Nie ma co się zrażać opiniami. Bardzo klimatyczny serial - Meksyk, lata 50, trochę przerysowany, fajna struktura historii. Prawie porzucony temat ale jak zawsze wystarczyło wejść na forum i przeczytać płacz o to że serial o burdelach mordowaniu prostytutek...jest o budrelach i mordowaniu prostytutek i trochę osób się podnieciło swoimi ulubionymi frustracjami nadmiernie. W pierwszym odcinku faktycznie co chwila cycki ale dalej już prawie wcale a coraz bardziej idziemy w dramat. A no i ten trans. Spory katalizator wśród polskich widzów ale spokojnie 1. Ani razu nie ma słowa na ten temat. Po prostu facet obsadzony w roli kobiecej. 2. Biorąc pod uwagę urodę starszych meksykanek tamtych czasów i przerysowany charakter opowieści to myślę że fajny zabieg. Jak dla kogoś sam fakt to jednak nie do przeskoczenia to nie mamy o czym rozmawiać. Podsumowując myślę, że warto. Atmosfera od przerysowanej i całkiem zabawnej zagęszcza się z czasem do dramatu o okrucieństwie a a zabawność okazuje się pastiszem o głupocie, zacofaniu i bezmyślnej wierze w Boga i tego do czego taka głupota może doprowadzić. Warto zaczekać chwilę, żeby poczuć, że ta struktura jest spoko. Całość trzyma się kupy i na pewno nie jest przerostem formy nad treścią. Niby ocena jest zawsze subiektywna, ale zastanawiam się co mają w głowach i jakie oczekiwania osoby które tak bardzo zaniżyły ocenę tej produkci. Czy tylko delulu i homofobiczna wrażliwość, która tu nie do końca pasuje czy czegoś nie widzę?PS W trakcie pierwszego odcinka sprawdzałam czy na pewno włączyłam serial o którym przeczytałam notkę i cycki faktycznie co chwila i w ogóle jakby nie to o czym miało być, ale cierpliwość nagrodzi. Mam nadzieję, że wątek zachęci kogoś o dyskusji o filmie dla odmiany a nie trans i cyckach...chyba, że ktoś mi sensownie wyjaśni, że to jest wciśnięte tylko żeby nas wkurzyć. A może ktoś czytał książkę i może się wypowiedzieć? Jeśli ona też ma taki klimat i strukturę to chętnie przeczytam.