Obejrzałam 1-szy odcinek nowej serii i nie mam ochoty na więcej.
Jakieś masakryczne wywody zamiast akcji to najgorszy błąd w sztuce scenopisarskiej jaki mogę sobie wyobrazić. Niedopuszczalny.
A obsadowo? Wymęczony Duchovny jakoś się broni, ale Anderson już niekoniecznie. Patrzę na nią i widzę tę policjantkę z "Upadku".