odcinek - slaby, nie zebym narzekal bo w POI nawet te slabsze odcinki z wielka radoscia ogladam... ale Harold i koncowka - bomba:D chyba bezposredni atak na samarytanina sie szykuje
Dla mnie to był jeden z lepszych odcinków serialu jeszcze przed tym jak pokazali co Harold naprawdę kombinował, wtedy to już w ogóle kosmos :p
Sole trzeźwiące.. amoniak, tak myślę.
Wracając do odcinka.. w końcu siły Eliasa dały o sobie znać. Pewnym było, że zbrojmistrz to wysłannik Domenica. Harold coś tam kombinuje przy Samarytaninie.. ciekawi jednak fakt, że naraża się na jakieś konferencje publiczne. Samarytanin niby go nie wykrywa, ale ten dziadek spokojnie mógłby go skojarzyć choćby po głupich fotkach. Generalnie to było dobre połączenie procedurala z lekkim pchnięciem głównego wątku do przodu. Bohater odcinka megadobry. Fajnie udawał detektywa.
Ciekawostka.. zauważyliście, że Reese zawsze mówi szeptem? Nawet jak dziękował na końcu odcinka za pomoc policji mówił szeptem, a całe biuro go słyszało..