Bardzo mi ten serial przypomina "Stranger". Richard Armitage chyba też miał takie skojarzenie, bo zagrał dokładnie tak samo ;)
Chyba najbardziej przeszkadza mi fabularne chodzenie na skróty. Trochę tak, jakby scenarzyści postawili sobie za punkt honoru, by upchnąć jak najwięcej wątków wokół jak najmniejszej liczby postaci. W pewnym momencie pomyślałam sobie, że gdyby narzeczony głównej bohaterki okazał się Stewartem Greenem z opalenizną, to bym się nawet aż tak nie zdziwiła :D
Skoro Megan zobaczyła Stewarta martwego, dlaczego uciekła? Rozumiem, że mogła się przestraszyć, że zostanie posądzona o zbrodnię, ale czemu nie wróciła kiedy się okazało że nikt zwłok nie znalazł i chłop uznany jest za zaginionego? Na dodatek uciekła do miasta obok, oddalonego o krótką podróż autem? I tam jej przez 16 lat nie mogła znaleźć policja? Jak była striptizerka, która uciekła tak jak stała, bez przygotowania, miała zasoby, by stworzyć sobie nową tożsamość i to w taki sposób, by nie mogła jej namierzyć policja? Ale za to koleżanka barmanka zrobiła to bez większego trudu?
Uciekła do innego miasta i od razu zaszła w ciążę z Davem? Bo ta jej najstarsza córka to chyba ma ponad 15 lat? I kim oni obecnie są? Ona chyba nie pracuje, on też sprawia wrażenie jakby cały dzień spędzał u matki lub wożąc dzieci. Nie lubię nic nie wiedzieć o głównych bohaterach.