Wyobraźcie sobie szefa Amaro jako uczniaka, który jest oceniany. Bez zbędnej pompy i wymuszonego kulinarnego "chamstwa" rodem z top szef czy innej hels kiczen. Tutaj szefowie oceniają szefów.
Ciekaw jestem jak wygląda nagrywanie takiego programu "od kuchni", bo po za tą ustaloną godziną, na pewno kryje się jakiś dodatkowy czas. Dania niezwykłe, wielcy kucharze oceniają wielkich kucharzy. Jednak nasz polski Top Chef bardziej mi się podobał, i szkoda, że już się skończył