Trochę nie rozumiem skrzywień niektórych ludzi. Mi się bardzo podobał! Ridley Scott gdzieś czytałem, podobno miał już sobie dać spokój z androidami na zawsze ale po przeczytaniu skryptu do "wilków" kompletnie zmienił zdanie.. prawdopodobnie więc to ostatnia produkcja z tematami androidów powstała z ręki Scotta ..ale chwała mu za to bo sezon drugi będzie jednym na które wyczekiwać będę najbardziej! niestety, myślę że skoro sezon pierwszy ukazał się w 2020 to kręcili go w 2019... a z powodu kowidów nie kręcili nic przez 2020 albo mało.. więc na 2021 bym się nie nakręcał więc studzę emocje.
Generalnie dobre kino Sci-Fi! Nie jest sztampowe, są piękne zdjęcia, dobra rozwijająca się, chciałoby się powiedzieć "dozowana" widzowi fabuła.
[Spoiler Alert]:
Porozmawiajmy nt. końcówki :) Jak ją rozumiecie? jak ją interpretujecie?
#1
Kim jest tajemniczy człekokształtny jegomość i dlaczego próbował nieudolnie pchnąć Matkę do bezdennej jamy? Od Ojca dowiadujemy się (po przestudiowaniu przez niego czaszki, którą owy jegomość posiadał w torbie) że ta planeta prawopodobnie błędnie uznana została przez nich za pożądaną i korzystną ze względu na wsteczny bieg ewolucyjny. Czyli życie się jakby cofa, uwstecznia, dewoluuje. Skąd te wnioski? Czyżby to pstryczek w nos reżysera? No bo właściwie co to znaczy błędny proces ewolucji? Bo nie odpowiada nam? :)
#2 Jakim cudem Matka zostaje zapłodniona w symulacji skoro tak naprawdę kapsuła była czymś w rodzaju odświeżeniem plików pamięci?
#3
Architekt mówił, że to dziecko jest tym właściwym! TYM przez które tak naprawdę zostali wysłani na Kepler22B. Może właśnie chodzi o to że danie narodzin wężowi poprowadzi ewolucję wstecznie tym razem? Nie wiem też czy wyłapaliście ale temat węża tak naprawdę nie jest niczym nowym w "Wolves" i wcale nie pojawia się w dziesiątym odcinku. Jego potężne szczątki leżą nieopodal obozowiska i widzimy je na każdym odcinku. Skoro dzieci statystycznie ciężko radzą sobie na planecie i potrzebują czegoś w rodzaju szczepionki na odporność, to może sugerować, że nie nadają się w takiej formie (bez wsparcia medycyny) do życia? Oczywiście, wiemy że Campion żył bez.. no ale? Może wsteczna ewolucja od węża rozwiąże ten problem? Filmy generalnie przyzwyczaiły nas do uznawania wszystkiego co nie człekokształtne za ZŁE. Może tutaj wąż jest faktycznie koniecznym elementem i brakującym puzzlem? Oczywiście spekuluję, dyskusja otwarta :)
#4
Ten przyjaciel Campiona, ten osierocony chłopczyk (nie pamiętam imienia) wykazywał wyższą inteligencję. Może on tutaj odgrywa rolę "The Chosen One". W końcu tworzy imponujące pułapki, jego mózg wyłapuje nawet komunikaty?
ZAPRASZAM DO OTWARTEJ DYSKUSJI :) Chętnie poczytam co wam w głowach siedzi. Co Wy wyłapaliście?
Tak w ogóle w pierwszym odcinku, zaraz po lądowaniu, gdy Matka z Ojcem niosą walizki... Matce widać sutki przez kostium. W dalszych epizodach tego nie ma. Ot serialowy f*ck up :) ciekawostka ;)
Czytałam teorię, że na Keplerze moga być dwie rasy jedna, która chciała odrodzenia tych węży dlatego ten głos kazał Marcusowi zostawić ją przy życiu i w domyśle też ta istota wsadziła w nią zarodek tego węża, a druga istota która nie chce dlatego np ktoś z tego gwałciciela przyłączył przepływ krwi z matki do niego bp nie chcieli tego węża. Architekt nic do matki nie mówił bo to był rzeczywiście "wirus" jak to matka ujęła, ale my już możemy się domyślać że to jest ktoś rozumny.
Ja cały czas zanim zaczęłam czytać tutaj posty miałam wrażenie jakby ktoś się bawił z nimi wszystkimi kotka i myszkę.
Np to jak Marcus przy tej wielkiej bryle wsadził do otworu gałąź, która się zapaliła a później wsadził rękę tego młodego chłopaczka czarnoskórego i nagle było wszystko git, bo Marcus jest temu komuś potrzebny bo daje się łatwo zmanipulować tu wielce ateista A nagle jaki fanatyk Sola.
Polowi też ktoś powiedział o jego matce. Może ta istota ma umiejętności telepatyczne.
Jest to film Scotta więc mozemybsie domyśleć że rasa ludzka pochodzi od obcych. W jaskini były rysunki jakby podróży z Keplera na ziemię, może przed czymś uciekali może przed wężami a tamci którym się uciec nie udało zeszli do jaskiń i uwstecznili się stąd te istoty albo czaszka neandertalczyka który nie pochodził z ziemi.
Nekromancerzy też nie są technologią mitraitów czy jak ich tam, tylko zapewne z Keplera. Bylo powiedziane że oni nie wiedzieli za wiele o tych maszynach tylko ktoś rozszyfrował stare jakieś zapiski czy tam mial wizje, jeżeli wizje to znowu witamy naszego telepate. Ktoś miał mega technologie tylko coś nie poszło.
Takie mam teorie po obejrzeniu wszystkich odcinków i po przeczytaniu wielu komentarzy :)
Ehh, zjadło mi komentarz który długo pisałem. Piszę od nowa. Sooo annoying...
Też myślę, że Kepler skrywa nieco tajemnic. Uważam, że coś tam się działo wcześniej na tej planecie i przybycie androidów było jedynie początkiem serialu ale nie całej jego historii. Odpowiedzi wymaga chociażby bryła porzucona na środku pustyni, malunki z jaskiń...
Moim zdaniem mamy tutaj do czynienia niewątpliwie z wyższą energią, którą na tej planecie Mitraniści błędnie odczytują jako wskazówki Sola. Myślę, że wyższe jestestwo manipuluje ludźmi do kreowania swojego planu bez których nie byłby możliwy. Wszystkie zainfekowane postacie słyszące głos "SOLa" są tu kluczowe. Ta nieznana energia komunikuje się z Campionem i Matką wizualizując ducha Tally bo wie, że to na nich będzie działać. Serial nabiera tempa i po jakimś czasie zastanawiamy się co się stało w symulacji wspomnień, której tak ochoczo oddaje się Matka a zapominamy, co ją do tej kabiny doprowadziło. To Tally! ...która przecież nie istnieje. To czysta projekcja i trik tej układanki. To COŚ wie, że na Ateistów nie zadziała sztuczka z przekazem myśli więc trzeba zagrać kartę Tally! (która, co też jest tutaj może nie bez znaczenia - jako jedyna wpadła do dziury). Ciekawe dlaczego ukazuje się im tylko Tally, przecież pozostałe dzieci nie były mniej potrzebne? Może gdy Tally wpadła do dziury to TO COŚ uzyskało dodatkowe extra informacje na temat wyglądu? Nie wiem, spekuluję.. w każdym razie wpływ SOLa dostrzegalny jest i u Campiona i u Paula. Matka, Ojciec chyba też raz widzi Tally, Marcus, nawet gwałciciel...
Uważam, że jądro planety jest SOL'em. Dlatego androidy spadające z wężem do jądra przetrwały, nie dlatego że Sol postanowił ich oszczędzić, miał ich gdzieś, po prostu dbał o interes węża! a ten był uwięziony w tym mini statku razem z nimi.
Guzikowski uchylił też rąbek tajemnicy w jednym z wywiadów dotyczący dziur, którymi spowita jest powierzchnia planety. Twierdzi on, że te dziury rozciągają się w różnych kierunkach, tj. to nie tak że jest wektorowa prosta dziura prowadząca do jądra i tyle - one mają swoje patterny, przenikają się i tworzą system jaki znamy choćby z pracy dżżownic czy kreta. Moim zdaniem? - to dziury po wężu/ach. Szkielet potężnego węża przejawiający się nam przez odcinki tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu.
Guzikowski jak doczytałem, twierdzi, że ten fragment kultów przejawiających się we wizji, modlących się wokół tej geometrycznej figury z wystającą głową to rytuał poczęcia, w domyśle węża, sugruje to nawet otwór gębowy, skrojony na miarę dla naszego latającego, obrzydliwego przyjaciela. Sama bryła zaś pełni funkcję klatki, więc ktoś tam jest przetrzymywany. Jest dawcą życia. Pytanie co się stało sekundy po narodzinach, bo tajemniczy węgorz przy narodzinach matki od razu rzuca się i wypija z niej "soki".... podczas gdy we wizji postac jest uwięziona w klatce. Może wąż rzuci się wyznawców kultu? Stąd, nauczeni doświadczeniem nie chcieli kolejnego węża i było to powodem rzucenia się na matkę w rozpaczliwym szale celem pchnięcia jej do dziury? Nie wiem - spekuluję.
Dziecko rosnące w ciele dziewczynki w domyśle też może być wężem! W końcu począł je gwałciciel a jak wiemy był on "influenced" by SOL :) a Sol jak się zdaje miał tu swoją misję ;) i też nie bez znaczenia jest tutaj to, tak teraz sobie myślę, że stało się to podczas hibernacyjnego lotu Mitraistów, który w rzeczywistości polegał na niczym innym jak umysłowej symulacji (tak jak i w przypadku matki). A więc pytanie jest czy w domyśle mieć będziemy dwa węże? Jeden androidowy a drugi z krwii i kości? może plan polega na tym aby te dwa węże się spotkały? Raz jeszcze - spekuluję.
Nie rozumiem tylko jednego. Jak w domyśle cywilizacja ludzi miała się rozwinąć na nowo na Kepler-22b. Związkami kazirodczymi? Czy może rodzeństwo nie było spokrewnione w żaden sposób?
Ehh dużo pytań do odpowiedzi :) pozdrawiam
Też pomyślałam o wężach jak o takich trochę dżdżownicach że korytarze pewnie nie są proste.
A z tym że SOL to może być planeta cała jakby to też gdzieś mi przez myśl przeszło bo pomyślałam że jest trochę może jak Ego z Marvela i Kepler jest sobie żyjącą planetą bogiem Solem, ale to może być już za daleko wysunięta teoria xd no ale o to chodzi w tych serialach żeby ludzie kombinowali.
Poczekamy zobaczymy co będzie w kolejnych sezonach jak się sprawa rozwinie.
Pozdrawiam :)
A z tymi związkami hmm zarodków w sumie było 12 no to nie tak źle chyba, 6 par dzieci pewnie by było i z każdej pary to już ile by tam narobili :D A że no niestety zepsuły dzieciaki kolejne 6 zarodków to dupa