OMG OMG! Co za odcinek! Brak mi słów po prostu by opisać jak genialnym epizodem był 'This Place is Death', nieustające napięcie tak na wyspie jak i poza nią. Po pierwsze, znów zobaczyliśmy potwora! Nigdy bym się nie spodziewał, że będzie w stanie 'przejąć' kontrolę nad ludźmi i, że to on będzie tą straszną chorobą. Chyba, że to nie on.. i rzeczywiście jest tylko systemem bezpieczeństwa i przedsmakiem tego, co zobaczymy w końcu w Świątyni O_O Śmierć Charlotte była dla mnie wielkim zaskoczeniem, miałem nadzieję, że zdążą ją uratować, chyba jednak zdążyłem tę postać polubić bo się przejąłem.. ale przynajmniej dostaliśmy sporo odpowiedzi: Charlotte jako dziecko była na wyspie i spotkała tam Daniela, który kazał jej nigdy na wyspę nie wracać (to pewnie jeszcze przed nami ;) ).
Christian Shephard przy kole! Czyli jednak to Ben namieszał przekręcając nim za Locke'a. No proszę.. I to wszystko przez to, że koło się zacięło przy pierwszym obrocie - kto by na to wpadł?! xD Myślę, że teraz rozbitkowie przestaną skakać i zostaną w aktualnym czasie .. pewnie w czasach Dharmy. Poza wyspą też świetnie, nagły atak gniewu Bena w samochodzie - coś genialnego. Jeśli rzeczywiście robi wszystko by rozbitków ocalić, to miał prawo się wqr*ić. I proszę jak ładnie się na Desmonda natknęli, świetnie było zobaczyć ich znowu razem.
Przygotowania do powrotu się zaczynają, a ja już tylko myślę o kolejnym czwartku ;D
Dobry odcinek.
Pierwsze odcinki najnowszego sezonu jakoś mnie nie zachwyciły. W końcu coś się ruszyło i akcja nabiera tempa do którego przyzwyczaił nas LOST.
charlote niestety zostanie warzywkiem. Według konwencji filmu przyszłości nie da się zmienić.. (Desmon widział ją chorą podczas swojego pobytu w Anglii) i tez muszę przyznać, że zacząłem lubić tę postać.
Charlotte umarła, a w Angli Desmond widział Theresę na której swego czasu eksperymentował Daniel.
Odcinek świetny, zresztą jak wszystkie z 5 sezonu, które już wyemitowano. Osobiście nie spodziewałam się tak wysokiego poziomu.
Dużo się działo na wyspie: pokazali historię Danielle i jak rozstrzelała swoją ekipę. Powrócił Smokey oraz Christian Shephard (swoją drogą ciekawe jaka jest jego rola w tym wszystkim). Śmierć Chorlotte rzeczywiście była zaskoczeniem, no i kolejna niespodzianka: spotkanie Dana i Charlotte na wyspie w przeszłości... Cała ta akcja z Johnem opuszczającym wyspę też świetna. Plus za również to, że Sawyer przestał w końcu nawijać o Kate.
Mniej wydarzeń spoza wyspy, ale też było ciekawie. Myślałam, że Sun będzie ciężko przekonać do powrotu ale ona już uwierzyła, że Jin żyje. Poza tym Hurleya jakoś namówią, gorzej będzie z Sayidem i egoistyczną suką Kate. I ciekawi mnie czy Desmonda też obowiązuje ten powrót ale chyba nie bo Ben wcześniej o nim nie mówił.
A z czego zasysaliście odcinek, bo mnie już powoli cholera bierze...Ściągnąłem sobie torrenta którego nikt nie seduje, i ściąganie idzie jak krew z nosa, a tych formatów w jakich były poprzednie nie ma :/
może mi nikt nie uwierzyć ale w 90% byłem pewny, że rozbitkowie zatrzymają się w latach Inicjatywy Dharma(stąd te zdjęcia rozbitków w przebraniach etc.), chociaż w sumie to też jeszcze nie jest potwierdzone ;)
Co do odcinka to powiem tylko tyle - GENIALNY. Przez duże "G". I Danielle było dużo, no i dowiedzieliśmy się jak do tego 'wszystkiego' doszło :))
Na eztv.it pojawiły się już dwa realeasy piątego odcinka z dużą ilością seedów. Ja ściągam z http://www.4815162342.pl/.. wrzucają tam na różne serwisy wymiany plików i szybko idzie.
Ocinek wg mnie niezly, ale nie genialny.
Nie dowiedzielismy sie nic nowego niestety, to ze charlotte byla wczesniej na wyspie i eloise bylo na 90% pewne.
Pisalem juz wczesniej o tym ze sun bedzie latwo przekonac, gorzej z kate, wiec zaskoczenia tu zadnego nie ma, oraz o tym ze desmonda spotkaja przed wizyta u pani hawking.
Podczas odcinka liczylem ze jin wejdzie do swiatyni i dowiemy cos wiecej o tym miejscu i o dymku. Niestety trzeba bedzie poczekac.
Liczylem rowniez na ciekawsza konfrontacje bena i ekipy z p. hawking, ale wydaje mi sie ze wiecej bedzie wiadomo w nastepnym odcinku, który wg mnie bedzie kluczowym dal całego sezonu i prawdopodobnie najlepszym, wiec juz sie na niego szykuje.
wiąże wielkie nadzieje z 6 odcinkiem.
Ten nie zachwycił, niewiele wyjaśnił, ale nareszcie się ruszyło :D
a mi się zdaje? czy widzę pewne niekonsekwencje? Charlotte pamiętała z okresu dzieciństwa Faradaya, który jej powiedział to i tamto, natomiast czemu Danielle nie pamiętała Jina który ją odwiedził kilkanaście lat wcześniej, gdy była w ciąży :]? Odpowiedź jest dość prosta, podejrzewam, że scenarzyści nie znali jeszcze przyszłych odcinków ;].
Chyba, że ja coś mylę i cały mój post jest do bani :D Pozdrawiam!
Teraz bedzie przerwa czy jeszcze 1 odcinek mini sezonu?
Ciekawe czy Desmond wroci na wyspe bardzo lubie jego postac :p
Czy Danielle w jakimś wcześniej zaprzeczała że widziała Jina na wyspie? NIE. To, że Danielle nie wspominała o Jinie nie jest niekonsekwencją scenariusza. Po prostu po co miałaby o nim wspominać? Widziała go parę godzin zaraz po dotarciu do wyspy potem znikł i nie widziała go ok. 20 lat. Przy spotkaniu z rozbitkami mogła już o tym nie pamiętać (to nie było dla niej tak ważne wydarzenie), a twarzy Jina wcale nie musiała zapamiętywać (20 lat wystarczająco dużo żeby zapomnieć)
Ale wracając do tematu:
Odcinek bardzo fajny. Akcja wartka i trzyma w napięciu. Podoba mi się wątek z Eloise i wprowadzenie tej postaci do serialu. Na pewno będzie ciekawie.
Postać Christian Shephard tak jak i inne wszystkie takie - wydaje mi się że to tylko złudzenie wywołane przez wyspę, która dzięki temu potrafi kierować poczynaniami bohaterów.
Christian Shepard powiedział Locke'owi, że w chacie mówił mu, że to on ma przekręcić koło - znaczy, że co? Stary Shepard to Jacob? On tym wszystkim kręci?
Moim zdaniem Shepard jest ucieleśnieniem Jacoba. Christian rozbił sie na Wyspie jako umarlak i zmartwychwstał, nie bez powodu. Może to właśnie jego Jacob wybrał sobie na fizyczną postać lub został on jakoś ożywiony przez Wyspę, niewykluczone że przez dym.
Ja uważałem, że Jacob to tylko imię jakiegoś gościa/trupa, którego swego czasu nawiedziła wyspa.. lub jakieś boskie stworzenie, które na niej rezyduje. Sądziłem też, że wraz z rozbiciem się samolotu 815 ta postać przejęła teraz ciało Christiana Shepharda.. Teraz już tej teorii tak pewien nie jestem, po tym jak Christian ewidentnie poprosił Johna by ten pozdrowił jego syna.. czyli to jednak JEST Dr. Shephard a nie tylko jego ciało.
W ten sposób wytłumaczyć można sobie wiele rzeczy. ;D Nie zmienia to jednak faktu, że jest to niedopracowanie scenariusza. Danielle wystarczająco dużo czasu spędziła z robitkami, żeby rozpoznać człowieka, który notabene nic się nie zmienił przez kilkanaście lat, a był można powiedzieć ostatnią osobą którą widziała na wyspie.
A jeszcze jedna rzecz: nie wydaje Wam się, że Benem trochę wstrząsnęło jak Desmond spytał, czy też idą do matki Faraday'a? Mam wrażenie, że albo nie wiedział, że Eloise jest matką Faraday'a, albo nie spodziewał się, że Desmond może o tym wiedzieć. Zdaje się, że dało mu to do myślenia. Tak jakby do gry wkraczał jeszcze Faraday i Ben już wie, że nie trzyma wszystkich wątków w dłoni i musi przekalkulować swoje opcje.
Już nie chcę wracać do tego tematu, ale Charlotte wiedziała o podróżach w czasie.. w przeciwieństwie do Danielle. Więc gdy konała, i miała przebłyski z przeszłości, mogła Faradaya w nich zobaczyć i uznała to za możliwe bo podróże w czasie były dla niej faktem. Danielle za to nawet jeśli Jina poznała, to szybko wybiła sobie tę myśl z głowy, że to ten sam człowiek, którego poznała 16 lat temu. Bo to było dla niej bez sensu.. a gdy dodamy do tego jej szaleństwo to nie wiem czego chcieć więcej. Zauważcie też, że Jin z 1 sezonu i ten z 5 wyglądają inaczej, tam mieliśmy krótko ostrzyżonego i czystego Jina w białej koszuli, a tutaj brudnego, wymęczonego i z dłuższymi włosami.
Myślę, że dopiero po tych wydarzeniach, po śmierci Charlotte, Daniel, który ją kochał, mógł przenieść się w czasie do jej dzieciństwa i zabronić jej wracać na wyspę, bo wiedział, jak to się dla niej skończy.
Odcinek po prostu genialny. Świetnie twórcy wybrnęli z wyjaśnienia jak to sie stało że rozbitkowie "skaczą" w czasie (koło sie obluzowało) banalne ale teorii mogło być na to ze 100. Francuzka i jej ekipa...hmm co sądzić o tajemniczej przemianie francuzów i ich oddaniu Wyspie po wizycie w "norze" Cerberusa??? Zaszła w nich jakaś przemiana i nie byli już tymi samymi ludźmi, zdobyli jakąś wiedzę która zmieniła ich podejście do świata zewnętrznego, i agresywnie traktowali intruzów aby bronić tego co Wyspa posiada o czym świadczy dziwne zachowanie Roberta, kiedy to Wyspa stała sie dla niego ważniejsza niż jego dziewczyna w ciąży, był gotów ją zabić, bo traktował ją jako intruza...
Co do Charlotte...nie przepadałem za nią ale jej wyznanie na łożu śmierci rzuciło kolejny argument "koła czasu", i niewątpliwie John przekręcając koło i ustawiając je na osi opuścił Wyspe, a rozbitków przeniósł w czasy Dharmy, z tym że nie będą sie już więcej przenosić. I tam właśnie będą oni pracownikami Inicjatywy i tam też Daniel pozna młodą Charlotte i powie jej o tym aby nie wracała (i koło sie zamyka)...
Co do Bena...Skubany jest cwany i moim zdaniem do końca będzie grał na własne konto...Wykiwał Johna z przekręceniem koła bo chciał opuścić Wyspę aby móc dokonać zemsty na córce Widmore'a, a teraz wydaje mi sie użył obrączki Jina (która miała być pamiątką dla Sun) jako monety przetargowej, dowodzącej iż Jin żyje (a miało być odwrotnie), tym samym Ben ratuje własny tyłek i przy okazji nakłania Sun do powrotu (wbrew woli Jina)....
Powstaje pytanie czy Sun, Jacka i jak zakładam Desmond powrócą na Wyspe w teraźniejszości czy też dołączą do reszty rozbitków w czasach Dharmy...
No to tyle z moich przemyśleń odcinka 5 :)
Ja myślę jednak, że wszyscy spotkają się w czasach Dharmy. Tylko o ile wyjaśnienie jak Sawyer i ekipa się tam znaleźli nie będzie raczej stanowić problemu.. to nie mam pojęcia jak Ben i spółka nie dość, że wrócą na wyspę to jeszcze w przeszłość O_O
Sprawa z potworem i 'wpływem' świątyni na ludzi rodzi pytanie.. kto jeszcze na wyspie ma (poniekąd) wyprany mózg? Wszyscy tamci? Richard? No i czy tu się właśnie o wypranie mózgu rozchodzi.. bo ekipa Danielle mogła równie dobrze poznać pewne fakty i z własnej woli stali się wyznawcami wyspy. Jeśli tak, to wiemy co mogło czekać Johna, gdyby Kate nie wrzuciła do nory dynamitu (Lost s01e24) Coraz bardziej mam wrażenie, że na wyspie są dwie siły.. ludzka i nadprzyrodzona. Możliwe też, że potwór (lub cokolwiek ze świątyni) przejęło postać Roberta i innych francuzów po ich zabiciu (tak jak Yemi'ego, brata Eko), albo opętało ich martwe ciała. Tylko tutaj już strasznie mi jedzie 'Supernatural'.. kto ogląda, ten wie, że czarna chmura opętująca ludzi już była x)
A ja mam małe pytanie, bo trochę się pogubiłam. O ile dobrze pamiętam, Alex była córką Daniell i Bena. To czemu Danielle w ciąży była z jakimś Francuzem? Znaczy się Ben adoptował Alex po tym jak inni ją porwali??? Dzięki za odpowiedź:)
No właśnie Alex to córka Danielle i Roberta, a po tym jak tamci ją porwali została przekazana pod opiekę Bena.. myślę, że tę historię jeszcze w serialu zobaczymy we flahbackach.
No właśnie moim zdaniem co do wyprania mózgu to być może każdy kto ma stać sie jednym z Innych przechodzi jakąś przemianę...Zauważmy jednak że dym nie wszystkich zmienia w swoich "wyznawców", zabił pilota i wiele innych osób a tylko nieliczni przeżyli spotkanie z nim, moim zdaniem takim kolesiami po spotkaniu z dymem w norze byli zarówno Ethan jak i Goodwin godni za wszelką cenę bronić Wyspy...Przypominjmy sobie kogo porywali Inni z drugiej części samolotu i jak Goodwin ich określił jako "dobrych ludzi" (Inni tez sie tak określali), może tylko w pewien sposób wybrani mogą być na Wyspie i przechodzić tą przemianę, a nie jest to dane wszystkim i niewątpliwie Johna spotkało by to samo gdyby dym wciągnął go do nory....Ahaa i jeszcze jedno, osoby zabijane przez Cerberusa nie są przypadkowe...to jest forma kary, podam dwa przykłady: Shannon co prawda nie zabił Cerberus ale Wyspa doprowadziła do jej śmierci poprzez szepty, za co??? Za to że chciała zemsty na Johnie za śmierć Boona i była o krok od zabicia go...
Drugim przykładem jest Eko który nie żałował za rzeź jaką zrobił w Kościele, i również został ukarany...co to oznacza nie mam pojęcia....
Co do Sawyera i reszty to wydaje mi się że wylądują oni w latach Dharmy (bo jak inaczej Daniel miałby sie tam znaleźć) a reszta w teraźniejszości...
Wszystko ładnie, ale mam jedno ale.. gdyby potwór, czy coś innego w świątyni, rzeczywiście przemieniło francuzów w Tamtych (czy Innych) to czy ich nadrzędnym celem nie było by porwanie Danielle i jej córki? Robert za to nie wahał się do niej strzelić.
Może niekoniecznie chodziło tutaj o przemianę w Innych ale po prostu w Wierzących (skoro jest świątynia to musi być wyznanie i wyznawcy), Robert po wizycie w norze stał sie bardzo dobrze poinformowany co do przeznaczenia Cerberusa i świątyni i pewnie wiedział wiele więcej.Co do Innych których widzieliśmy przez cały czas mieli oni przełożonego Bena i wykonywali jego rozkazy podczas gdy francuzi byli że tak powiem "samopas" więc po prostu stali sie fanatykami, zaczęli pewnie coś bredzić a Danielle wzięła to za chorobę....Podobnie dziwnie zachowuje sie Christian, niby kojarzy fakty i pamięta choćby o swoim synu a jednak coś z nim nie tak (może dlatego że jest martwy i niewykluczone że francuzi tez w pewnym stopniu byli). Ciężko jednak wysnuć jakiekolwiek wnioski z tego wszystkiego....
Ale w tym odcinku pojawiła sie przesłanka co nagłej odmiany Jacka jeżeli chodzi o powrót na Wyspe....być może John pokumał czyim Christian jest ojcem i jak powiedział o tym Jackowi to doprowadziło go do obsesji a propo spotkania z nim z Christianem i tymże powrotu na Wyspe i uwierzenia w jej magiczną moc (w końcu zanim ojciec Jacka umarł ich relacje były nieciekawe).
Co do przemiany Francuzów. Naprawdę myślicie, że ten koleś, którego pierwszego wciągnęło do jamy i urwało po drodze rękę takim spokojnym (biorąc pod uwagę sytuację) głosem krzyczałby do reszty, że już w porządku i potwór sobie poszedł? Mi się wydaje, że on już nie żył i że właśnie wyspa mówiła za niego. I ten Robert też wyglądał na taką marionetkę. Jego wiedza wynikałaby właśnie z tego, że to wyspa przez niego mówiła. Ale czemu próbował zabić Danielle i dziecko - nie mam pojęcia. Ciekawi mnie ta świątynia...
Słuszna uwaga...w zasadzie on powinien zemdleć z bólu po takim urwaniu ręki, ale tak czy inaczej reszta francuzów weszła i wyszła więc pytanie czy Wyspa może kontrolować tudzież podszywać sie pod kilka osób na raz??? A pamiętacie odcinek 9, 3 sezonu gdy Jack był zamknięty w klatce na tej mniejszej wysepce i pod klatkę podeszli rozbitkowie którzy zostali uprowadzeni przez Innych?? (Jack rozpoznał tam stewardesse), oni tez zachowywali sie dziwnie, byli strasznie spokojni i oglądali Jacka jak intruza lub obcego...Pytanie czy byli martwi czy żywi, ale wydaje mi sie że Ci którzy uchodzą za tych "dobrych" są w jakiś sposób "nagradzani" przez Wyspe właśnie tą wiedzą i wiarą....Sytuacja wciągnięcia francuza była analogiczna do tej z Lockiem i na pewno Cerberus nie miał za zadanie zabicie ich. Przypomnijmy także że można nim "kierować" co zrobił Ben w 4 sezonie...
Wątpię co do tego powiedzenia Jackowi prawdy o ojcu przez Locke'a. Wątpie ponadto, że John spotkał sie w ogóle z Jack'iem, bo ten wydawał się kompletnie zaskoczony widząc jego trumnę i z tego co kojarzę, zastanawiał się jak wydostał się z wyspy :]
Przyszedł, przyszedł...Jack sam o tym wspomina właśnie w zakładzie pogrzebowym, że przyszedł do niego i powiedział że "złe rzeczy zaczęły dziać sie na Wyspie"...Kate też o tym wspomina w rozmowie przy lotnisku, a emocje jakie towarzyszą Jackowi przy trumnie Johna to raczej nie zaskoczenie ale żal, że go nie posłuchał i, że jest już za późno.....
Też myślę, że samo powiedzenie Jackowi, że Sawyer i Juliet są w niebezpieczeństwie by nie wystarczyło by go przekonać, a napewno nie popchnęło by go w paranoję i próbę samobójczą. Myślę, że Locke np goszcząc u Jacka zobaczy zdjęcie Christiana i powie, że rozmawiał z nim na wyspie. Można sobie tylko wyobrazić jego reakcje ;)
ta świątynia potwora z dymu czy może chodzić o ta samą świątynie do której Ben kazał udać sie Daniel i Alex gdy w 4 sezonie ludzie ze statku zaczeli rozwalać wioske?
Milesowi zaczeła kapać krew z nosa w tym samym czasie co Sayerowi, wiec Miles był także już kiedyś na wyspie 2 i pół miesiąca, to bedzie ciekawa historia coś czuje.
A mi sie ten odcinek (motyw swiątyni i opętania francuzow) skojarzyl z takim filmem 'Ruiny' (tak raczej slaby horror z zeszlego lata chyba ;P )
Dokladnie ten sam motyw - swiątynia ma swoj system ochronny i potrafi wcielac sie w ciala ludzi i idealnie udawac, aby osiegnac swoje cele (czyl zabijac wrogow) ;)
Co do tego czy Inni byli jakimis fanatykami, to ciezko powiedziec, przeciez Juliet tez byla 'inna' a jest normalna... ;)
Motyw pojawiajacych sie postaci (Christian, Yemi itd) przypomina mi Twin Peaksa, zwlaszcza watek chaty, Jacoba i pojawiajacego sie Christiana z lampa w dloni... Dodaje klimatu :)
Co do Christiana jeszcze to gdzies slyszalam, ze Jack okaze sie nadprzyrodzona istotą (moze UFO? hi hi:P) :) to by wiele wyjasnialo...
Tez czekam na nastepny odcinek, sadzac po tytule to moze wreszcie sie dowemy co nie co o Locke'u...
hmmm motyw z podroza w czasie jest bardzo sliski ;/ - scenarzysci latwo moga sobie strzelic samoboja tym watkiem. w ten sposob moga nagiac kazdy watek pod kazda opcje - bo cos, gdzies, kiedys sie zdarylo etc. narazie najprostrzym przykladem jest jest niepoznanie jina przez danielle. choc znajac scenarzystow jakos zrecznie z tego wybrna - wprowadza jakas kilkusekundowa retrospekcje gdzie danielle jednak jina poznaje etc.
ciezko bedzie caly serial zamknac w logiczna calosc. bo gdy nawet zakonczenie wyda nam sie w miare logiczne, wracajac do wczesniejszych sezonow i obserwujac zachowanie bohaterow w danym momencie wcale juz tak byc nie musi ;/
ale przegieli troche z ta urwana reka ;p motyw z lina od studni udany i smierc charlotte "nie moge jesc czekolady przed obiadem" ;D
Może Ameryki w paru kwestiach nie odkryję...
Po pierwsze - Daniele i jej ekipa. Jeśli wierzyć Faraday'owi, pojawienie się Jina na nic nie wpłynęło. Jeśli uznać, że nie ma racji, a widać było w tym odcinku, że nie ma pełnej wiedzy na temat wszelkich możliwości, konsekwencji przemieszczania się wyspy w czasie ( sam mówi o teoriach, nie jakiś dogmatach ), to dojdziemy do fascynującego wniosku - To, że Daniele była kim była przez następne 16 lat, cały jej wpływ na wydarzenia związane z rozbitkami, itp, to zasługa... Jina. To on nie pozwolił jej wejść do dziury za kolegami, więc
1) prawdę o mocy wyspy odkryli tylko jej koledzy, "odbiło" im, Daniele jako jedyna normalna musiała ich zabić
2) prawdę o mocy wyspy odkryli tylko jej koledzy, Daniele przekonana o tym, że coś ukrywają ( i miała w sumie rację ) , wpada w obsesję, zabija ich.
Niezależnie od tego, który przypadek jest prawdziwy, jej dalsze losy były identyczne - 16 lat na wyspie albo wpędza ją w szaleństwo, albo to szaleństwo pogłębia. I jeszcze jedno - czy Daniele zapomniała, zlekceważyła, celowo ukrywała informację o tym, czym według jej kolegów jest dym ( systemem ochronnym świątyni ) przed rozbitkami - nie wiemy. I chyba się nie dowiemy. I czy "choroba" jest faktem, czy tylko wymysłem oszalałej Daniele?
Po drugie - krwotoki z nosa. Podsumowując - mają je wszyscy, poza Danielem i Johnem. Pierwsza padła Charlotte. Dlaczego? Zacząłbym od tego, dlaczego nie ma ich Daniel.
- jeśli to zależy od długości przebywania na wyspie, to nie ma ich, bo jest tam najkrócej. Pierwsza dostała je Charlotte - spędziła tutaj najwięcej czasu, wychowywała się tam. Następny dostał ich Miles - może faktycznie jest synem Changa? Gadka z Danielem na to by wskazywała. Później Juliet, spędziła tutaj bodajże dwa lata. Na końcu Sawyer. Nie miał ich Locke, może dlatego, że jest w pewnym sensie "Wybrańcem", albo po prostu nie zdążył dostać;)
- jeśli ważna jest stała, to Faraday ma Desmonda - Charlotte się nie liczy, bo stała to o ile pamiętam osoba, rzecz(?) spotkana na wyspie i w realnym świecie, a Charlotte spotkał dwa razy na wyspie. Poza tym działałoby to chyba w dwie strony, stałą Charlotte byłby Faraday, więc nie umarłaby. Reszta takiej stałej nie ma - hipotetycznie Sawyer może mieć starego Sheparda, ale wątpię żeby to się stało realne. Znowu wracam do Locke'a - albo jest Wybrańcem i jego krwotoki nie dotyczą, albo nie zdążyły się zacząć, albo... ma stałą;) Richard i jego kompas;)
No i kolejne moje pytanie za sto punktów, powtórzę je - gdzie Bernard i Rose? :D
W końcu bardzo dobry odcinek, na który czekałem. Jak na piąty sezon, rzekłbym nawet znakomity.
P.S. Pamiętacie rozbitków z ogona samolotu, których porwali Inni? Chodzi mi o stewardese Cindy, dzieci i jeszcze paru innych. Ostatni raz widzielismy ich bodaj w 9 odc. 3. sezonu i mieli się dobrze, a więc Inni ich nie pozabijali. Więc oni też muszą podróżować w czasie, bo w końcu są z samolotu. Niestety twórcy pewnie o nich zupełnie zapomnieli...
Zapomnieli bo nie odgrywają kluczowej roli w serialu więc po co ich pokazywać, nie było ich przez 4 sezony więc dlaczego mają być teraz.
Odcinek bardzo mi się podobał, końcówka zastanawiająca, np. reakcja Bena na słowa Desmonda. Postać ojca Jack'a szczerze mnie irytuje
To, kto i czemu podróżuje w czasie musi zostać jeszcze wyjaśnione.. bo narazie jest za dużo wątplowości. Bo mamy Juliet, która była jedną z Tamtych i która podróżuje z rozbitkami, tak samo Vincent (pies).. zwierząt na wyspie nie brakuje, a chyba tylko on skacze.
Vincent ogólnie jest wyjątkowy. Nie wiem, czy widzieliście te 13 tzw. missing parts na stronie ABC - w jednej z nich, która rozgrywa się tuż po rozbiciu się samolotu, Christian Shepard spotyka Vincenta i każe mu iść obudzić swojego syna, bo ten ma robotę do wykonania. Christian dokładnie mówi psu, że Jack leży w gaju bambusowym itd. Vincent wykonuje polecenie.
Z tą Juliet i jej podróżowaniem w czasie to rzeczywiście zagadka...
...i później jeszcze Christian mówi w kierunku widzów "Więc się zaczęło". Niby kilkusekundowa scenka a jednak daje do myślenia. Można by pomyśleć że zmarli którzy znajdują sie na Wyspie od razu pozyskują wiedzę o całej Wyspie, i zachowują sie jakby znaleźli sie w cudownym miejscu, jakby nic ich nie dotyczyło...Zachowanie Christiana w tych kilku sekundach jest tajemnicze, tak samo w regularnym serialu to on doprowadził Jacka do pustej trumny jakby chciał mu już od początku coś uzmysłowić (dziwne że Jack nie zdziwił sie że ciała nie było wewnątrz)...
A i jeszcze jedna rzecz to Claire, która co jak co ale zginęła podczas ataku Keamy'ego na obóz Innych. Ale wsród rozbitków funkcjonowała jak żywa, później przyszedł po nią Christian i zabrał ją do chatki. Tam z kolei spotkał ją John i jak sie wtedy zachowywała??? Tak jakby była szczęśliwa i bezpieczna i jakby wreszcie znalazła swoje miejsce....Nieczego to na razie nie dowodzi ale mam nadzieje że twórcy wyjaśnią to z sensem....
Zginęła podczas ataku Keamy'ego na obóz Innych? Niby czemu tak sądzisz? Skoro jednak Sawyer wyciagnął ja żywą, to znaczy, że żyje. W ogóle dla mnie jest ogromnie dziwne, że wszyscy mówią o śmierci Claire, kiedy ostatni raz widzieliśmy ją w pełni zdrową w chatce. Na pewno żyje, tylko może jej postać nie miałaby teraz za dużo do roboty więc na razie jest odsuinęta, ale na pewno wróci.
No i choćby dlatego że była w epicentrum wybuchu podczas eksplozji domku, a wyszła z tego bez jednego zadrapania. I to właśnie po nią przyszedł Christian w nocy, bo była nieżywa. Christiana też widzimy całego i zdrowego a był martwy więc to ma na pewno ze sobą wiele wspólnego.
Ale tak jeszcze wracając do Claire... Wygląda, że jest w dobrej komitywie ze swoim (i Jacka) ojcem, natomiast podczas gdy Shepard robi co może, żeby ściągnąć wszystkich z powrotem, ona pojawia się we śnie Kate i mówi jej, żeby się nie ważyła sprowadzać Aarona na wyspę.. Nie dziwne?
Hmm Aaron od samego początku jest jakiś "wyjątkowy". Pamiętacie pierwszy sezon?? Claire idzie do jasnowidza który na siłę wciska jej bilet lotu 815 i twierdzi że ona MUSI lecieć właśnie tym lotem, i że tylko ona ma wychowywać to dziecko. Jasnowidz bardzo przekonujący ale jak można było sie zaskoczyć jego wyznaniem że "oszukuje w ten sposób ludzi" gdy rozmawiał z Mr.Eko. CO to oznacza??? Że komuś zależało aby jasnowidz nawkręcał tych rzeczy Claire lub jest to straszny błąd w fabule....albo że wtedy wyjątkowo coś zobaczył dlatego się tak przestraszył i nękał Claire z tym lotem.....Bynajmniej wątek powinien pozostać rozwiązany.
Ale do czego zmierzam...W LOST jest wiele nawiązań do Biblii...A zgodnie z nią Aarona łączyło jakieś pokrewieństwo z Jakubem (Jacobem) chodzi tu o postaci bibilijne, przypadkowe nadanie tych imion przez twórców czy jakiś konkretny ich zamysł???
Co do jasnowidza to zawsze uważałem, że to był oszust, a jedyny moment, kiedy napradę otrzymał jakąś wizję był w przypadku Claire i jej nienarodzonego dziecka. Czemu tylko wtedy? To proste, przeznaczenie w ten sposób postanowiło ściągnąć Claire na wyspę. Jasnowidz musiał się ostro wystraszyć nagłą i niespodziewaną wizją i dlatego mu tak zależało na pomocy Claire.
Co do jej śmierci, to po zobaczeniu jej w chacie z martwym Christianem oczywistym się wydało, że zginęła w wybuchu. Ale to Lost, więc nic nie przyjmuję za oczywistość, a fakt, że wchodziła w interakcje z bohaterami jeszcze długo po ataku na obóz Innych trochę gryzie się z teorią Claire-duch. Zobaczymy ;)
Wczoraj tak sobie myślałem na temat Biblii i LOSTA i doszłem do ciekawych koncepcji (spekulacji). Porównując niektóre bibilijne wątki z wątkami serialu można wyróżnić: Jacka jako niewiernego Tomasza, musi zobaczyć moc Wyspy żeby uwierzył a to na pewno stanie sie za sprawą zmartwychwstania Johna lub spotkania z ojcem, po drugie John jako symbol Chrystusa...całe jego życie doszesne to pasmo nieszczęść - droga krzyżowa - teraz śmierć, ofiara za rozbitków, i zmartwychwstanie na Wyspie jako symbol wiary (być może John musiał umrzeć aby przejść jakąś ostateczną próbę na którą wystawiła go Wyspa, ofiara ostateczna) i jak widać Lock podjął się tego bez wahania. Ponadto Abaddon także zaczęrpnięty jest z Biblii (nie wiem czy to nie oznacza czeluści piekielnych), Jacob, Aaron...pamiętacie też te teksty które widniały jak robili pranie mózgu Karlowi??? "Bóg umiłuje Ciebie jak umiłował Jakuba", no i fakt że "centrum dowodzenia" pani Hawking też znajduje się pod Kościołem jest nieprzypadkowa.
W tym serialu od samego początku nauka miesza się z pojęciem wiary, z jednej strony mamy Johna z drugiej Jacka, następnie mamy Daniela i całą Dharmę jako ludzi nauki oraz Innych jako ludzi wiary...Te dwie sfery zcierają sie od samego początku w serialu, przesłanki Biblii jak sie domyślam też nie przypadkowe i mam nadzieje że serial pokaże głębszy sens tym nadawanym przez tyle sezonów przesłanek, i nie spłyci tego wszystkiego :).
Wszystko układa się w całość. To jin uratował Danielle, dlatego ona jako jedyna przeżyła.
Mam tylko kilka pytań:
1. Dlaczego Danielle nawet się nie zdziwiła, kiedy zobaczyła Jina na wyspie zaraqz po katastrofie w pierwszym i drugim sezonie? Przecież to jemu zawdzięczała to, że ten potwór jej nie opętał.
2. Przecież dziecko Danielle było Bena, a w tym odcinku wyraźnie było widać, że dziecko jesttego faceta co z nim wylądowała na wyspie. O co chodzi? ;-)