po przelocie po pilocie, dezorient express w randkowym świecie i jak tam sobie z nim sobie, a potem się jeszcze zakochać, i do tego mądrze. libby jest dosyć kumata, albowiem kumata jest babcia. z josha jest niezły birbant, będę mu kibicować. cała reszta zaledwie wypełnia tak zwany drugi plan. atrakcje nieraz przechodzą w nadatrakcje, zupełnie niepotrzebnie. po co na przykład było aranżować pierwszą randkę na jachcie, daleko od brzegu, przy wietrze, w dodatku z jedzeniem, totalny bezsens. sposoby, jakimi pan edukator uziemia bohaterów, mam za imponujące. znać zawodowego terapeutę, kiedy mówi: a więc zacząłbyś od komplementu.. rozpoczynający rozmowę josh wiruje oczami we wszystkich kierunkach naraz, kończący rozmowę josh wpatrzony jest niemalże hipnotycznie w oczy swojego interlokutora. formuła dopasowywania do siebie tych, którzy nie są dopasowani do innych, trochę się zużyła - już to po Down the Road, już to po Projekt Cupid - a mimo to przyciąga. atraktorem jest prawda, mechaniczny odruch serca.