Wylewać śmiało swoje żale. Może ja zacznę
Minusy gry:
(w kolejności losowej)
1. Lenie z Ubi którym nie chciało (pewnie czasu nie było) się tworzyć animacji zabójstw nożem ustawili dla nich i dla jednoręcznych toporków te same co wygląda okropnie, nienaturalnie i zwyczajnie głupio. Szkoda bo zawsze uwielbiałem walkę nożem.
2. Jazda konna podczas której mój wierzchowiec zahacza o mnóstwo niewidzialnych przedmiotów przez co szaleje, robi jakieś obroty i inne cuda co uniemożliwia efektywną jazdę. Ach i jeszcze jedno gdy zsiądę z konia to on zostaje w jakiś sposób do mnie przypisany i za mną podąża przeszkadzając w walce przerywając animacje oraz potrącając wszystkich.
3. Podczas walki w ciasnych uliczkach zbyt często zamiast cudnych animacji zabójstw (po za tym nieszczęsnym nożem) załącza sie nieciekawe uderzenie przeciwnikiem o ścianę co jest też szalenie skuteczne w eliminacji przeciwników bo każdego zabija za pierwszym razem
4. SI wrogów. Kto grał w jakąkolwiek część ten wie o czym mówię. Chodzi głównie o to że oponenci cierpią na poważne wady wzroku. A to nie widzą nas wspinających sie pod lub nad nimi po budynkach, albo ignorują to że spotkali właśnie jakieś ciało lub wręcz nie reagują na śmierć kolegi. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie ale wolał bym aby np. po wykryciu mojej morderczej działalności strażnicy wezwali posiłki z całego miasta. Bez tego jestem zmuszony biegać po całym mieście i wciągać do walki wszystkich napotykanych przeciwników.
5. Brak wielkich bitew. Liczyłem na to bardzo a gdy ogląda sie doskonały trailer E3 kilkaset razy to wręcz się o nich marzy. Dostaliśmy tylko obejście głównych oddziałów (aby uchronić się przed ostrzałem) po czym dostanie się od tyłu do obozowiska dowódcy gdzie jakoś szczególnie licznych oddziałów nie spotkałem. Był jeszcze jakiś szturm sporej liczby żołnierzy na moje pozycję lecz wtedy zamiast pozwolić mi rzucić się na nich samemu jestem zmuszony do dowodzenia grupami strzelców tak aby skutecznie prowadzili ostrzał.
6. Początkowe bugi gry np. wariujące włosy podczas filmików, Nierozwijający się rzemieślnicy, niemożność ukończenia zadania w lewym górnym rogu mapy gdzie trzeba było upolować jakiegoś zwierza.
Błędy naprawiono. Całkiem szybko.
7. Zakończenie polegające na zemście. Końcowy przeciwnik jest nie ciekawy nie charyzmatyczny i po prostu nie nadaję się na wielki finał gry. Czuje niedosyt (nie. nie kupie DLC)
8. Główny bohater nie jest jakoś wyjątkowo interesujący ale jakimś wielkim minusem bym tego nie nazwał
9. Ci Którzy Byli Przed Nami odarci ze swojej tajemniczości, mistycyzmu i zagadkowości. Dostajemy za to jakąś historię o pani która dzięki ich zawansowanej technologi nie dość że wciąż w jakiś sposób żyję to jeszcze poradzi sobie sama z kataklizmem czekającym na ziemie. A potem sama zrobi coś złego mieszkańcom ziemi.
Nie kupuje tak wielkiego spłycenia ich pięknej historii. Czuję sie tak jakby ktoś pisał to na kolanie dzień przed ukończeniem gry
Pisane na szybko pewnie coś sobie jeszcze przypomnę...
Już myślałem że po tytule tematu będziesz bronił tej gry xd
Nie ma tej epickości prawie doskonałej dwójki i tajemniczości jedynki, do tego zmiana stylu walki z ciekawych kontr ( które mi się podobały i nie nudziły, wam pewnie odwrotnie ) na naparzanie czterema przyciskami.
Bitwy morskie mi się nie podobały, a to jedyny ciekawy zapychacz.
Do tego zarabianie pieniędzy, lubiłem być bogaty z wykupionymi wszystkimi rzeczami :P dlatego gram jeszcze w Revelations - na jedna książkę muszę czekać całą wypłatę xd ( A i tak nic ciekawego w nich nie ma ).
Miasta są takie sobie. Do tego trzeba czasami zwiedzać bo widok z synchronizacji nie wyświetli całej mapy :(
Mam nadzieje że to jest wersja demo tego co zobaczymy w następnych częściach.
To pierwszy Assassin do którego mam jakieś zastrzeżenia.
To system kontr jest Twoim zdaniem gorszy? Ja jestem nim oczarowany! Zdarzało mi się włączyć grę, pójść w miasto i walczyć z 7 godzin bez przerwy. Do kontr można wykorzystywać mnóstwo rzeczy poza oczywistym orężem mamy jeszcze pistolety, łuk, sidła, pięści, pułapki potykowe, linke z ostrzem, zatrute strzałki, muszkiet, i pewnie jescze coś o czym zapomniałem. Do tego przepiękne podwójne kontry!!
O co chodzi z tymi czterema przyciskami? dawno już nie grałem ale w momencie przyjęcia ataku możemy wykonać kontrę, rozbroić, rzucić przeciwnikiem + coś o czym zapomniałem skoro mówisz że 4 czyli to samo co było w poprzedniej części.
Dla mnie tu pieniądze szybko straciły jakaś wartość bo zwyczajnie miałem już wszystko.
Miasta faktycznie nie są najlepsze, ale takie były. Twórcy pod tym względem dbają dość o realizm
Nieodkrywanie mapy wraz z synchronizacją zbytnio mnie nie obchodzi bo i tak wszędzie byłem.
Musze jeszcze pomarudzić na to okropne Black flag. Zbieram się do tego
Jeszcze było przed atakiem wcisnąć E i później Kontra rozrobienie ( chyba drugi raz E ) lub rzut przeciwnikiem.
No wiem ze realizm, nawet powiększyły te miasta bo wtedy podobno były mniejsze niż w grze, ale mogli dodać jakieś inne miasto.
Blach Flag jest dużo gorsze od 3ki?
Dla mnie o wiele gorsze. Może za trzy dni opisze to wszystko co mi się nie podobało. A jest tego dużo. Ale jeśli nie przepadałeś za przebywaniem na morzu (które jest całkiem niezłe gdyby nie kulejące i sięgające dna SI przeciwników podczas abordażu doprowadzające mnie do furii. To gdy już będziesz się modlił aby zejść na ląd to naprawdę tego nie chciej bo zepsute są filary rozgrywki czyli walka, free running, i eksploracja.
Po skończeniu gry czułem się okradziony z 129zł napisze wiecej po ponownym ograniu
Kłóciłbym się z tą epickością. Dwójka faktycznie, była świetną grą. No ale cóż, nie może być dwóch takich samych gier. Jednak to trzecia część ma więcej ,,epickości". Nie wiem, jak to zdefiniować, jednak jest taki dreszczyk na plecach, gdy przechodzimy niektóre misje (np. zabicie Pitcairna).
Myślałem, że tu jakaś kłótnia będzie, a tu spokojna rozmowa znajomych :D
Opowiem o swoich wrażeniach jako osoby oglądającej całe przechodzenie z boku (z tekstami "Pójdź po to drzewo. A te pióra to po co? Nie zabijaj biednego bobra! itd. ;D)
Jedynkę i dwójkę również tak oglądałem, Revelations i Brotherhood nie mieliśmy ale doczytałem sobie o fabule na assassyńskiej wikipedii, żeby być na świeżo.
1. Niektóre animacje toporka faktycznie były trochę dziwne, ale miałem ogólne wrażenie, że ludzie w grze poruszają się bardziej ludzko, jakby naturalniej, więc przymknąłem oko na takie detale.
2. Koń to zabawny wynalazek. Nie dość, że przywołać go można wszędzie, w środku dzikiej głuszy czy też na rogu A Street i B Street, to często lubi, jak piszesz, pchać się w ścianę. Najbardziej rozśmieszało gdy z rozpędu wskakiwało się z konia na dach, a zwierzę robiło wszystko by podążyć za swoim panem :D Ogólnie koń przydał się tylko podczas kilku misji z pogonią na czas oraz przy poszukiwaniu w mieście brakujących elementów do misji wyzwoleńczych. Jego przydatność ograniczała się do ubitych dróg, gdyż jak wspomniałeś w terenie trudniejszym zaraz na coś wpadał, zahaczał lub blokował na małej skarpie, co skutkowało szybszym przemieszczaniem się na piechotę niż na końskim grzbiecie. Ponadto szybka podróż i anonimowość konia (ciągle inny) sprawia, że to taka ciekawostka bardziej.
3. Nie mam znaczących uwag co do walk. Wykorzystywanie otoczenia mi się podobało a co do murów - musisz pamiętać, że kiedyś nie było Danonków i ludzie mieli słabsze kości :D
4. SI jakie jest, każdy widzi. Myślę, że to jakaś stałość tej serii, że wrogowie potrafią tak wkurzyć jak i rozśmieszyć. Wiadomo że jest tu jakaś umowność np z tym chowaniem się w krzakach czy "przystawaniem" w tłumie. Jak dla mnie nie byli oni ani przesadnie inteligentni ani zbyt głupi. Szukali gracza kiedy mogli, biegali dzielnie. Czasem jedynie wątpliwość co do ich poczytalności mogło budzić usilne nadziewanie ołowiem ściany gdy assassyn wszedł na dach, czy bieganie jak kretyn z okrzykami że kogoś widzieli i nie spoczną jeśli go nie znajdą, bez zawiadamiania kogokolwiek z towarzyszy (np misja na dużej barce - jeden tak biegał, tak zapewniał że już po wszystkim, aż zwyczajowo wyleciał wyciągnięty za burtę ze zwyczajowego zawisu Connora). Brakowało mi osobiście wywierania strachu na wrogach np assassyn wpada i masakruje oddział, podnosi muszkiet a ostatni ocalały zamiast uciec dzielnie maszeruje na śmierć. Mimo wszystko kiedyś walki polegały głównie na spychaniu z drabin więc nie narzekam xD
5. Oj bitwy.. Dzięki grze sporo poczytałem o wojnie o niepodległość i fakt, szkoda, że tu brakło bardziej czynnego udziału w walce. Z drugiej strony to już nie była era miecza i łuku, żeby na siebie biec i tłuc maczugami po hełmach, a bitwy polegały najczęściej na ostrzale artyleryjskim i z broni palnej. Samotny wojownik padłby od jednej serii a ciężko żeby jakiś dowódca wysłał oddział piechoty tylko po to by osłaniali assassyna przed kulami. Na wielki plus muszę zaliczyć bardzo zgrabne wplątanie losów Connora w autentyczne wydarzenia jak bostońska herbatka czy słynne "Anglicy nadchodzą!" :D W poprzednich częściach nie było jakoś zbyt wielu ciekawych wydarzeń, w których można by uczestniczyć. No i jeszcze patrząc technicznie, grze mogłoby być ciężko udźwignąć taką bitwę i tyle animacji..
6. Z bugów to najczęściej obserwowałem dziwne skoki bohatera (tzn nie w tę stronę na którą wskazywałoby poruszanie się) oraz selektywne nie rozpoznawanie tego co trzeba (np uparte podnoszenie zwłok zamiast muszkietu z ziemi).
To co natomiast rzucało się w oczy to sporo nie intuicyjnych rozwiązań interfejsu. My akurat nie cierpieliśmy na nadmiar gotówki i parę razy były klęski na morzu z powodu nie ulepszonego okrętu bo nie odkryliśmy, jak się operuje w ogóle swoją gildią. Konia z rzędem temu kto od razu wpadł na to, że rekrutów na misje wysyła się przez kliknięcie kursorem ikony myszki na jednym z ekranów. Mieliśmy jednego przez trzy czwarte gry i nic z nim nie robiliśmy xD Przeszkadzał też trochę nadmiar przeskakujących ekranów i "menusów". Podobało mi się natomiast uproszczone kierowanie statkiem dające sporo frajdy.
7, 8, 9. Fabuła to jak już Wam pisałem typowy syndrom Mass Effecta. Budowanie ciekawego świata niczym tuczenie dorodnego tucznika, by potem na miesiąc przed ubojem padł na pryszczycę. Bardzo zaciekawił mnie wątek "bogów" i z przyjemnością słuchałem opowieści o ich próbach i porażkach. Na koniec jednak dostałem zakończenie na zasadzie "pokręćmy kółkiem i co wypadnie". Mogli chociaż zostawić graczowi wybór, czy posłuchać Minerwy czy Junony. A tu nie, nagle wielce oburzony Desmond wierzy tej, która zmusiła go do zabicia kobiety do której coś czuł. Bardzo też nie lubię zakończeń nie pokazujących skutki dla świata. Tylko krótki komunikat i do widzenia.
Od siebie dodam, że podobała mi się niezmiernie muzyka (mój ulubiony fragment to ten z walk na pięści w "fight klubie"), a bohater nie był najgorszy. Szkoda mi Haythama, bo zginął tak bezsensownie - misje z ojcem i synem oraz ich dialogi były genialne. Ostatnia "walka" była dość słaba, pogoń gdzie często nie wiadomo gdzie skoczyć a zahaczanie się o "ściany ognia" psuło nastrój filmowości, który np świetnie się moim zdaniem udał w najnowszym Tomb Raiderze. No i gdy Connor postrzelił tego faceta, a ten sobie odszedł, wynajął prom, popłynął do baru, dotarł tam i pijąc czekał na śmierć to pomyślałem tylko "W... T... F... ??" xD)
Animacje zabójstw toporkiem są właśnie zacne tylko gorzej że może mają te same.
Jeżeli w AC3 obserwowałeś losowe ruchy bohatera nie w tą stronę w którą zleciłeś to właśnie odnalazłeś OGROMNĄ wadę AC4 tylko że w najnowszej odsłonie efekt ten uległ dużemu zwielokrotnieniu względem poprzedniej
W bitwach przyjął bym nawet fakt że przed całą armią wroga ustawione są kamienie za którymi mógłbym przemykać aż do dotarcia do ich lini. Naprawdę bardzo chciałem wziąć udział w takiej bitwie. Szkoda że nie było mi to dane.
Zawiedliśmy cię? Jesteśmy kulturalnymi osobami xd
Mam tylko jeden komentarz do twojej listy -przywołanie konia - W dodatkach do dwójki Brotherhhod i Revelations było jeszcze lepiej z assassinami, byli wszędzie, zlecasz którymś zabicie kogoś i dowiadujesz się że cały czas siedzą w stogach siana, w każdym stogu siana jeden assassins się chowa 24/7 xd
Gra jest fajna na początku kiedy gramy kimś innym, kiedy w nasze ręce wpada ten mieszaniec to i fabuła i wszystko siada po całości. Sama gra była ok ale bohater sprawia że nie chciało mi się grać nie byłem ciekaw co dalej, jedyne co zmuszało mnie do grania to czekający na dysku black flag :) i dawno mnie tak koniec gry nie ucieszył jak napisy na koncu 3 :)
1. ZAKOŃCZENIE HISTORI DESA!!!
2. Knur
3. Spadki fpsów
4. Brzydkie modele postaci
5. Niedopracowana
6. Misje morskie
7. Brak klimatu
Zakończenie faktycznie takie na odwal się zrobione. Knur? Chodzi ci o misje poboczną polegającą na przeprowadzaniu prosiaków do zagrody? Mnie to nie przeszkadzało. Spadki fpsów miałem znikome za to w Black flag podczas walki na statkach to jakiś koszmar. Modele postaci są piękne. Niedopracowań jest mnóstwo wszędzie, ciekawe jak by AC wyglądało jakby je robili z trzy lata. Co do 6 i 7 się nie zgodzę
Całokształt gry jest słaby, ale najbardziej boli mnie bohater.... Tak jak już wspomniałem na innym forum, dostaliśmy w tej części tępe popychadło. Przynajmniej ja tę postać tak odbieram. Connor jest głupi, nie nadaje się, a nawet nie pasuje do bycia assassinem, z takiej postaci lepszy był by tępy rębajło niż cichy zabójca. Connor jest po prostu za tępy na assassina, po za tym nie jest ciekawą postacią. Nie powiem żeby Altair był jakiś super ciekawy, ale był na pewno lepszy, po za tym nie był głupi, za to Ezio był genialną postacią. Był ciekawy, inteligentny i intrygujący, aż chciało się poznawać jego historię, nawet w słabym "Revelations" za to Connor to po prostu DNO.
a czego było się spodziewać po Indianinie z buszu xD Jedyną fajną postacią w tej części był Haytam, aż było mi go szkoda jak Knur go zaciupał toporkiem :(
Nudna była momentami i brakowało ciekawych postaci.
Boston i Nowy Jork nie ma podejścia do Rzymu i Florencji/Wenecji.
Ścinki na X360
Desmond znowu tylko rozprasza zamiast ciekawić.
A właściwie ich brak. Wielka szkoda chciałbym się zmierzyć z całą armią bo walka w tej części była doskonała. I choć wiem że żaden sprzęt by tego nie uciągnął to ja zaakceptował bym nawet spawn przeciwników po krzakach w zamian za jakieś większe batalie
No o to samo mi chodziło bo na trailerze wszystkiego się mogłem spodziewać, a tu taka mała grupka ;_;