Amnesia nie da sie ukryć jest jedną z najbardziej strasznych gier video, Strachem przegania nawet genialnego również Silent Hill 2, który strachem lekko jest poniżej Amnesii, również dźwięki a owej grze są lepsze lecz Sh 2 ma lepszą muzykę ... Silent Hill - Reprise... bóstwo.
Amnesia 10.10
Zgadzam się. Amnesia jest nadal z najstraszniejszych gier w, które grałam. Szczerze mówiąc przejście gry zajęło mi jakiś rok lub trochę więcej. Muzyka jest tu bardzo ważna, bo często "mówiła" czy nie zbliża się jakiś potwór czy coś, zresztą przez muzykę gra ma swój straszny charakter oraz ta tejmnicza ciemność...Nie mogę się doczekać drugiej części.
Ja również bowiem nie ma już silent hilla ta seria upadła.. jedyne straszne części SH to 1,2,3 i origins... i tyle a 2 część amnezji może być wyjątkowo straszna, nawet bardziej niż pierwsza :)
Jedyne co mnie obawia w 2 części Amnezji to, że jest wykonana innej firmy i mogli nie utrzymać tego mrocznego charakteru, żeby później bać się wyjścia do toalety (mój przykład :D). W silent hill nie miał okazji, żeby zagrać, ale mój brat w 1 czy 2. Też mi opowiadał, że straszne.
szczerze? też tak mam,tylko że ja nie przeszłam jej z jeszcze jednego powodu-utknełam w 1 miejscu a nie chce oglądać walkthrough,bo mi to zabije radość grania ;D ale fakt,nie raz wyłączałam gre,bo było za późno,a ja byłam w mieszkaniu sama. Do tego jestem na tyle rozgarnięta że twierdziłam ze podłączenie do wielkiego telewizora i zgaszenie światła będzie większą frajdą,po czym po kilku minutach orientowałam się że to NADAL głupi pomysł xD
Każdy ma takie głupie pomysły xD Moim był granie na słuchawkach. Gdy kot do mnie przychodził to byłam bliska zawału.
eeeeep...Fajna gierka ale końcówka jest taka se. Pod koniec mało straszy .Jest mocno monotonna(jeżeli chodzi o straszaki) i nie aż tak straszna jak niektórzy piszą:P ale gra zacna(+ za muzykę, klimat itp.) -moje zdanie
Idz zagrać w Dead Space albo w Fear bo tam porwory wyskakują.... Amniesia jest straszna i i straszy klimatem a nie jak Dead Space czy Fear..... (moim zdaniem są one nudne i mało straszne).....
Dobra źle to napisałem :P A w Feara i dead space nie grałem (nie lubię tego typu gierek).
Klimat amneski jak najbardziej mi się podobał, trudno znaleźć taki w innej grze, po prostu nieco więcej się spodziewałem jeśli chodzi o potworki po czytaniu komentarzy i oglądaniu reakcji ludzi w to grających. Początek był bardzo fajny, szło się i nie wiadomo było czy jakiś gość z wygiętą mordą zaraz nie wyskoczy. Jednak pod koniec coś się zmieniło i gra stała się to bardziej liniowa. Odczuć można to było w pokoju gdzie był Agrippa i następnych pomieszczeniach, zbyt długo wtedy mało się działo i można było spokojnie chodzić w ciemnościach nie obawiając się że zaraz coś wyskoczy i jebutnie .
Zgodzę się z tobą, amneska straszy klimatem i emocjami ( dźwięki, muzyka, mrok ) a straszaki dopełniają klimacik o niepokój a nie stanowią główny element gry jak można wywnioskować czytając niektóre komentarze. Denerwuje mnie jak oglądam filmik z gry i jakiś gość spada z krzesła albo drze się kilka minut widząc potworka, przez co nie czuje się klimatu i można pomyśleć że najważniejsze są tam biegające zmutowane ludziki i można się czasem nieco zawieść.
Jak dla mnie Penumbra była straszniejsza chociaż potwory w amnesii wyskakujące z dupy strony też były niezłe ;)
Każdy odbiera strach inaczej, nie którego straszą ,,Jump Scenki'' które wg mnie są smieszne bo podkocze, przeklnie i tyle ide dalej i zapominam o tym, mnie aktura wgniata w fotel klimat, i ambient :)
Po prostu trzeba się wczuć w tą grę i najlepiej grać na słuchawkach w nocy jak już wielu wcześniej pisało a nie zapewne w dzień, gdzieś tam telewizor szumi w tle , ktoś wchodzi i wychodzi z pokoju, bez możliwości skupienia się na grze. Jeżeli Amnesia cię nie przestraszyła to straciłeś naprawdę dużo frajdy i możliwości przyprawienia o zawał serca co jest wielkim plusem.
Tak się składa, że w większości grałem wieczorami, a i tak to mnie nie straszyło. Co innego np. "Slender", który straszy mnie nawet w dzień.
Wytłumaczy mi ktoś fenomen "Slendera"? Gra mnie kompletnie nie przekonuje, zwykła gierka na KILKA rund. Wiadomo co się stanie w prawie każdym momencie, żmudne chodzenie i zbieranie kartek. Wprawdzie pierwszy "Slender" był średni, ale "The Arrival" był jeszcze gorszy. Jedyna wersja jaka wywarła na mnie wrażenie to nasza polska "Haunt: The Real Slender".
Jeśli Ciebie straszył "Haunt...", a pierwszy Slender nie, to, krótko mówiąc, żal mi Cię.
Slender: Arrival jest do niczego. Ta pierwsza, darmowa wersja była dużo lepsza. W tej "płatnej" (z torrenta mam) wersji w pewnym momencie zaczął się znajomy szum z kamery. Rozglądam się a wszędzie tylko drzewa. I tak z pięć minut chodzę i ciągle ten szum. W końcu łeb mnie zaczął boleć od tych odgłosów i wyłączyłem. A do tego ta żałosna interakcja z otoczeniem i otwieranie drzwi w 5 kl/s. No i ta optymalizacja... na kompie gdzie Crysis 3 chodzi na normal bez lagów, to gówno się tnie na niskich detalach...
No tak w Slenderze brak zapisywania i jak Cie zje to koniec gry a w takiej Amnesii to pewnie save leciał co 2 minuty i jak Cię zabilo to szybki load i już po stresie hehehe:)
Fenomen Slendera polega na jego prostocie. Trafia on od razu do najgłębszych części psychiki, idealnie wpasowuje się w pierwotne instynkty, to, że trzeba ciągle chodzić, uciekać, wypatrywać zagrożenia. W dodatku to poczucie absolutnej bezbronności oraz zagubienia w terenie mocno potęguje lęk. Małe pole widzenia, które Tworzy latarka dopełnia całości. Och i te dźwięki... coraz częstsze i głośniejsze uderzenia... Mają one taki charakter, że nie wiadomo czy dochodzą one sprzed nas, z komputera, czy zza nas, z rzeczywistości.... No i to tak prostu dźwięk, że może zostać zapamiętany i potem może jeszcze po graniu wydawać się, że się go słyszy, co mocno schizuje.
Ja w Amnesia gralam z chlopakiem:) Najstraszniejsza gra w jaka gralam. Gdyby nie mój luby to bym nie przeszla jej:D Razem rozwiazywalismy zagadki, ale jak trzeba bylo uciekac od potworow czy sie chowac przed nimi to jemu przekazywalam stery :D