Jak na Scotta, to mało wyszukane efekty i scenografia. Androidy takie klasyczne w tych lateksach jak w filmach klasy B. Co do fabuły, to całkiem dobrze daje radę wieloznaczna konfrontacja religii i ateizmu. Przynajmniej nie ulega stereotypom jak większość filmów o tej treści - zła religia i święty ateizm.