najgorsza druga połowa kędziora, przynajmniej z tych, które udało mi się poznać, albo najsłabszy featuring u tedego, jedno i drugie nie wróży niczego dobrego..
innemi słowy cyfrowy i nowomilenijny odpowiednik niegdysiejszego szoł niejakiego tadeusza drozdy - jakość rozumie się sama przez się - ubogacone komentarzami, które byłyby zabawne tylko wtedy, gdyby same były komentowane przez ekipę z goggleboxa, beavisa, butt-heada, załogę tajemniczego teatru eksperymentalnego z roku trzytysięcznego, niekrytego krytyka lub ewentualnie karla pilningtona na flipsajdzie..
ale dobrze, że edukacyjne przynajmniej, to znaczy zapoznaje mnie z hektolitrami internetowego szlamu, na który w innych okolicznościach przyrody w ogóle nie zwróciłbym uwagi..