Twórcy zamordowali go już przy końcówce 5 sezonu. Od tego momentu cały wątek Nacho sprowadzał się to nieuchronnej śmierci. Sytuacja z dzisiejszego odcinka wynikła z braku innych opcji. Gus potrzebował pozbycia się Nacho, żeby żadne podejrzenia Salamanców nie były skierowane w jego (Gusa) stronę. Ignacio wraz ze swoim odejściem dostał zapewnienie, że jego ojcu nie stanie się nic złego, a to było dla niego najważniejsze. Przecież w scenie wcześniej Nacho już wiedział, że on jedzie na tę pustynię, żeby zginąć, samobójstwo było najszybszą opcją. Ten sposób śmierci był na pewno przyjemniejszy niż tortury u Salamanców.

Ja to perfekcyjnie rozumiem. Jedyne co mi przeszkadza jest fakt, że twórcy zrobili to wszystko w ciągu jednego odcinka! Po prostu widz totalnie nie był do tego przygotowany. Twórcy powinni poświecić na to więcej czasu i z tym chyba każdy powinien się zgodzić.

Oczywiście że był przygotowany; już w momencie pozbycia się Tuco rzucił się w szambo bez wyjścia, a posyłając Salamance na wózek tylko to przypieczętował. Przecież to co póżniej robił na usługach Fringa i Lalo było tylko sztucznym odhaczaniem wyroku :/ miał tylko 2 wyjścia- iść na policje jak mówił ojciec, ale wtedy żyłby w strachu kiedy dopadnie ich kartel albo działać dla Fringa, który de facto chciał się już dobrać do jego rodziny. Wybrał więc trzecią opcję, którą uznał za najkorzystniejszą dla siebie i bezpieczeństwa rodziny :<

W sensie widz był przygotowany, a Naczos rzucił się w wir bez wyjścia.

A mi się właśnie podobało że tego nie przeciągali, jakby walnęli kolejny cliffhanger to bym się tylko wkurzył. I tak przecież jego "ucieczka" trwała 3 odcinki, dalsze ciągnięcie tego wątku byłoby sztuczne i zaczynałoby się nudzić.
To że Nacho umrze było pewne od tamtego sezonu (o ile nie od początku serialu, w końcu to prequel).
Moim zdaniem perfekcyjnie zamknęli ten wątek, bez przedłużania, wszystko jasno i czytelnie, decyzja i zachowanie Nacho w pełni racjonalne i zrozumiałe, po "zdradzie" ze strony Gusa wiedział że innego wyjścia nie ma. Dalsza ucieczka odbiłaby się tylko na jego rodzinie a i tak nie miałby szans.

Mi Nacho szkoda się zrobiło już w momencie, gdy Gus pozwolił sobie dać się zapoznać zabijając Colona na jego oczach, reakcja Nacho mówiła sama za siebie :( Kibicowałem Nacho , do końca miałem nadzieje, że da się (go/to) uratować, aż naglę "COOO?!" i do kolacji nie jadłem. Jeszcze wczoraj na HBO3 oglądałem ostatni odcinek Rodziny Soprano z Adrianą. Jakbym jednego dnia oglądał dwa takie same odcinki. Druga śmierć w tym samobójstwo i muzyka końcowa inna niż zwykle. Ale ten strzał w głowę to prostu "zmiany, zmiany , zmiany"

Dzieki za spojler z Rodzina Soprano XD

Bo pogodził się z tym, że innej drogi dla niego dla nie ma. Michael Mando świetnie oddał te emocje choćby podczas rozmowy telefonicznej z tatą. Nie miał możliwości zorganizować ucieczki dla siebie i taty, a jeśli miał wybierać między uratowaniem siebie (jakby uciekł sam to miał pewność ze tata zostanie zabity) a uratowaniem taty, wybrał to drugie. To najbardziej łamie serce w tym wszystkim.

powinien sie posluchac taty i isc na policje! zostaliby objeci programem ochrony swiadkow a hank by wszystkich zlapal i wtracil prosto do wiezienia!

Z którego zaraz by wyszli, żeby robić interesy z Walterem. Czy Ty w ogóle widziałeś Breaking Bad? Bo z Twoich komentarzy wynika, że nie za bardzo kumasz, czym jest prequel, i że BCS i BB to jedno uniwersum. Los Fringa, Mike'a, Hectora, bliźniaków jest przesądzony.

czyli bohaterowie moga robic kretynskie rzeczy zeby sie zgadzalo z BB aha zapomnialem

poza tym dlaczego zaraz by wyszli? z jakim walterem? mi zarzucasz ze nie ogladalem BB a sam nie wiesz ze w chwili obecnej nikt jeszcze nie zna zadnego waltera ehehehe

"Ale...dlaczego?" No właśnie. Dokładnie takie pytanie pojawiło się w mojej głowie, kiedy Nacho popełnił samobójstwo.

słucham?

Po prostu kompletnie się tego nie spodziewałem i byłem tym faktem mocno skołowany. Stąd moja pierwsza reakcja: "Ale...dlaczego? Nacho? Dlaczego?"

No to chyba jasne, los Nacho był przesądzony od dłuższego czasu. Ucieczka nic mu nie dawała, bo Gus albo Salamancowie dopadliby jego ojca, a w końcu i jego. Zabić Salamanców nie mógł, bo Gus by mu nie pozwolił. W tej sytuacji mógł jedynie liczyć na wiarygodność gwarancji Gusa i Mike'a, że zapewnią bezpieczeństwo jego ojcu

Widz powinien dobrze wiedzieć jak zakończy się to spotkanie na pustyni, gdyż wszystkie postaci poza Nacho, żyją po tych wydarzeniach w Breaking Bad. Dziwi mnie to zaskoczenie niektorych, że tak się stało nie inaczej. Twórcy musieli jakoś zamknąć ten wątek i kontynuować następny czyli relację Kim-Jimmy i dalsze losy Lalo.