W swojej grze jest tak teatralna, że aż boli. Trochę jak w telenoweli. Rozumiem, że ma rolę znerwicowanej neurotycznej i kontrolującej matki, ale gra ciągle jedną miną. Drętwe to niestety. I straszne dłużyzny dramaturgiczne przez pierwsze trzy odcinki. Niby coś się tam dzieje, a wszystko takie bez flow.