Prowadzący Powiatowy musiał się wkupić na playa czymś ambitniejszym [czyt. "250 metrów kwadratowych"]: goście Nosowska, czy Gawliński mieli podnieść poziom nowego show, a i prowadzący rzuca ornamentyką językową okraszoną cytatami... Co niektórzy celebryci [czyt. Wellman, ale nie tylko Ona] przekonują odbiorców, że prowadzący ma manierę chama, ale tylko jako prowadzący show. Prywatnie to On jest bardzo wrażliwy... - Koń by się uśmiał, hehe. - Co mnie obchodzi struktura budowy psychicznej prowadzącego. W swoim show jest chamem, nawet jeśli udaje chama, to jest chamem. Jeśli prywatnie jest wrażliwy, a zawodowo jest chamem, to ma ze sobą problem. Obecnie zrobił sobie trwałą ondulację, zlikwidował zmarszczki na czole..., a do niedawna ironizował [to kulturalny odpowiednik, jak ośmieszał] ludzi, którzy poprawiają sobie urodę... - Teraz Powiatowy nie tylko mówi o seksie w niewybredny sposób, ale nieustannie mówi o pieniądzach. Zaprasza gościa i mówi przykładowo, że Gościu ma tańsze buty od Niego... - Gdyby to był jednorazowy żart, to go "kupuję". Niestety Powiatowy o swoich pieniądzach mówi nieustannie... Przykre, że Powiatowy jest ulubieńcem Miszczaka. Zawsze uważałem Miszczaka za konkretnego, mądrego człowieka, ale utrzymywać takiego, takiego.... znaczy, że jest pobłażliwy dla Pajaców.
ps. oglądam fragmenty show Powiatowego, bo interesuje mnie Ten człowiek od strony psychologicznej. Ciekawy przypadek przyssania się do mediów dla mamony za wszelką cenę...

czołem, prowadzący raczej niczym poza własnymi umiejętnościami się do tych mediów przyssywać albo na tego pleja wkupywać nie musiał jak mniemam - wszak był na nim od lat z własnym programem, to raczej dookolna sytuacja pandemiczna taki właśnie a nie inny format wymusiła (skądinąd ciekawszy niż ów telewizyjny jak dla mnie, bardziej na gościa zorientowana, momentami intymny, kameralny). nie zgodziłbym się też z twierdzeniem, jakoby prowadzący był chamem, o nie.. aby być chamem bardziej się trzeba postarać, na bycie chamem należy sobie zasłużyć. dla przykładu: cejrowski w niechlubnej rozmowie z frytką z Big Brothera (jest na u2be, na pewno widziałeś) jest chamem, maleńczuk masakrujący w Idolu jakiegoś chłopaka do wzięcia gdzieś spod parzęczewa jest chamem, i tak dalej, i tak dalej.. chamstwo to wyrządzanie krzywdy nie tyle zjawisku, ile osobie, zgoła niepochlebne, niepoważne. chamstwo to dociskanie ad personam po prostu, broń obosieczna. w chamstwie jest coś prymitywnego, chamstwo jest łatwe, zbyt łatwe po prostu. to kopanie leżącego, do tego poniżej pasa. ja u wojewódzkiego dostrzegałem nie raz coś zupełnie przeciwnego właśnie, ślady nie tyle chamowienia, ile hamowania, jakiś odwrót, jakieś wycofanie się, ewentualnie ucieczkę w żart. moim zdaniem gdyby dociskał właśnie - byłby się skończył, bo żart się zawsze sprzeda, chamstwo natomiast - ile, dwa, trzy razy? kto chamstwem wojuje od chamstwa ginie i też patrząc ostatecznie na to, w jaki sposób cejrowski rozmawia z jakąś głupiutką gwiazdką podrzędnego szoł telewizyjnego albo w jaki sposób pan maleńczuk odnosi się do głupka wioskowego zgoła niewinnego można odnieść wrażenie, że to oni właśnie ostatecznie przegrywają: swoim brakiem dystansu, swoim demonstrowaniem wyższości, jakimś zmanierowaniem, iż sami sobie wystawiają świadectwo. wojewódzki nie jest chamem, gdyby był - ten program nie pociągnąłby tak długo, formuła wyczerpałaby się po dwóch, trzech sezonach. wojewódzki nie jest chamem, tym niemniej jestem pewien, że sam chętnie by się tak nazwał - nie dlatego, że nim jest, po prostu kolekcjonowanie negatywnie nacechowanych wypowiedzi na swój temat i publiczne demonstrowanie ich dodaje prezentującemu wartości. dla przykładu - pan kałużyński (nie daleko pada jabłko od jabłoni, wszak oboje byli osobowościami telewizyjnymi nietuzinkowymi) miał takich określeń na swój temat cały wianek i chętnie cytował przy byle okazji (inna rzecz, iż w większości zmyślonych). dla drugiego przykładu: korniszon w garmażu - taki pamiętam tytuł nosił felieton tomasza raczka na temat wyczynów wojewódzkiego w pierwszym Idolu, i pamiętam też, że wojewódzki potem nie raz, nie dwa się z tym tytułem "korniszona" w Idolu obnosił (inna rzecz, iż nie było to określenie obraźliwe, ale widz, który tekstu pana tomasza nie przeczytał mógł odnieść takie wrażenie, zaś prezentujący nie prostował). ot i mechanizm po prostu, nic wielkiego.