, że to nie żołnierze ale tacy między nimi są a ciągle powtarza się sytuacja, że chodzą po obozie z bronią gotową do strzału przynajmniej w pierwszych odcinkach było wielokrotnie pokazane jak ładują karabiny i przeładowują pchając pocisk do komory i co chwilę wymachują komuś lufą przed nosem.
Szczerze przyznam, że liczyłam na coś ciekawego, a okazuje się, że charczące ufoludy i patetyczna drama. Nie dam drugiej szansy, po kilku pierwszych odcinkach stwierdzam, że nie będę na to marnować mojego cennego życia.
Pierwsze pięć odcinków to faktycznie straszna lipa, ale potem robi się trochę lepiej. Chociaż naprawdę niezłe są dopiero dwa ostatnie odcinki. Niestety, tam gdzie pojawiają się bachory, zaczyna się nudny serial.
Zgadzam się,momenty z dzieciakami usypiają lepiej niz "The Room" jeśli ktoś kojarzy to arcydzieło ;D.
I faktycznie dwa ostatnie odcinki nawet interesujące,ale nadal jest w tym wszystkim mało logiki.
Zauważyłem ,że kiedy mechy przeszukują miasto a główni bohaterowie są powiedzmy w budynku,to jakimś cudem robociki ich nie zauważają,to dziwne ,że obcy mając tak zajebista technologię nie maja podczerwieni czy innej zabawki i do namierzania żywego organizmu jakim jest człowiek,dla mnie to bezsens.No chyba ,że cos przeoczyłem.
Pozdrawiam wszystkich kino maniaków.:D
Tak są takie systemy, ale narazie mają dość ograniczony zasięg:
http://www.youtube.com/watch?v=sGihJFvppSo&feature=related
Ale ja tu o filmie nawijam ,nie o realnym życiu.;]
Obcy z taka technologią zaawansowana powinni zmieść ich z powierzchni ziemi w sekunde,a tu jeszcze walka trwa,zabawne to i mało logiczne.
potwierdzam, straszna lipa, w połowie serii jestem i co jeden odcinek to większe nonsensy, jakieś dzieci z bronią automatyczna tak sobie spacerują, albo w jednym odcinku koleś zakłada sobie na plecy to coś zdjęte z innych i tak sobie spaceruje wśród obcych a ci nic się nie połapali. Jak oni do takiej techniki doszli jeżeli takie debile są.
z braku laku patrzeć można, ale nie polecam
Ja z przyjemnością obejrzałam ten serial.
Choć, zgadzam się, że sf w nim tyle, co kot napłakał. Co do innych seriali, nie zapominajmy o "Firefly" - jego kontynuacji, czyli filmie "Serenity", "Farscape" i "Battlestar Galactica" (przynajmniej o pierwszym sezonie BSG, który jest, moim zdaniem, genialny), które trzymają się chyba całkiem nieźle. A, jeszcze mi się przypomina serial "Stagate: SG-1", "Stagate: Atlantis" i "Stagate: Universe", choć z tego ostatniego już jakby trochę pary uleciało :/
Potwierdzam żałość straszliwa. Nadaje sie tylko dla durnych amerykanskich bachorów na dobranocke.
e tam, przesadzacie, aż tak źle nie jest, myślę ze większość z was za bardzo narzeka, owszem serial nie bije na głowe i nie niszczy mózgu ale przecież nie jest tragicznie zły, mnie sie podoba motyw właśnie survivalu jak w walking dead, co mnie jednak wkurza to sama nazwa tych potworów skittersi, no proszę >.< nie dało się ich inaczej jakoś nazwać? i zdenerwował mnie finał gdy mój doctor carter zamiast ich zastrzelić to poszedł jako zakładnik z tymi obcymi, chyba że miał jakiś ukryty plan
...bez obrazy ale chyba cos ci wyzarlo pol mozgu skoro twierdzisz, ze przesadzamy...
Tak się czepiliście spadku seriali S-F, to samo powiecie o Jericho ??
Fakt serial dość stary ale zakończony, moim zdaniem, na tyle szybko, że nie zdążył się znudzić.
Cała reszta (to fakt), to obrzydliwe tasiemce na które nie da się patrzeć..
W sumie nic :) Sorki źle kliknąłem :D
Możesz wycofać swój urok "Morgano" :P
Bo źle mi się piosze, posiadając odnóża miast rąk ;P
Obejrzałem pilot i na tym kończę przygodę z serialem. Zawsze myślałem, że pilot to ma kogoś wkręcić, a nie zniechęcić. Np. Flash Forward, czy FireFly. A tu? Ekipa ludzi, którzy ryzykują życiem, żeby zdobyć żarcie, po czym następuje scena, gdzie dowódca oddziału po skończonym posiłku wyrzuca resztki do kubła. Absurd goni absurd, a akcja toczy się tempem walca drogowego. Pilot nic nie wyjaśnia, nie wprowadza do historii, tylko rzuca nas w wir wydarzeń. Czułem się, jakbym oglądał jakiś film od środka.
Kiepsko max.