Po smierci Jim Clancy'ego nie warto juz bylo ogladac tego serialu :/ pozniej juz to wszystko bylo przekombinowane i zupelnie niepotrzebne =/ czyzby dopadl ich slynny strajk scenarzystow??
On umarł chyba wczoraj na FoLife, ale potem wszedł w czyjeś ciało i tak samo wyglądał;/ Ja już sam nie wiem;/ Dlaczego on tak samo wyglądał?;/
SPOILER !!!!!!!!!!!!!!!!! SPOJLERZYCHO JAK NIE WIEM CO !!!!!!!!!!!!!!!!
To był taki zabieg . Ludzie w miasteczku, szpitalu, na ulicy, znajomi Mirandy itp. widzieli go jako Sama / on sam jeśli przechodził obok szyb i luster miał właśnie twarz Sama /. Natomiast Melinda i my widzowie widzimy go jako Jima ale to już jakby to powiedzieć na zasadzie przenośni / o ile w filmie coś takiego istnieje :)/ . To jest ten sam Sam :) blondas, tylko pewnie nie chcieli zatrudniać nowego aktora na stałe. Po śmierci dusza Jima weszła w ciało chłopaka / Sama / który zginął w wypadku. Czyli w środku był Jim , opakowanie - Sam. Ale ponieważ zżyliśmy się ze starym Jimem to potem kiedy już Jim w ciele Sama przypomniał sobie mu widzieliśmy twarz i ciało Jima ale to był nadal blondas Sam.
Ale masło maślane nie ?
Mnie też ten pomysł się nie podobał. Zamiast podnieść oglądalność to ją zmniejszył. Cały ten wątek był irracjonalny. Wielu widzów kochających Jima na znak protestu dosłownie odeszło od telewizorów i już nigdy nie wróciło.
UWAGA SPOILER;)
A mi się ten zabieg podobał:Czy nie była piękna scena kiedy Jimowi wróciła pamięć(tak mi brakowało JIm'a przez ten 4 sezon,że rozpłakałem się jak dziecko równocześnie się ciesząc,że znów będę miał przyjemność w jakiś sposób egzystować z Jimem)?;)
Mieliśmy też przyjemność.poznać się z regułą(z nowym zjawiskiem dla wszystkich lecz nie dla Melindy;)) Czym i jak się żyje "wstępującym" ;)
Mi się to okropnie nie podoba i uważam że tego w ogóle nie powinno być! Ja przez to sam nie chcę tego już aż tak bardzo oglądać;/
Mateo ja jak zawsze oglądam scenę w której Jim płynie na ratunek Melindzie i potem te retrospekcje kiedy prawie traci przytomność i całe życie staje mu przed oczami - też zamieniam się w bobra. I do tego jeszcze ta melodia w tle. Z tym , że mogliśmy zobaczyć jak się żyje wstępując w inne ciało - masz rację to interesujące. Ale ja przyznam się szczerze spuszczam zasłonę milczenia i niepamięci na odcinek w którym Jimusiek umiera i wyobrażam sobie jakby to nigdy nie miało miejsca. Też się cieszyłam, że David Conrad nie odejdzie z serialu.
Może gdyby zostało to przedstawione w trochę inny sposób bardziej by przemówiło np. do mnie. Tzn. hmmm.... więcej bólu po stracie męża, jakaś scena z pochówkiem. A tu taka ważna rzecz jak śmierć jednego z głównych bohaterów została pokazana niczym pstryknięcie palcem. To takie jakby to powiedzieć mało realne , zmontowane na chybcika. Jim mógł dłużej leżeć w szpitalu, ta niepewność czy przeżyje, odejść na oczach załamanej żony, potem pogrzeb , kilka odcinków o tym jak Melinda dochodzi do siebie przy wsparciu przyjaciół a dopiero potem bach - i coś zaczyna się wokół niej dziać.
SPOILER
A tu operacja się udała, chłop jak dąb, który uprawiał sport i wychodził cało z niejednej opresji dostał zakażenia, nagle Melinda budzi się i już męża nie ma, ta stypa w remizie, pogrążona w rozpaczy przesadzała sobie kwiatki a tu potem ryp i Jim postanowił wrócić. Za szybko. Jak na wielką miłość ,która łączyła tych dwoje dla mnie zaleciało to trochę kiczem. Chociaż dobrze, że scenarzyści wprowadzili postać Sama/ Jima po bożemu , stopniow. To jak chodzili na randki, poznawali się jak gdyby na nowo - tego elementu z początków znajomości Melindy i Jima brakowało wielu fanom. Np. nie pokazano jak się jej oświadczył, jak przedstawił ją matce itp. Troszkę tylko uchylono rąbka tajemnicy w docinku " The night we met ".
Ewcia78 Zgadzam się z twoim punktem spojrzenia na tą sprawę;D
Mieliśmy okazje,także się przekonać jak nam zależy na JImie na ich związku;),w moim przypadku doceniam ich jeszcze bardziej od tamtej pory;) Tyle przeszli przez te inspirujące,ciekawe życie;D
Również jak Ty chciałbym aby ta żałoba i okres przyjęcia do wiadomości, że nasz kochany JIm umarł trwała więcej niż 1 odcinek ;) lecz Mel musiała się uporać z nową sytuacją amnezją Jim w ciele Sama,to było dla mnie tragiczne (Jak to? Przecież tak nie może być"-tak wyglądały moje myśli w tym czasie) więc śmierć Jima poszła na drugi plan,a na pierwszy przyszłą chęci przywrócenia mu pamięci;D
Zawsze w pamięci już pozostanie, że wygląda jak Sam i dla wszystkich jest Samem. Już kilka razy obejrzałam końcówkę 6 odcinka z nadzieją, że Jim wejdzie we własne ciało. Wszystko wtedy byłoby prościej i lepiej...
Jim nie mógł wstąpić we własne ciało,które de facto było martwe-na dodatek nastąpiła śmierć mózgu. Przez ciało Sam'a otrzymał następną szansę,ale w ciele Sam'a(który przeszedł na tamtą stronę)nie nastąpiła śmierć mózgu(reanimacja wciąż trwała więc nie minęło więcej niż 3 minuty);)
Pozdrawiam;)
P.S Życie nie zawsze bywa proste i piękne...xd;)
I tak coś mi się nie zgadza. Oglądam wersję anglojęzyczną, więc nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale Jim umarł od zatoru, więc rozumiem, że jego ciało było w pewien sposób uszkodzone. Skoro mowa o martwym ciele to ciało Sama też było martwe. Nie można "umrzeć będąc żywym". Skoro umarł to doszło do jakiegoś uszkodzenia. Co do czasu reanimacji to Jim też godzinami nie siedział poza ciałem. Wszystko jest skompliowane i nie da się tego racjonalnie wyjaśnić, bo przynajmniej ja nie spotkałam się z takim przypadkiem, który byłby naukowo udowodniony.
Dobrze o tym wiem, nie musisz mi mówić, ale serial jest takim oderwaniem od rzeczywistości.
Również pozdrawiam:).
Jim jak najbardziej zmarł na zator,więc owy skrzep przedostał się do naczyń włosowatych bądź tętnic doprowadzając krew do mózgu bądź dotarł do aorty serca,doprowadzając do niedokrwienia mózgu,w skutek tego nastąpiła śmierć mózgu. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć ile minęło czasu od momentu nastąpienia owego zatoru do momentu rozpoczęcia reanimacji(Melinda przysnęła-Jim ją obudził,a sama procedura nic nie wniosła:żadnych skutków),więc de facto nie mógł wstąpić w swoje martwe ciało. W przypadku wstąpienia do ciała Sama,w momencie "nadania" impulsu elektrycznego Jim wszedł w nie(spryciarz z niego;d)-wróciła akcja serca(dokładnie w tym samym momencie co wstąpienie Jim'a),więc u Sama nie nastąpiła śmierć mózgu(reanimacja przebiegłą szybko). W innym temacie starałem Ci wytłumaczyć różnice między wrócenie Melindy do własnego ciała.
Pozdrawiam;)
Według mnie serial nie jest oderwaniem od rzeczywistości,gdyż głęboko wierzę w całą ideologię GW-ale to tylko mój światopogląd.;)