Kotlet odgrzewany nie smakuje już tak samo, kotlet odgrzany po raz 4 jest już po prostu niestrawny. Nie będę ukrywał, że jestem w ciężkim szoku jak koncertowo Ubisoft dał dupy z przeniesieniem akcji na nowy kontynent. Nie udało się ani stworzyć wciągającej fabuły ani ciekawego bohatera.
Na początku jest fajnie (Haythemem gra się interesująco), później przenosimy się do USA i poznajemy Connora - niezbyt rozgarniętego indianina, który nie za bardzo rozummie otaczający go świat. Obserwujemy jak dorasta i o zgrozo staje się coraz bardziej infantylny, ograniczony i nieciekawy. Ezio kreował wydarzenia, wpływał na historię świata o Connor się dziwi... Jest w sumie manipulowany przez różnych ludzi jak ślepe dziecko. Podsumowując - Connor jest głupim frajerem który nie umie dostrzec faktów które go otaczają... Jeżeli taki był zamysł twórców to nie jestem w stanie tego zrozumieć. Uważam że gra byłaby lepsza gdyby głównym bohaterem został Haytham.
Co do gry to fabuła jest bardzo słaba. Jak już wspomniałem nie ma się wrażenie wpływania na historię świata. Wykonujemy jakieś misje, które (może poza 3 czy 4) są nudne i powtarzalne. Nie obcuje się też wystarczająco z wielkimi postaciami historycznymi. W poprzednich odsłonach antagonistami byli Borgiowie, pomagał nam da Vinci, Kopernik. Było git! Czuło się powiew historii. A tu? Kpina! O Waszngtona, LaFayette się jedynie ocieramy. Jeżeli to także był zamysł twórców to życzę zdrowia.
Grafika jest super. Lasy, doliny, miasta wyglądają super. Czuje się w nich klimat rodzącej się kolonii. Ilość szczegółów jest bardzo duża. Do wyglądu gry nie można się przyczepić, ale czy tak naprawdę jest jakieś zaskoczenie? Tak powinno po prostu być. Za to nie starczyło Panom czasu na kontrolę jakości. Zamknięte usta postaci w cut-scenkach podczas dialogów, doczytujące się tekstury (ps3) to częsty widok. I MEGA DRAMAT to detekcja kolizji. Ja konno po prostu nie jeździłem bo kuń co chwila wpadał w paprotkę albo blokowało go powietrze. DRAMAT!!! Nie pamiętam gry z tak skopaną detekcją kolizji.
Misje poboczne są bardzo nieudane - typowe wypełniacze czasu bez sensu. Bronią się tylko misje morskie, które są po prostu bajeczne. Szkoda że połowy gry się nie pływa. Byłoby o niebo lepiej. Uważam że ten element powinien zostać w serii.
Multiplayer jest ok - ale ja na 40 lewelu ponownie poczułem się trochę oszukany. W multi nie ma się do czego przyczepić, tylko że.... to już chyba 3 raz to samo..... i trochę za szybko się nudzi.
Podsumowując - finalne konkluzje. Mam wrażenie, że tą grę robiło z 5 - 7 różnych zespołów które nie miały ze sobą żadnego kontaktu. Jedni robili epizod Connora, drudzy Haythama, trzeci robili bitwy morskie, inni projektowali miasta,a na końcu przyszedł ktoś kto to razem zmontował i wyszła kupa. Ładnie wygląda ale po chwili bardzo nieprzyjemnie śmierdzi.
Jeżeli kolejny Assassin będzie szedł tą drogą to wróże im jeszcze z 3 gry i do widzenia. Niech się lepiej Ubisoft skoncentruje na "Watchdogs", a AC trzeba wymyślić od nowa....
Plusy:
- grafika
- bitwy morskie
- multiplayer
Minusy:
- fabuła
- tragiczna infantylna główna postać
- mega nudne misje poboczne
- brak wrażenia kreowania historii
- dramatyczna detekcja kolizji
- zawiedzione nadzieje kilku milionów graczy - najgorsza kontynuacja serii tego roku
- gra przechodzi się sama (może 2 misje były minimalnie wymagające)
- zakończenie gry jest tak skandaliczne że z litości nie będę się na ten temat wypowiadał
Mi się poboczne misje podobały, szczególnie te związane z osadą. Mam jednak dużo zastrzeżeń do fabuły Desmonda, iż jest ona do dupy i odwalona od tak, żeby była.
Szanuję Twoje zdanie - ale tak jak pisałem, w porównaniu do Ezio, Connor jest infantylny. Znacznie ciekawszą główną postacią byłby Haytham!
No wlasnie tez wypadaloby, choc z poprzednich czesci gralem tylko w jedynke i to do polowy. Jakos mnie odstraszaly
Thierry - przeczytaj recenzję Hitmana na filmwebie. Jak lubisz wyzwania i dojrzałe gry to najlepiej ulokowane pieniądze!
Absolutnie nie jest toporny - ale bardzo wymagający i zmusza do myślenia a nie siekania na oślep w cokolwiek się rusza!
Ja sie tylko jednej rzeczy boje. Teraz kazda gra wymaga steama. Lubie ta platforme, ale jest ryzykowne kupowanie na niej
Gry nie skończyłem, ale uważam że w ogóle nie powinni kontynuować AC bo nic już nie wymyslą nowego.
Moim zdaniem fabuła jest najlepsza z całej serii. Nie dostrzegasz jej tragizmu? Do fabuły wrócę później, żeby nie spoilerować innym. Misje poboczne na pewno nie są nudne (może oprócz bitew, które są fajne, ale monotonne). Świetne misje w osadzie, w których można się naprawdę przejąć losami mieszkańców. Mają w dodatku głębsze znaczenie: Connor po utracie rodziny i domu odnajduje nowy. Mamy mniejszy wpływ na historię ponieważ bliższe nam czasy są lepiej udokumentowane i jest mniej miejsca na szaleństwa. Ale i tak wydarzeń historycznych jest więcej niż w AC1 i 2 razem wziętych. Zupełnie nie rozumiem zarzutu o kolizji: to najlepiej animowana część serii. Jest też zdecydowanie trudniejsza od części z Ezio. Ucieczki przed strażnikami wymagają korzystania z otoczenia, a nie jak poprzednio oddalenia się na chwilę z pola widzenia strażników. Walka jest o wiele bardziej rozbudowana i trudniejsza przez brak lekarstw. No i niekiedy bardzo trudne zdobycie 100% synchronizacji. I nie wypowiadaj się w imieniu kilku milionów graczy. Nie masz do tego prawa.Większość fanów AC ta gra się podoba i to bardzo. Nie brakuje też opinii, że to najlepsza część. Zakończenie rzeczywiście nie robi wielkiego wrażenia. Nie chodzi o scenariusz, ale wypranie z emocji. Myślałem, że po Revelations się nauczyli jak robić świetne zakończenie.
SPOILER!!!
Connor w zamyśle jest taką naiwną postacią. Wychował się w małej wiosce, gdzie ludzie byli uczciwi. Potem zderzył się z brutalną rzeczywistością. Na początku nie zdaje sobie sprawy, a jego podejście budzi zdziwienie innych: "-Nie mogę pójść na policję i wyjaśnić, że jestem niewinny? - Mówisz poważnie?". Stara się postępować honorowo, ale w szóstej sekwencji przekonuje się, że czasami takie metody nie skutkują. W dodatku jego wrogowie, Templariusze, mają sporo racji w swoich poglądach. Jeszcze nigdy nie przedstawiono tak dwuznacznie słuszności racji Templariuszy i Asasynów. Jest wykorzystywany przez innych, jego działania nie przynoszą rezultatu, odwracają się od niego nawet jego ludzie. W efekcie staje się maszyną do zabijania. Zwierzęciem. I kiedy udaję mu się osiągnąć swój cel, okazało się, że to i tak za mało. Traci swój dom. W scence po napisach wyjmuje toporek kończąc walkę, ale nie jako zwycięzca. Można Connora lubić lub nie, ale to najbardziej złożona postać w historii serii. Tak samo fabuła.
Wielkie dzieki za odpowiedź. Z jednym jednak na początku bardzo mocno się nie zgodzę. Mój drogi mam PEŁNE prawo do zamieszczenia swojej dowolnej recenzji gry w tym miejscu. Po to stworzono filmweb :) Ty tak samo jak miliony innych graczy też masz takie prawo. A teraz do sedna.
Zgadzam się z Tobą że:
1) Ucieczki i walki są ciekawsze
2) Bardzo dobrze przedstawiono dwuznaczność racji tempariuszy i assasynów
Co do reszty - czyli Connora, fabuły, autentyczności postaci, kolizji, zakończenia pozostaje przy swoim :)
Pozdrawiam
Chodziło mi o punkt: "-zawiedzione nadzieje milionów graczy...". Na jakiej podstawie zakładasz, że miliony graczy zostało zawiedzionych? Znasz ich? Pytałeś ich o to? Większości graczy podoba się AC3. Nigdzie nie napisałem, że nie masz prawa publikować recenzji. Tylko, że nie możesz generalizować i wypowiadać się w imieniu wszystkich.
Słuchaj człowieku - przeczytaj uważnie moją recenzję. W polskim języku są zwroty "uważam że", "mam wrażenie" których użyłem w recenzji. W polskim języku wskazują one na opinię autora. To Ty napisałeś o "zawiedzionych nadziejach milionów graczy". Nie ja! Przeczytaj tekst jeszcze raz!!! Recenzja jest formą wypowiedzenia się w swoim imieniu (w przeciwieństwie do np. wyborów powszechnych, sond ulicznych itp). Mam nadzieję że już rozumiesz i przestaniesz się wygłupiać!
No cóż :) racja - zawiesiłem się, ale nadal podtrzymuje że nadzieje wielu zostały zawiedziony! Z milionami faktycznie poszalałem. Dzięki za uwagę i sorka!
Zgadzam się z większością tego co napisałeś.
Gra ma dla mnie dwie bardzo duże zalety:
-grafika -> perełka
-bitwy morskie
-no i pomysł rozwoju osady (mimo że bardziej naiwnej i idyllicznej ciężko mi sobie wyobrazić)
I całą masę wad:
-główny bohater. Po Ezio, Connor jest dla mnei nie strawny. Nie jestem się w stanie z nim w jakikolwiek sposób zidentyfikować co prowadzi do tego że po jakimś czasie przestało mnie interesować czy mu się cokolwiek powiedzie czy nie. Rozumiem że Ezio jako arystokrata był osobą bardziej charyzmatyczną niż Connor który był naiwnym dzieckiem wychowanym w małej wiosce, ale jeżeli bohater po kilkunastu latach swojego życia w prawdziwym świecie nie rozwija się tylko pozostaje kilkuletnim naiwnym marzycielem to mnie to osobiście od niego odpycha. Przeszedłem grę od połowy w sposób mechaniczny, bo jest przyjemna, a nie dla tego że chciałbym wiedzieć jak się zakończy. I tak, gdyby grało się Haytamem to by była zupełnie inna bajka.
-wątek teraźniejszości. Z gry na grę to co dzieje się w "naszych czasach" wydaje mi się coraz bardziej bezsensowne. Wątek jest zrobiony na odczepnego byle był pompatyczny i dotyczył uratowania ludzkości. Jeżeli tak będzie to wyglądało w zapowiadanym AC filmie to chyba się załamię.
-misje poboczne gorsze niż w poprzednich częściach choć na plus zapisuję większą personalizację podwładnych, którzy nie są teraz tylko statystykami
-strasznie nie wygodne menu. Nie raz miałem problem aby dostać się do tego działu do którego planowałem, a masakra była przy możliwości wysyłania assasynów na misje. Znalazłem to dopiero około sekwencji 10, więc już nie było sensu nawet ich trenować.
-prostota. Gra jest zdecydowanie za łatwa. Może trzy/cztery misje musiałem powtarzać żeby je przejść. Nie mówię o zrobieniu gry na 100% tylko o przejściu po prostu. Jak wspomniałem wyżej nawet mi nie zależało na poprawianiu wyników. Dodatkowo może ze dwa razy na całą grę użyłem podopiecznych. Nie są tam praktycznie do niczego potrzebni.
Bardzo byłbym zadowolony gdyby Ubisoft zostawił tą serię z jej dziwną historią i na tym silniku zrobił np nowe Tenchu, bądź inną skradankę w feudalnej Japonii + średniowiecznej arabii, europie jak w AC1. Z porządną fabułą, ciekawym bohaterem i bez tych niepotrzebnych fajerwerków jak spadochrony, broń palna, granaty czy inne czołgi.
Generalnie jestem zawiedziony i dochodzę jako następna osoba do tego miliona ;)
Bardzo Ci dziękuje za ten komentarz. Zostaje nam czekać na marzec - gta, gow i tom raider nie mogą zawieźć ;) a ja już o AC zapomniałem nawet mi sie już multi znudził bo w końcu ile można grać w to samo? ;)
No cóż, ja dopiero skończyłem AC III wczoraj i szczerze miałem nadzieję, że spotkam opinię taką, jak Twoja.
Nie byłem specjalnie nastawiony na tą grę - odejście od dachowego parkoura i wejście na pola bitwy to dla mnie krok wstecz w serii. Też się specjalnie z Connorem nie zbratałem, jakoś tak stękał, burzył się... Ezio się przynajmniej uśmiechał, a też go trochę dramatu w życiu spotkało. Trochę też umarło 'Asasynowanie'. Brakuje już słów wypowiadanych przez poprzednie postaci (Nothing is true...). Skok wiary z tak niskich budynków, czy drzew już nie satysfakcjonował. Gra była momentami za prosta, chociaż system walki był troszkę trudniejszy niż w Revelations.
UWAGA! Spoilery!
Do rzeczy: najbardziej w grze pociągała mnie chęć poznania końca historii Desmonda. O tym, jak się zawiodłem nie wspomnę. OK, fajnie, że kończymy z Vidiciem, fajnie, że wspinamy się w czasach współczesnych, ale przez wszystkie części leżymy w tym Animusie, żeby na koniec dostrzec, że Juno robiła nas w ch*** i na ratunek jest już za późno. Pamiętam wywiady z twórcami, w których wspominali, że nie będzie zakończenia typu: budzimy się jako całkiem ktoś inny, któremu to wszystko się tylko śniło. Ale przecież tutaj jest podobne! No i czy Desmond zmarł, czy tylko stracił przytomność? Bo gdyby miał umrzeć, to chyba Minerwa by o tym wspomniała dalej zniechęcając go do dotknięcia tej kuli...
Twórcy mogą naprawić swój błąd - zrobić kolejną część. Taką, co zakończy wątek z Juno i wyjaśni co się dzieje z Desmondem. Nawet gdybym w czasach współczesnych miał grać jego ojcem ;}
może już ktoś to pisał, ale nie chce mi się wszystkiego czytać. Connor też miał wpływ na losy świata. Tylko tego gdzie żył. Bitwa pod Lexington. Herbatka Bostońska. Bitwy w zatoce. Tylko to już przez nas Polaków nie jest tak znane jak wydarzenia w Europie. Dla Amerykanów, którzy myślą, że Europa to państwo to jest jedyna część, która oddaje historię świata. Jeśli chodzi o dziecinność Connora. To jest indianin, nie jest zbyt wykształcony. Ezio to był człowiek z inteligencji. Zakończenie też mnie rozczarowało jakby nie było, z tym muszę się zgodzić.
Pozdrawiam
Khedira i Makovsky - bardzo Wam dziękuję za opinie! Szczęśliwego Nowego 2013 i oby nie przyniósł nam takich gier jak AC3! :)
Oj tam nie przyniósł, z grafiki jestem niesamowicie zadowolony. Może gra nie powala, ale nie powiem, że nie grałem z przyjemnością. Pozdrawiam i też życzę szczęśliwego nowego roku ;D
1. Connor wraz z czasem dorasta i nie jest już takim frajerem. 2. Co chwila spotykamy postacie historyczne. Nawet Charles Lee był realną postacią. 3. PS3 niestety takie jest :(
Takie moje spostrzeżenia :) .
Pozdrawiam!
Owszem ! Gra wciągnęła mnie kompletnie, te krajobrazy, ( mimo drobnych bugów na PS3 ) ta muzyka, wspaniale dobrane i nagrane głosy. No i ogólnie cała gra, wliczając w to bitwy morskie ! Po prostu gra arcydzieło !
Nawzajem ! :)
:) no coż - cieszę się że przynajmniej komuś się podoba! Z tego co czytałem to już łącznie gracze spędzili w trybie single 85000 lat!!! AC 3 - Revelations w sklepach już 30 listopada 2013! :) Pozdro!