Streszczenie: banda "wierzących idiotów" przeciwko maszynom mających w sobie więcej empatii i ludzkich cech wg. reżysera niż caly statek kosmiczny ludzi. Ewentualnie ludzie nie-idioci to parka niewierzaca ubrana w szaty wierzących. Czarny adroid, popychadlo, lany przez białych ludzi a nawet białego androida. Czyli poprawność ideologiczna na najwyższym poziomie, sukces hollywoodzki murowany. Ogolnie forma OK, w warstwie treści - zenada.
przyszedł gołąb nasr*ł na szachownicę, powywracał pionki i obwieścił zwycięstwo
Serial wpisuje się w mainstream w tym zakresie. A co by było, gdyby to androidy wykazywały równe przywiązanie do religii jak ludzie, tak jak to miało miejsce w Batlestar Gallactica...?