Choć nie jest specjalnie straszny, ale ma intrygującą fabułę. Niezłe motywy są z atakującymi krukami czy opętanymi przez mrok, ale przedmioty?? Albo pojazdy :) Zawsze chciałem powalczyć z opętanym kombajnem :)
"Alan Wake" powinien mieć podtytuł "Kraina latających siekier", bowiem spętani mrokiem używają najczęściej tej broni, ewentualnie maczety lub sierpu (i młota). Grafika jest bardzo ładna, a optymalizacja silnika jest kapitalna - zero cięcia czy wysypywania się gry do Windowsa. Realizacja gry w formie odcinków - jak serial - także dopełnia smaczku. Wkurza czasem tylko zbyt duża ilość opętanych, a bohater to nie Rambo - dwa, góra trzy ciosy i po chłopie, zaczynamy zabawę od ostatniego savepointu. Mało jest też broni - naszym głównym orężem przeciwko siłom mroku jest latarka wypleniająca ciemność z wrogów, a broń palna dopełnia dzieła. Czasem też przejedziemy się samochodami, co niektórym pozwoli poczuć się jak w GTA.
Jeśli lubicie filmy typu "Mroczna połowa", "W paszczy szaleństwa", "Sekretne Okno" i powieści Stephena Kinga - to gra dla Was.