Nie wiem jak Was, ale mnie ten gość niesamowicie irytuje. Właśnie obejrzałam 3 odcinek 4 sezonu i ostatnio ciągle tylko on, on i on! Mam świadomość, że Jim niedługo odejdzie, a tu w ogóle praktycznie ostatnio go nie ma, tylko wszędzie ten wkurzający Eli. Mam pytanie odnośnie do tego. Czy będzie on już do końca czy w jakimś odcinku "zniknie"?
Muszę przyznać,że w pierwszych 4 odcinkach,trochę mnie drażnił ale szybko zacząłem go darzyć ciepłem uczuciem.;)
Melinda poczuła się do tego aby go przygotować do pomagania duchom, więc oczywiście trzeba było mu poświęcić więcej czasu.
Eli do końca 5 sezonu został żywy i nie zniknął z serialu;).
Pozdrawiam;)
Mam takie same odczucia. Przyzwyczajam się już do niego, ale w pierwszych odcinkach tylko czekałam na jego zniknięcie. Już go akceptuję, ale nikt nie przebije Ricka;).
Ja strasznie tęskniłam za Rickiem :-)
Między Melindą a Eli oraz między Melindą a Rickiem była inna chemia - miałam wrażenie, że tą drugą parę łączy coś więcej niż przyjaźń. Eli to taki słodki gapcio. / uwielbiam sceny w których Carl go nachodzi w najmniej oczekiwanych momentach hi, hi.... /. Ja odnoszę wrażenie, że Rick bardziej się troszczył o Mirandę i że chciał jej zaimponować chociażby swoją wiedzą. Może był nawet troszkę zazdrosny o relację Melinda & Jim ?. Miał przecież za sobą pewien bagaż doświadczeń ale jak wielu mężczyzn zapewne nie chciał być sam tylko znaleźć towarzyszkę życia. Ale Melinda niestety była już zajęta.
W finałowej scenie III sezonu możemy zobaczyć jak wszyscy razem idą w kierunku ulicy / Jim, Melinda, jej mama, Rick, Ned i Delia / i Rick chwyta Melindę za rękę, tak opiekuńczo rozglądając się jednocześnie czy nie nadjeżdża jakiś samochód. To było takie ... ciepłe. Oczywiście się wie , że kibicuję małżeństwu Melindy ale to było takie słodkie :)
Tak samo jak Ty Ewcia78 uważam,iż Rick darzył Melindę miłością,ale nie chciał zniszczyć takiego pięknego związku Jim&Melinda(kto by się nie zakochał w Mel;d),ale było to widać przez te dwa sezony,że troskliwie podchodzi do Melindy(końcówka II sezonu,6 odcinek III sezonu) a nawet pierwszy odcinek ! sezon,jak razem idą na lunch,Melinda wychodząc na chwilę-Rick mówiąc do siebie o ostatnim wypadku,ile jej ma to powiedzenia,jak mu na niej zależy...to takie wzruszające było...Moim zdaniem,Melinda orientowała się co Rick ukrywa jakie uczucia,ale tak naprawdę kochała tylko Jim'a a Ricka darzyła miłością "siostrzaną"...(sam JIm był zazdrosny o Melindę w 16 odcinku III sezonu;d).Również jak wam,brakowało mi tej relacji Rick&Melinda,ale sam Eli Melindę brał za wzór,jako osobę,która zmieniła jego życia nadała mu sens,że nikogo tak nie darzył uczuciem,że Melindą jest dla niego mentorem i najlepszą przyjaciółką... Najlepszym pytaniem jest kto by mógł się sprzeciwić urokowi Mel?;) Ja stanowczą mówię,że od I wejrzenia się w niej zakochałem..xd;)
Przepraszam za wszelkie błędy...;)
Miło znów was widzieć...;)
Zgadzam się z Tobą w kwestii relacji Melinda&Rick i Melinda&Eli. Jest dokładnie tak:). Co do oczarowania Mel to się nie wypowiem, gdyż jestem płci żeńskiej, ale chciałabym mieć taką przyjaciółkę. Jest bardzo sympatyczna i miła (i jeszcze wiele zalet, których nie będę wypisywać;)). Styl ubierania i cały wizerunek też ma świetny. Jak już wspominałam w innym temacie w Polsce się takich nie znajdzie.
Ja za to oczarowałam się Jimem, jak dla mnie ideał mężczyzny;).
Pozdrawiam:).
A ja się teraz tylko uśmiecham bo Jim jest dla mnie również ideałem mężczyzny. Zawsze chciałam kogoś takiego poznać jak Jim i prywatnie David. Hi, hi no i się udało nawet rok urodzenia ten sam co David.
Olsza ja też zawsze byłam pod wrażeniem stylu Melindy, zwłaszcza tych pięknych loków i kobiecych sukienek.
To tylko pozazdrościć szczęścia;) Ogólnie rzecz biorąc to oboje są idealni Jim i Melinda,tworzą wspaniały związek oparty na szczerości i zaufaniu.Widać na ekranie,że bohaterowie są zapatrzeni w kochającego partnera.;)
Nie tylko Panie;p podziwiały świetny gust Melindy do fryzur(najbardziej mi się podobają uczesanie z II sezonu) i sukienek(też II sezon wg. mnie najlepiej dobrane)..xd;) Jej garderoby każdy zazdrości..xd;)
Olsza masz rację,mieć taką przyjaciółkę jak Mel lub przyjaciela-Jim'a to największy skarb na świecie.;)
P.S Tak samo Melinda jak Jim emanują pięknym ciepłem oraz pozytywną energię,na same wspomnienie o nich wzrasta mi chęć życia..;) Życzę każdemu, aby doświadczył takiego związku jak Mel&Jim i przyjaźń Mel&Rick Mel&Eli;)
Ciekawa jestem czy już kupiłeś książkę Mateo ?
Niestety mój partner raczej nie puściłby mnie samej nocą na cmentarz. Chętnie by się wybrał razem ze mną :-)
Jim kojarzy mi się z taką opoką dla kobiety. Ma swoje hobby / rower czy koszykówka /, jest sumienny w pracy zawodowej, dba o rodzinę a jednak rozumie kobiecy świat , chce pomóc ale nie narzuca się, jest opanowany. Zawsze jednak stara się być w pobliżu gdyby go potrzebowała. No i tak jak mówił jego brat - nikt tak nie potrafi jak Jim ukoić człowieka w trudnych chwilach. Nie patrzy tylko na koniuszek swojego nosa. Zobaczcie jak długo spychał swoją potrzebę bycia lekarzem na dalszy plan.
Tak, właśnie tak powinny wyglądać wszystkie związki. Taka prawdziwa miłość silniejsza niż śmierć. Jak sam Jim powiedział przy odnowie ich małżeństwa "nie można zabić miłości". To było piękne:).
Co do drugiego sezonu zgadzam się w 100 procentach. Oboje tam świetnie wyglądali, jak zawsze zresztą;).
Dzisiaj ubrałam taką koszulową bluzkę, w stylu vintage. Była to taka kamizelka, a rękawy miała przeźroczyste, 2/3 długości. Nawet kojarzy mi się, że Mel miała podobną w jakimś odcinku. Nie powiem, przyciągałam spojrzenia, niektóre były neutralne, ale niektóre takie jakbym co najmniej przyleciała z innej planety.
Ewcia78 w zupełności się zgadzam. Dodatkowo także pomaga Mel w kuchni;). Teraz większość mężczyzn uważa, że to miejsce kobiety... Osobiście lubię gotować i eksperymentować z potrawami, ale nie byłoby milej stworzyć jakiś posiłek wspólnie?
Tak masz rację. Mnie to zawsze ujęło, że oni porozumiewali się bez słów. Jedno wyciąga kubek a drugie nalewa herbatę :)
Tylko z tym trzeba odrobinę uważać bo w moim przypadku wspólne gotowanie / co wprost uwielbiam bo zawsze to jest pewna forma spędzania czasu razem / zakończyło się, gumką recepturką w jeansach po pizzy naszego pomysłu. Mężczyźni wspaniale gotują tylko my kobiety mamy ciut mniejsze żołądki hi hi
oj tak Ricka bardzo brakuje w dalszych sezonach. to była moja ulubiona postać..
zgadzam się z Wami, że między Mel i Rickem była chemia. To się bardzo fajnie oglądało.
Jednak myślę, że Melinda nie traktowała Ricka tak jak Eli'a.
A co do Jima, to jest aż za idealny ;p nie lubię takich bohaterów.
Kochani szykujcie chusteczki bo ten clip Was rozłoży na łopatki.
http://www.youtube.com/watch?v=qoISn2tusfo
A po chwili wzruszenia - coś na osłodę. Zawsze lubię wpadki z Zaklinacza
http://www.youtube.com/watch?v=DqRy8LOLvGk
Czyli Rick odejdzie z serialu? Ja jestem dopiero na 15odcinku 2serii, ale już przez przypadek dowiedziałam się, że Jim umrze, więc kiedy już przywykłam do tej myśli, miałam nadzieję, że coś się zacznie kroić między Mel a Rickiem :P W którym sezonie odejdzie? I na stałe, czy zamierza wrócić?
niestety odejdzie i to na stałe..
jak zmarł Jim to bardzo brakowało mi przy Melindzie Ricka.. poza tym serial bez Ricka to już nie to samo niestety
Oglądam teraz czwarty sezon i uważam, że trochę głupio zakończyli wątek Ricka. Wyjechał na urlop naukowy, czy cokolwiek to było, a ze sceny pożegnania można było wywnioskować, że zamierza wkrótce wrócić. A później nic, zero, ani jednego słowa o nim, chociaż minęło kilka lat, a przecież był dla Melindy kimś ważnym. Uważam, że po prostu powinni gdzieś wspomnieć co się z nim dzieje, dlaczego nie wrócił, a nie tak jakby go nigdy w ogóle nie było.
Również mi brakowało zakręconego profesorka (najbardziej w V sezonie),te pożegnanie Melindy i Ricka było bardzo wzruszające,głębokie po części. Melinda nie mogła na początku przyjąć do wiadomości wyjazd jej bliskiego przyjaciela. Cały czas miała nadzieję,że dla niej zrezygnuje z grupy badawczej,więc również takiego hucznego pożegnania nie było. To co łączyło ich było naprawdę niezwykłe, te ich spojrzenia głęboko w oczy, troska nawzajem. Możliwe jest,iż nie było możliwości skontaktowaniem się z Payn'em: przykro o tym pomyśleć. Znając życie,iż ta znajomość nie przetrwała takiej różnicy odległości,związku z tym dlatego te nikłe/żadne wieści o Payn'ie. Moją pogodniejszą wersją jest,że Rick wrócił na jakiś okres w tym wielkim skoku czasu (mógł przyjechać i pomóc Mel&JIm) ale musiał wrócić jak Aiden skończył 5 latka. Uważam również,że utrzymywali ze sobą kontakt,ale nie było tym wspomniane w serialu (jak np. co się dzieję z Mamą Mel).
Tak mnie wzięło na wspomnienia. Pamiętacie może scenę,gdy Rick dowiadywał się wszystkiego o Eli jaki to niebezpieczny itd. tak bał się o Melindę(takie wzruszające) albo tak samo martwił o naszą Zaklinaczkę w momencie gdy do Grandview zawitał jej ojczym Tom oraz Gabriel. Mogliśmy zobaczyć jak profesorek darzy Melindę ciepłym uczuciem. Tak samo jak profesorek jak i Eli troszczyli się o panią Gordon;),przypomnijcie sobie scenę,gdzie Eli wraz z Sam/Jim wyruszyli na pomóc Mel;). Sam Eli się wypowiedział,jaka jest ważna dla niego ta piękna Kobieta,że najlepsze co go w życiu spotkało,że to dla niego wzór. Bardzo wzruszające.
Kończę tą moją przydługawą wypowiedź;) Trzymajcie się;)