PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=646697}
7,5 17 tys. ocen
7,5 10 1 16571
Assassin's Creed III
powrót do forum gry Assassin's Creed III

Odgrzewany kotlet

użytkownik usunięty

AC 3 to nic innego jak odgrzewany kotlet z taką sobie fabułą i totalnie nieinteresującymi
postaciami. W poprzednich częściach protagonista zawsze był postacią interesującą. Ezio i Altair
to świetni bohaterowie. Przy nich Connor wypada bardzo blado, już o niebo lepszy był Haytham.
Rozgrywka nie przeszła żadnych większych zmian, ciągle to samo od pierwszej części, tylko z
drobnymi usprawnieniami. Masa bugów. Żałuje, że kupiłem ten tytuł. Zastanawia mnie tylko jakim
cudem AC 3 dostało takie dobre oceny w mediach? Czyżby dziennikarzy w ogóle nie interesowało
to, iż po raz kolejny dostajemy to samo, tylko w innym świecie?

ocenił(a) grę na 8

Nie wiem czemu wszyscy się tak tego Connora przyczepili. Ja uważam, że ta postać jest świetna! Chryzmatyczna, tragiczna, ma w sobie coś, co czyni go autentycznym. Może i jest naiwny, ale to go jeszcze bardziej uczłowiecza i dzięki temu, właśnie można się z nim utożsamić. Nie oszukujmy się, naiwność jest cechą ludzką. Bohaterowie gier zazwyczaj są tacy zajebiści, Connor jest wyjątkowy. Dlaczego nikt tego nie zauważa? A co do Haythama, owszem jest ciekawy, ale tylko fabularnie. Nie chciałabym przechodzić całej gry takim aroganckim pyszałkiem. Ale to tylko moje zdanie.

użytkownik usunięty
Garita

"Bohaterowie gier zazwyczaj są tacy zajebiści, Connor jest wyjątkowy." Z tym się nie zgodzę. Zazwyczaj typowi zajebiści bohaterowie denerwowali mnie, ale nie sposób odmówić Altairowi i Ezio charyzmy i charakteru. Connor jest tak bezpłciowy, że aż coś człowieka trafia. Arogancki pyszałek byłby miłą odmianą i być może o wiele ciekawszym bohaterem. Popatrz np na Batmana Arkham Asylum i Arkham City. Tam kierujemy też postacią zarozumiałą i do przesady pewną siebie, co nie odbiera jej zajebistości. :) Ale zarzut dotyczący Connora to oczywiście sprawa czysto subiektywna. Tobie bohater może się podobać. Bardziej mnie irytuje, że AC 3 nic nie dodaje nowego, co sprawiłoby małą rewolucję w serii. Jasne są jakieś zmiany, ale są one bardziej kosmetyczne niż rzeczywiście wpływające na rozgrywkę. Od drugiej części mamy same odgrzewane kotlety.

ocenił(a) grę na 8

Fakt, AC3 nie zrewolucjonizowało serii jakoś szczególnie, ale myślę że fani oczekiwali wzbogaconego AC, jednak nadal tego samego którego pokochali. Przynajmniej ja tak miałam a wielbicielką serii bez wątpienia jestem, nie wiem jak Ty;) Między AC a AC2 był bardzo duży skok, ale w tym przypadku było co zmieniać bo Jedynka miała bardzo ubogą rozgrywkę. W kolejnych odsłonach wprowadzili co się dało, żeby gra była ciekawsza i nie wiem co tu jeszcze można zmieniać. Mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli bo się trochę zamotałam.
A co do bohaterów, to często się zdarza, że są tacy znieczuleni Connor taki nie jest i chyba to mnie w nim urzekło. Nigdy nie określiłabym go jako bezpłciowego:P

użytkownik usunięty
Garita

Ja jakimś wiekim fanem nie jestem. Jedynka mnie wynudziła, dwójka była świetna, Brotherhood też całkiem niezły, ale już Revelations to dla mnie kompletna porażka. Dla mnie formuła serii zużyła się już w Revelations. Ta gra była dla mnie tak nudna, że nawet jej nie ukończyłem. Gdy przeczytałem w recenzjach, że AC 3 jest świeżym powiewem w serii sięgnąłem po nią i dlatego czuje się rozczarowany. Po recenzjach liczyłem na jakąś rewolucję w serii, a tu tylko drobne usprawnienia i wzbogacenia w znanej z poprzednich części mechanice rozgrywki :)

ocenił(a) grę na 4

Naprawdę ciężko się nie zgodzić. Jako, iż zacząłeś od kwestii fabularnej to i ja też rozpocznę od tego. Co tutaj dużo mówić, pomysł fajny, czuć było ogromne chęci, ale niestety na tych chęciach się skończyło. Miało wyjść ambitnie, a rzeczywistość pokazała co innego. Moim zdaniem jest to kompletnie niewykorzystany potencjał. Twórcy wybrali sobie podniosły temat, jakim jest walka o niepodległość Stanów Zjednoczonych, jednakże definitywnie nie udźwignęli ciężaru jaki na siebie nałożyli. Oczywiście trafnym krokiem było wplecenie Connora do tamtejszych wydarzeń, lecz wszystko wyszło topornie, słabo, naciąganie. My jako gracze jedynie ocieramy się o historię USA. Kiedy w poprzednich częściach stanowiła ona [historia] integralną część całości, trzymając gracza przed ekranem komputera, tak tutaj jest ona tylko swoistym dodatkiem, ramą, której zdaniem jest nadanie jako takiego tła i na tym koniec. Od niechcenia wplatane niektóre wielkie zdarzenia, przy których ja osobiście parskałem śmiechem, a to przez ich nieporadność i bezsensowność. Co mnie najbardziej rozśmieszyło to włożenie ni z gruszki ni z pietruszki sekwencję podpisania Deklaracji Niepodległości. Ja osobiście, prócz rozbawienia spowodowanego bezmyślnością twórców, czułem lekkie zażenowanie, iż nie byli w stanie wymyślić czegoś naprawdę porywającego, a jednocześnie związanego z tym faktem. To samo tyczy się np. bitew. Weźmy pierwszą lepszą, czyli bitwa morska w zatoce Chesapeake. Kompletnie zmarnowany pomysł, swoisty zapychacz, bez większego tła historycznego. Trochę się popływało, postrzelało ot, co! Nie wiem czy jest sens wymieniać dalej tą resztę bezmyślności, a jest ich od groma i jeszcze trochę. Jak do tej pory serie AC lubiłem szczególnie za rys historyczny tak tutaj... Szkoda gadać. Ubisoft się po prostu nie popisało. Brakło im chyba weny lub ewentualnie zrobili to na odwal się, licząc za niesłabnące zainteresowanie serią spowodowane popularnością poprzednich odsłon.

Teraz czas na głównego bohatera. Jak dla mnie kolejna porażka. Po rewelacyjnym, żywiołowym, bezpośrednim, lekko krytycznym, pretensjonalnym, obdarzonym jednocześnie rysem tragicznym, dramatycznym oraz o dziwko komicznym, a co najważniejsze innowacyjnym, brawurowym, chętnym, sprytnym, lojalnym, głęboko wierzącym, oraz żywiołowym i szarmanckim Ezio, przyszedł czas na miałkiego, sztampowego, nudnego, bezbarwnego, bezpłciowego, szarego, naiwnego, wodzonego za nos Connora. Mówiąc szczerze to zapowiadał się dobrze, ale im dalej w las tym coraz gorzej. Pierwszy raz w życiu, byłem obojętny w stosunku do głównej postaci. Nie potrafię znaleźć żadnych pozytywów. Ktoś tutaj wspomniał o tym, iż naiwność nadaje mu autentyczności. Jak dla mnie to jest absurd. Cała postać Connora to jedna wielka karykatura, której daleko do realizmu. Owszem, jest obdarzony niezłomnością i głęboką wiarą, lecz co z tego, skoro w jego ustach to jedynie pusty manifest zawierający nic nieznaczące frazesy. Brak mu było tego przekonania, którym charakteryzował się Auditore. Ubisoft tworząc Ezio postawili sobie naprawdę wysoką poprzeczkę. Zrobili aż trzy gry na jego temat, gdzie dokonali przekroju przez wszelkie możliwe aspekty jego funkcjonowania, pokazując pełnię jego człowieczeństwa. Widać, iż w AC3 chcieli zrobić to samo, aczkolwiek wyszło jak wyszło. Niestety, ale są oni dalece od stworzenia postaci na tyle silnej, by mogła pobić Ezio. Mówiąc dwoma słowami, dali ciała.

Skrobnę też trochę o postaciach pobocznych. Haytham to jak dla mnie kolejna porażka. Nudny, miałki, a do tego snobistyczny, przy czym zrobienie z niego templariusza znacznie ograniczyło pole do popisu. Jego końcowa rola w linii fabularnej również zakrawa o kpinę. Obecny tylko po to, by denerwować graczy, gdyż mówiąc szczerze, większej roli nie odegrał. O Waszyngtona jedynie się ocieramy. Kilka spotkań i na tym koniec. Uważam, iż to on powinien grać, zaraz obok Connora, pierwsze skrzypce. Niestety traf chciał, iż Ubisoft zepchnęło go na bok, przyprawiając mnie o kolejne fale irytacji spowodowane tą bezmyślną decyzją. Powinni pokazać jego wielkie dokonania, wyczyny, wygrane etc, a tu nic. Nosz krew się gotuje w człowieku już na samą myśl. Benjamin Franklin to kolejny dodatek, ot tylko by tam się pojawił na pięć minut. Ubisoft mogłoby poszperać. A nuż, znalazłoby się coś interesującego wartego pokazania. Charles Lee- niby główny antagonista, ale w porównaniu do Borgiów to istna katastrofa. Mówiąc prościej jest nudny, mimo usilnych starań pokazania jego osoby jako silnego charakteru. Główny antagonista, o którym mowa przez 3/4 gry, a jego rola ogranicza się do minimum. Reszta generałów, wodzów etc potraktowana kompletnie po macoszemu. W AC2 i ACB tego nie było. Każda postać historyczna była przedstawiana od najlepszej strony czy to Machiaveli czy to Sforza czy nawet Borgiowie. Nie wspominając już o samym Leonrardzie da Vinci. Silne charaktery, pełniące integralną rolę. W AC3 tego nie ma. Brakuje silnego połączenia.

Niestety, mimo usilnych chęci muszę ponarzekać na estetykę. Nie mam nic do USA, ale wybranie tego miejsca była jak dla mnie strzałem w stopę. Przepiękne formy, monumentalizm, przepych, bogactwo, ogrom, całą gamę kolorów zamieniono na prostotę i schematyczność. Ubisoft odbierając grze ten mały pierwiastek, zabrali coś co było najważniejsze, a mianowicie swoistą magię, która przenosiła graczy w czasy wręcz odrealnione. Zapierające dech w piersi widoki Florencji z Santa Maria del Fiore czy Wenecji z placem świętego Marka lub rozległego Rzymu, zastąpiono nieciekawym Bostonem i jeszcze gorszym Nowym Jorkiem. Ten przepych, rozległość, zapierające dech w piersi krajobrazy poszły w zapomnienie. Ten każdy element nadawał marce klimatu, charakteru, bajecznej atmosfery, a co najważniejsze nadawało to swoistej pikanterii kolejnym sekwencjom. W AC3 tego nie ma. Mogli postawić ba barokową Francję czy nawet Rosję.

Na sam koniec mojej krytycznej opinii, muszę zjechać wręcz co poniektóre sekwencje. Tutaj jednakże będzie krótko. Każda kolejna misja jest jeszcze gorsza od poprzedniej. Cały początek woła o pomstę do nieba. Wątki Haythama to istne pożal się boże. Nie wiem, po co to komu. Tylko czekałem aż się ten okres zakończy. Później lekki skok jakości, ale tylko lekki. Sekwencje są krótkie, nudne, niewymagające, bez polotu i emocji. Mówiąc jednym słowem, bezbarwne. Panuje wymuszenie oraz brak pomysłu, aczkolwiek jest kilka naprawdę fajnych przebłysków więc tutaj bez generalizacji.

A i jeszcze jedno. Misje poboczne to jakaś kpina. W AC2 i ACB niesamowicie urozmaicały akcję, były ściśle powiązane z główną osią fabularną, stanowiły pewne wyzwanie, oraz co najważniejsze BYŁY INTERESUJĄCE oraz RÓŻNORODNE!! AC3 pod tym względem leży i kwiczy. Trzy rodzaje misji, które polegają na zabiciu przygłupich templariuszy, roznoszeniu listów, bądź znalezieniu tego i owego. Nudy. Wyzwalanie kolejnych części miast również bez polotu. ACB pod tym względem to istny majstersztyk.

Ale teraz coś na osłodę, ale tu już będzie krótko, zwięźle. Po prostu wymienię myślnikami
-rozgrywka jak dla mnie bardzo dobra, przyzwyczaiłem się do niej i mówiąc szczerze stanowi fajne połączenie z poprzednimi częściami, od czasu do czasu przypominało się jak to się grało Ezio,
-zasoby ruchów Connora- znacznie zwiększone, dominuje zwinność, szybkość łatwość w eksterminacji, kolejnych fal żołnierzy, do tego kilka nowych, fajnych oraz efektownych ruchów
-nowe zabójcze sekwencję np. wybicia jednym płynnym ruchem piątki żołnierzy, a to wszystko pokazane w formie filmiku, dominuje efektywność
-pomysł z wyzwalaniem forum to dla mnie strzał w dziesiątkę, jedynie z misji pobocznych, które miały swoistego kopa
-rozwijanie osady do kolejny majstersztyk,
-skarb Kidda, aczkolwiek mam jedno zastrzeżenie, a mianowicie chodzi o to, iż w poprzednich częściach jak Ezio szukał tam ekstra dodatków np. skarb Romulusa to mógł z tego spokojnie skorzystać, w AC3 tego nie ma
-idealny pomysł z bieganiem po drzewach, po prostu cud, miód i orzeszki
-kilka naprawdę genialnych momentów jak np. pogoń statkiem i późniejszy abordaż w celu zamordowania bodajże Churcha, świetna sekwencja z zabiciem Pitcairna
-rewelacyjny pomysł z wprowadzeniem zwierząt, polowanie było świetnym urozmaiceniem

Reasumując, moja ocena gry waha się miedzy 5, a 6 i mówiąc szczerze to chyba postawię na 6. Mimo porażki na płaszczyźnie fabularnej i tej dotyczącej bohaterów, to gra miała kilka swoich przebłysków, aczkolwiek nie jest to poziom, którego ja oczekuję od Ubisoftu. Osobiście stawiam na 6.

ocenił(a) grę na 8
tomb2525

Na pewno zgodzę się z Tobą co do tła i postaci historycznych, jest to największy minus tej odsłony. Co do reszty to mogłabym dyskutować, ale niestety nie mam czasu;)
Chciałabym tylko wyjaśnić jedną rzecz. Czy wasza niechęć do Connora nie wynika może z waszych męskich potrzeb, wcielania się w idealnego niezłomnego i niepokonanego bohatera? Wybaczcię, nie chcę nikogo urazić i to nie jest prowokacja, tak mi po prostu przyszło do głowy:)

ocenił(a) grę na 4
Garita

Jeżeli chodzi o Connora, to mi zależy na sporej dozie realizmu, nieważne czy gram bohaterem damskim czy męskim. Niestety, ale nowy protagonista serii AC jest według mnie kompletnie wyzbyty tego realizmu. Cechuje go sztuczność, schematyczność, a zakres jego cech został zminimalizowany do wszelkich możliwych granic. Ezio może i był lekko wyidealizowany, ale podczas jego trzyczęściowej historii dane nam było zobaczyć kilka jego "twarzy" co nadawało mu sporej dozy człowieczeństwa.

ocenił(a) grę na 4
tomb2525

Aha i jedna mała poprawka. Tam w stwierdzeniu "świetny pomysł z wyzwalaniem...:" powinno być fortów, a nie "forum". Trochę rozpędziłem się w pisaniu :D

ocenił(a) grę na 8
tomb2525

Hmm... Wygląda na to, że jestem jedną z nielicznych osób do której postać Connora przemawia. Zgadzam się tylko z tym co napisałeś na temat Ezio.

ocenił(a) grę na 4
Garita

Jak to się mówi, gusta są różne :D Oczywiście to jest moja wstępna opinia. Może Ubisoft zdecyduje się kontynuować wątki Connora, jednakże nie podejrzewam, aby w jego portrecie psychologicznym coś uległo zmianie, zważywszy na fakt, iż w AC3 dostaliśmy aż 3 okresy z życia tego bohatera, które uwzględniają ponad 20 jak nie więcej lat. W przypadku Ezio, przy każdej części dane nam było zobaczyć rok do pięciu z jego życiorysu, po czym spory skok wprzód i nowe oblicze.

ocenił(a) grę na 8
tomb2525

W końcowej sekwencji Connor ma jakieś 27 lat więc jest jeszcze dość młody;) Ja bym chciała żeby się jeszcze pojawił, ale nie wiem jakby to powiązali z wątkiem współczesnym. Chyba że ojciec Desa podłączyłby się do animusa.

użytkownik usunięty
Garita

" Czy wasza niechęć do Connora nie wynika może z waszych męskich potrzeb, wcielania się w idealnego niezłomnego i niepokonanego bohatera?"
Ciekawe spostrzeżenie, w niektórych przypadkach może nawet zgodne z prawdą :P jednak dla mnie bohater nie musi być idealny i niepokonany, tylko musi mieć coś co mnie zainteresuję. Ostatnio zrobiła na mnie wrażenie postać Vincent'a Brooks'a z Catherine, a on na pewno idealny nie był :p Connor wydawał mi się takim typowym, schematycznym i "bezpłciowym" bohaterem z którym w ogóle nie mogłem się zżyć. Ezio był wyidealizowany, ale z jego postacią zżyłem się. Główny bohater nie musi być idealny, musi mieć to coś :p

ocenił(a) grę na 8

Ja to jak najbardziej rozumiem, też mam swoje wymagania wobec postaci w którą mam się wcielić:) Dla mnie bohater gry powinien być przedstawiony podobnie jak w książkach, wielowarstwowy, przeżywający wewnętrzne rozterki, powinien mieć osobowość. Z tego co piszesz wynika, że Connor jej nie posiadał a ja sądzę, że jak najbardziej. Connor został wciągnięty w sprawy wielkiego świata których nierozumnie, jest zagubiony i rozdarty do tego dochodzi wątek ojcowsko-synowski, który z pewnością mu życia nie ułatwia. Jego historia chwyta za serce(przynajmniej mnie:P) Ezio też był interesujący, gdyż tak jak napisał powyżej tomb2525, dał się poznać z wielu stron i to on pozostaje moim faworytem:)

ocenił(a) grę na 8
Garita

Z resztą Ezia polubiłam od pierwszej sekwencji i misji pt "Tacy są chłopcy";)

użytkownik usunięty
Garita

To szczerze mówiąc zazdroszczę Ci, że postać Connor'a Ci się podobała. Po Twoich wypowiedziach wnioskuję, że cała gra również :) Nie lubię wydawać pieniędzy w błoto, a tych wydanych na AC 3 niestety żałuje, ale cóż takie życie gracza :P

ocenił(a) grę na 8

No niestety, mi też się tak zdarzało:/ Mam nadzieje, że jednak zmienisz zdanie i coś Ci się w tej grze spodoba, ale średnio w to wierzę, w końcu najważniejsze jest pierwsze wrażenie;)

użytkownik usunięty
Garita

Raczej do AC 3 już nie wrócę. Grę ukończyłem trochę na siłę, a za multi w grach w ogóle jakoś nie przepadam :) Ale to nie jest tak, że mi się wszystko nie podoba. Grafika jest bardzo ładna i fajnie, że są misję w której trzeba zostać niewykrytym. Ogólnie chyba seria Assassin's Creed nie jest dla mnie :D

ocenił(a) grę na 10

Ac 3 odgrzewany kotlet ? Ta cześć wprowadziła najwięcej zmian od ac2 nowy bohater nowe lokacje nowe rozwiązania gdybym poraz 4 dostał ezia i renesansowe włochy to by mnie chyba szlag trafił .Poprzednie 2 części były po prostu śmieszne , nie wnosiły nic nowego były praktycznie takie same .A co do connora to moja ulubiona ulubiona postać całej serii

użytkownik usunięty
kubala102

Jakich zmian? Dodanie chodzenia po drzewach (zbędne przez 70% gry) i bitwy morskie?

AC3 najgorsza część. Najwięcej zmian dała 2 względem 1. Jeśli Tobie 3 się podobała no to nic, o gustach się nie dyskutuje co nie

ocenił(a) grę na 4
kubala102

I według Ciebie to mają być zmiany? Jak dla mnie Ubisoft grą Assassin Creed 3 zrobiło milowy krok, ale w tył. Odarli serię z jej największych atutów, wiele rzeczy spłycili, załadowali co się tylko da, jednakże nie miało to większego sensu. Ot, taka pusta wydmuszka.

użytkownik usunięty

Podpisuje się 100% takie samo zdanie (albo i gorsze)

ocenił(a) grę na 10

A co nowego dodał Brotherhood oraz revelion czy to był krok do przodu ? 3 cześć seri została bardzo ciepło przez graczy na całym świecie na forach ubioftu gracze domagaj sie kontynuacji przygód cononra w czasach rewolucji . Zgadzam sie z tym że gra sporo sie rożni od poprzednich części ale taka zmiana wyszła serii na dobre nowe realia nowy bohater bitwy morskie , osada po prostu seria potrzebowała takiej świeżości

ocenił(a) grę na 10
kubala102

Dodam jeszcze fabuła najlepiej ukazana i najciekawsza ze wszystkich części pokazanie templariuszy z inej strony dzięki czemu dokładnie poznaliśmy każdy nasz cel . Do samego kona nie byliśmy pewni czy nasz bohater postępuje słusznie , 3 naprawdę świetne momenty takie jak ujawnienie prawdziwego celu hatmyna , nasz pobyt w wiezieniu czy śmierć achilesa takie momenty zapadają w pamięć

użytkownik usunięty
kubala102

AC 3 ma moim zdaniem słabiutką fabułę, kiepskiego głównego bohatera, mało zmian w rozgrywce i masę bugów. To chyba najbardziej zabugowana gra wysokobudżetowa w 2012 roku. Nie raz musiałem powtarzać misję, bo albo postać się zablokowała, wypadła "ze świata gry". Nie mówię już o bugach fizycznych i graficznych. Inteligencja naszych wrogów jest żałosna, walka za łatwa, skradanie się zbyt uproszczone. W AC 2 jeszcze to fajnie działało, ale w trzeciej części chce się czegoś nowego, lepszego skradania. Nowe lokacje są przedstawione bardzo bardzo słabo. W ogóle nie czułem klimatu ameryki, równie dobrze mogło to być gdziekolwiek na świecie. To, że gracze dobrze przyjęli nie jest wyznacznikiem jakości. Gracze często dobrze przyjmują to co już znają. Przykładem może być Beyond Good and Evil, świetna gra, która została przez graczy przyjęta bardzo słabo. A co do fabuły, to jeśli autorzy nie postawiliby tak bardzo na opowiadaną historię to mogłaby wystarczyć, ale jeśli historia ma być główną częścią AC 3, to jest za słaba. Bez problemu mogę wymienić sporo gier z lepszą fabułą.

użytkownik usunięty
kubala102

Ogólnie seria Assassin's Creed powinna pójść moim zdaniem w stronę trudniejszej rozgrywki. Walka powinna grać małą rolę, a większe skradanie. AC 3 to absolutny samograj, który nawet na najwyższym poziomie trudności nie wymaga od gracza żadnych umiejętności. Jedyny sposób autorów na utrudnienie rozgrywki, to nie możesz zostać wykryty, bo misja zostanie przerwana, a nie tak powinno to wyglądać. Ile razy można grać tak samo i tak samo łatwo?

Nie chciałbym kolejny raz Ezio, ale autorzy powinni stworzyć lepszą postać niż Connor, przynajmniej tak interesującą jak Altair, czy Ezio. A sam początek: spalenie wioski. Ileż razy mieliśmy już takie zagrania w grach, książkach i filmach? Typowa fabułka, jaka jest w każdej grze. Nawet fabuła Far Cry 3 wciągnęła mnie bardziej niż w Assassin's Creed 3. Postacie historyczne grają zbyt mało znaczącą rolę w porównaniu do AC2. Historia AC 3 to poznać, ukończyć, zapomnieć. W ogóle nie zostaje w pamięci. Przed grą w Assassin's Creed 3 grałem m.in w Portal 2, Far Cry 3, Max Payne 3, oraz Catherine i niestety, ale każda z tych gier fabularnie biję AC 3.

ocenił(a) grę na 10

Altair nie był w cale interesująca postacią po pierwszej części wszyscy narzekali na jego bezbarwność dlatego tez ezio został tak dobrze przyjęty przez graczy ponieważ był czystym przeciwieństwem altiara .Dopiero Revelations dowiedzelsimy się więcej na jego temat

ocenił(a) grę na 4
kubala102

Z Altairem jest jak z Connorem. Obydwoje bezbarwni i sztywni do granic możliwości, jednakże historia tego pierwszego jest ubarwiona za sprawą ACR. Jedynie Ezio może się pochwalić naprawdę bogatym portretem psychologicznym.

ocenił(a) grę na 8

W AC3 poświęcili chyba wątek główny na rzecz misji pobocznych. Ja przeszłam grę jakieś półtora tygodnia temu, od tamtej pory bawię się w misje poboczne i nie mogę przestać się nimi zachwycać. Dajmy na to "Skarb Kapitana Kidda",może i odbiega od założeń AC(skradanie się, skrytobójstwa) ale ile z tym zabawy!
Mimo wszystkich moich achów i ochów to chciałaby żeby kolejne AC było bardziej tajemnicze, czyli tak jak Ty napisałeś, więcej skradania, może jakieś misje pod osłoną nocy itp. bo w AC3 brakuje mi klimatu:/