PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=729140}
7,1 4 999
ocen
7,1 10 1 4999
Assassin's Creed Syndicate
powrót do forum gry Assassin's Creed Syndicate

Wczoraj kupiłem...

użytkownik usunięty

Zacznę od opinii na temat poprzednich części.

AC I - Klimat, fabuła, muzyka, charakter gry trzymały przy niej mimo schematyczności rozgrywki.

Trylogia renesansowa - Dla mnie magnum opus twórców tej serii, wszystkie 3 miały "duszę".

AC III - Mam duży sentyment do tej części. XVIII wiek, statki, zima, lasy i Indianie, bieganie po drzewach, obozy wojenne, ciekawa fabuła i wątek Desmonda, Haytham Kenway. Nawet polubiłem Connora - nie był to wesoły lowelas i awanturnik jak Ezio a raczej skupiony wojownik, czasem stoicki, czasem młody gniewny, nie patyczkował się i miał taki dziki styl poruszania się.

Black Flag - Kocham pirackie klimaty, więc miałem ogromne oczekiwania. Niestety, zawiodłem się. Wszystko było tutaj takie skondensowane. Miasta nie robiły wrażenia, zrezygnowano z koni i powozów. Grafika strasznie jaskrawa i hmm... "oschła". Wątek współczesny to porażka, sama fabuła gry też rozczarowała. Z IV częścią i końcem Desmonda gdzieś uleciał duch tej serii. Miała swoje momenty i sympatycznego protagonistę ale tutaj już bardzo widać pośpiech wydawców.

Rogue - W sumie zapychacz, historia z potencjałem, oczywiście niewykorzystanym. Ta sama nuda co w Black Flag, zostają tylko piękne widoki.

Unity - Wyglądała ciekawie na prezentacjach, ale w praktyce okazała się wypłukana z mocy, brakowało mi tu motywacji do jej ukończenia.

No i Syndicate - Niby wszystko usprawnione, sporo nowości ale ta seria potrzebuje potężnych innowacji, redefinicji. Fabuła pretekstowa, kolejny odcinek, powielone schematy, nie wnosi do uniwersum praktycznie nic istotnego. Bohaterowie raczej prości i przewidywalni a Londyn okazał się wyjątkowo nudny i przygnębiający. Plusem jest system rozwoju, zarówno postaci jak i gangu. Walka... nie jest tak prosta jak wcześniej ale jej styl jest trochę idiotyczny - bohaterowie zamiast jak najszybciej obezwładnić przeciwnika, zdają się wyżywać na nim i tłuc go bardziej dla sprawienia bólu niż ogłuszenia czy zabicia. Wyobraźcie sobie, że w 300 Leonidas zamiast posłać Persa do tej wielkiej dziury, zaczyna go przez pół minuty okładać i dopiero na końcu kopie. Ogółem stanowczo za dużo w tej grze tłuczenia płotek (do tego klonów) zamiast polowania na grube ryby. Tak prezentuje się walka. Powozy mogą być ale niewiele z tego jest zabawy, są duże i często blokują się wzajemnie, wolałbym wsiąść na konia i przemykać między nimi. Misje oczywiście schematyczne. Graficznie słabo, krok w tył względem Unity, chociaż jest stabilniejsza. Ta gra to jakby pięć niskobudżetowych produkcji stopionych w jedno i zapakowanych w wysokobudżetowe opakowanie. Podejrzewam, że ktoś kto nie miał styczności z poprzednikami, może się nieźle bawić, ale dla fana serii będzie to niedoprawiona i rozcieńczona zupa.

Twórcom poleciłbym zagranie w część pierwszą i drugą swojej serii a potem w Wiedźmina. I zastanowienie się nad tworzeniem gier.

ocenił(a) grę na 7

Dlaczego w Wiedźmina wtf? Przecież to są dwie różne gry których porównywać nie można.

użytkownik usunięty
nijakiwi

Chodzi mi o podejście do tworzenia gry. Od Redów Jubisoft powinien się nauczyć, że fabuła to fundament, to silnik, który napędza gracza. Powinni przyjrzeć się jak zaprojektowany jest system walki, który choć nie idealny, daje wyzwanie i nie polega na wciskaniu jednego przycisku. Mogliby też zastanowić się nad zaprojektowaniem ciekawszych, naprawdę pomysłowych zadań. Grając w Wiedźmaka co rusz myślałem sobie "o, to byłoby super mieć w tej czy innej grze".

Cykl wydawniczy AC zajeżdża serię, gdy wychodzi Syndicate od dwóch lat pracują nad częścią przyszłoroczną i od roku tworzą już część na 2017 rok. Jak oni więc mają wyciągać wnioski, przemyśleć gdzie to wszystko powinno zmierzać? To nie są filmy, w przypadku gier nie można zbudować czegoś jak uniwersum Marvela, saquele potrzebują przerwy, innowacji, poczucia, że grasz w następną część a nie kolejny odcinek. Taka jest moja opinia na ten temat.

ocenił(a) grę na 7

Nie polega na wciskaniu jednego przycisku. Zauważyłem w syndicate szybki kontratak przeciwnika jeśli za długo atakujesz go. Należy również uważać na bloki i strzały. Mi się podoba nowy asasyn. Może dlatego, że nie porównuję ją do poprzednich części i traktuję jak odrębną historię.

użytkownik usunięty
nijakiwi

Częściowo walka jest całkiem dobra, właśnie kontrataki, złamanie gardy przeciwnika... ale głównie muszę przyciskać kwadrat a postać okłada wroga i zasypuje ciosami... wolałem szybsze i konkretniejsze rozprawianie się z przeciwnikami w poprzednich częściach. Ogółem w serii AC brakuje mi naprawdę solidnego, płynnego i wymagającego mechanizmu walki.

To tylko moja subiektywna opinia o grze. Londyn może się podobać, sam przyznam, że ma urocze miejscówki, jednak całościowo mnie nie porywa, być może przez konstrukcję rozgrywki. W kontekście poprzedniczek rzeczywiście pod innym kontem patrzy się na ten tytuł, tym bardziej, że poprzedniczek jest sporo. Dla mnie dorzucanie nowych i fajnych elementów to już za mało. Musi być jak najmniej schematycznie i jak najbardziej pomysłowo, fabuła, postacie i muzyka muszą stworzyć niezapomniany klimat. Po tylu częściach rosną wymagania. I byłoby miło gdyby seria odwiedziła wreszcie Azję, tylko, żeby nie zmarnowali takiego settingu.

Ubisoft tworzy własne uniwersum Marvela, robią już nawet filmową serią dziejącą się w tej samej ciagłąści fabularnej co gry http://naekranie.pl/aktualnosci/czy-film-assassins-creed-jest-powiazany-z-uniwer sum-gier-745066

użytkownik usunięty
mistrz_sheldon

Mam duże nadzieje co do filmu, mają świetną obsadę i dobry materiał, niech tylko trzymają się klimatu pierwszych gier o asasynach.

Ubisoftowi udały się już dwa filmy o Asasynach dziejących się w renesansie więc o ten film jestem spokojny(o Warcraft:początek zresztą też, w końcu robi go blizzard)

ocenił(a) grę na 6

Wymagasz zbyt wiele od tej przereklamowanej serii.
Poza tym czego oczekujesz od dzisiejszych gier jak są uproszczone do granic możliwości.
Od prawie 10 lat gry są typowo konsolowe.
Dzisiejsi gracze nie daliby rady ukończyć większości gier z przedziału 1995-2002 np:
Resident evil 1996, Tomb raider 1-4 1996-1999, Hal life 1998, Thief 1998, System shock 2 1999, Drakan 1999,
Shadow man 1999, Alone in the dark 2001, Gothic 1 2001, Gothic 2+Noc kruka 2003, TES-Morrowind 2002 itp

użytkownik usunięty
returner

Wymagam dobrej gry, przynajmniej tak dobrej jak pierwsze części. Dla mnie poziom trudności to ważny element ale nie jest priorytetem. Faktycznie dawniej świat gier był czymś prawie elitarnym, dzisiaj w dużej mierze zmierza ku masowej rozrywce ale i dzisiaj znajdzie się trochę perełek. Dla mnie czy gra jest konsolowa czy PC-towa nie ma znaczenia, Tomb Raidery też były zawsze konsolowe, playstation i xbox również mają swoje arcydzieła. Morrowind dla mnie nie był strasznie trudny, na pewno nie tak jak Wiedźmin, ale obie gry są złotymi tytułami. Kiedyś gdy nie można było osiągać zbyt imponującej grafiki, starano się zbudować atmosferę i fabułę, które się zapamięta. Oj brakuje tego biorąc pod uwagę ilość premier w dzisiejszych czasach.

ocenił(a) grę na 6

Kiedyś grafika robiła większe wrażenie niż dziś, bo każdy kolejny rok to
był bardzo duży postęp graficzny lub nowe możliwości w fizyce np:
Doom 1993, Quake 1996, Tomb raider 1996, Unreal 1998, Half Life 2 2004 itp
Gry bez direct, DirectX5, DirectX6, DirectX7, DirectX8, DirectX9, DirectX9c.
Rozdzielczości 320x240, pierwsza wysoka rozdzielczość w grach 640x480,
800x600, 1024x768, 1280x1024.
Od kilku lat trudno o takie przeskoki w poziomie graficznym jak kiedyś.
Wydaje się mi, że kiedyś przez rok był większy przeskok niż teraz przez 5-6 lat.

ocenił(a) grę na 6
returner

Poziom trudności i długość gier na korzyść starszych ma duże znaczenie,
bo dawało satysfakcje, czego nie dają nowe przystępne gry,
które są tworzone dla każdego.

ocenił(a) grę na 6
returner

Na mnie Morrowind nie zrobił wrażenie wielkiego.
Uwielbiałem Gothic i Gothic 2+Noc kruka za mroczny klimat przypominający średniowiecze z fantasy , ciekawą fabułę, żyjący świat, fajne dialogi, ciekawe postacie z którymi się szło zżyć, satysfakcjonujący styl walki wręcz,
wysoki poziom trudności, przynależność do gildii, fajny rozwój bohatera choć dość prosty, dobry dubbing polski i fajnie rozrysowany ręcznie świat, a nie generowany przez komputer jak w serii TES.
Po latach się okazało, że Morrowind na tle Obliviona, a nawet Skyrima jest arcydziełem, bo one niepotrzebnie bardzo uprościły rozrywkę.
Niestety seria TES charakteryzuje się z jednej strony bogactwem świata, zwłaszcza opłaca się grać z wgranymi dodatkami i modami, a z drugiej strony wieje nudą (kiepska fabuła, nieciekawe dialogi, postacie nas mało interesują).
Ciekawsze są często questy w gildiach niż te z głównej fabuły.
Seria Wiedźmin za to ma wszystko na dobrym poziomie za co pokochałem Gothic 1 i 2 -klimat, fabułe, questy, dialogi, postacie, walkę, świat, choć świat w Wieźmin 1 i 2 nie był otwartym światem więc minus, bo dopiero w trójce jest taki jak w G1 i G2. Ale co wielu zadowoli wybrednych ma przystępne sterowanie, a wielu odbijało się od Gothica z powodu trudniejszego sterowania. Starsi gracze są wyjadaczami, sami ustawiali w grach sobie sterowanie i byli w stanie przywyknąć do każdego sterowania, ale młodsze pokolenie pluło na to sterowanie. Gothic 3 dla mnie to było największe rozczarowanie w grach. Nawet po latach po spatchowaniu 1.73 to nadal kiepska gra w porównaniu do G1 i G2. Już Risen 1 jest lepszy od G3.

użytkownik usunięty
returner

Niestety Gothic mnie ominął, nigdy weń nie grałem, do Morrowinda mam wielki sentyment, do Obliviona też ale Morrowind porywał przede wszystkim niesamowitym światem i klimatem. Najlepsze gry pod względem fabuły to dla mnie Kotor 2, Vampire Bloodlines i Wiedźminy.

użytkownik usunięty
returner

No pamiętam jak mnie zachwycił Oblivion w 2006, a już patrząc na wodę w Morrowindzie zastanawiałem się jak oni to zrobili. Nas graczy to zachwycało ale dla ludzi "z boku" to były kanciate bajki. Dzisiaj fotorealizm grafiki przyciąga masę casualowych graczy, ale wiele z tych gier to właśnie niestety wydmuszki.

ocenił(a) grę na 6

TES rzeczywiście pod względem graficznym zaskakiwało jak na gry rpg.
Morrowind 2002 oraz Oblivion 2006 wyglądały bardzo ładnie,
a przecież to strzelanki zawsze dawały popis graficzny.
Doom 1993...Quake 1996...Unreal 1998...Crysis 2007 to chyba
najlepsze przykłady tego jak gry tego typu wyznaczały postęp graficzny.

Co do serii TES to ona jest w gruncie rzeczy zgoła odmienna od Gothic 1 i 2.
Oblivion ma niby wszystko, ale jest pusty, nudny, cukierkowaty.
Gothic 1 i 2 to tak jakby przeżyć najlepszą przygodę.
żadna gra mnie tak w życiu nie oczarowała jak dwa pierwsze Gothici,
a grałem we wszystkie najlepsze gry od 1989 roku do 2013 roku.
Amstrad 1990-1992 - gry na kasetach magnetofonowych i ustawianie głowicy na dźwięk, gra wczytywała się kilka minut i mógł być błąd i od nowa
Commodore C 64 1992-1995 zajebiste miało gry. Do dziś mam emulator na Pc z setką najlepszych gier z tego kompa. Gry były też na kasetach, ale ustawiało się głowicę na obraz (paski) i gra wczytywała się szybciej około minuty. Potem miałem do tego kompa jeszcze stacje dyskietek dużych.
Amiga 500 1994-1997 najlepszy komputer, najbardziej miodne gry.
Miód, cud i orzeszki. Na ten komputer mówiło się przyjaciółka, a na Pc wtedy blaszak, bo gry były identyczne na oba kompy, ale dużo lepiej się grało na Amidze na joysticku, podobnie jak na Amstrad i C64, a na Pc na klawiaturze.
O dziwo przeważnie na Pc była gorsza grafika. Gry były na małych dyskietkach. Dopiero od począwszy 1994 roku Pc zaczął wyprzedzać w grach
Amigę.
Pc miałem od 1997 roku i najlepiej wspominam gry z przedziału 1995-2005

ocenił(a) grę na 6
returner

Z wszystkich filmów/seriali najbardziej przypominający średniowiecze jest moim zdaniem klimatyczny brytyjski serial
"Robin of Sherwood".
Tym czym ten serial jest w świecie filmów/seriali tym jest
Gothic 1/2 wśród gier. Wiedźminy też mają dużo takiego klimatu.
Ale Gothic był jeszcze bardziej ponury. Zwłaszcza pierwsza część.
Do dziś ludzie grywają w te gry po tylu latach i wychodzi masa modów. Do żadnej gry z Pc nie wracałem tak często jak właśnie do Gothiców. Kotor 1 i 2 miał też niezłą fabułę.
Planescape Torment 1999, Baldur's gate 2 2000,
Neverwinter nights 2 2006, Dragon age 2009, Wiedźminy,
Pillars of Eternity 2015.

ocenił(a) grę na 5

Mądrze prawisz

Mam to samo zdanie. Serii potrzebna jest przerwa tak 2-3 lata, bo od ACIII mam wrażenie, że twórcy trochę się pogubili w wątku fabularnym całej serii i nie do końca wiedzą co tak na prawdę chcą nam pokazać.

użytkownik usunięty
mateuszgt

Wystarczy spojrzeć na cykl wydawniczy Wiedźmina lub Elder Scrolls. Kilka lat przerwy ale kolejne części mają do zaoferowanie nową jakość, widać skok techniczny i jakiś poziom. Jeśli Ubi tworzy 3 gry na raz to tylko krzywdzą markę, jej fanów i marnują ciekawe okresy historyczne. Do tego w pośpiechu wydają grę zabugowaną i żeby tego uniknąć rok później, usuwają tryb multi, usuwają kooperację, zmniejszają liczbę npc w mieście i pogarszają grafikę. Jakby tego było mało samo miasto używa mnóstwa modeli z poprzednich części, w syndykacie są dachy, kominy, balkony i inne obiekty z Unity, i oczywiście te same animacje. Ślizganie się po lince było w Revelations, od BF nie ma w grze koni, zamiast tego - toporne powozy. Nie podoba mi się też, że robią coraz większe miasta kosztem jakichś terenów naturalnych dla zróżnicowania gry. W Syndykacie muszę 10 minut biec przez miasto, żeby włączyć misję, jakby trudno było dać graczowi opcję rozpoczęcia misji z każdego punktu mapy, albo chociaż opcji szybkiej podróży. I człowiek męczy się powozem albo mozolnie przedziera przez parysko-londyńskie dachy a "urozmaiceniem" są upierdliwi członkowie wrogich gangów o inteligencji, która parodiuje grę. Marzy mi się AC, którym jest kilka mniejszych miast ale w różnych częściach świata, AC, który gracza wciąga w wir wydarzeń bez reszty, a nie "proszę - masz miasto na tym samym silniku, biegaj, teraz z linką Batmana". Boje się co wypuszczą za rok.

Przecież istnieje system szybkich podróży musisz tylko odkryć punkt widokowy.

użytkownik usunięty
mistrz_sheldon

O, dzięki, przegapiłem :) Przynajmniej to jest na plus. Nigdy mi się nie chciało zdobywać tych punktów widokowych, teraz jest sens.

użytkownik usunięty
mateuszgt

Aktor, który grał Desmonda, powiedział, że początkowo plan zakładał koniec serii, w którym Desmond wyposażony w umiejętności i doświadczenia swoich przodków staje się Asasynem doskonałym i cała część miała być poświęcone jemu. Dla mnie sprawa wygląda tak, że seria AC to części 1,2,B,R,3, a później powódź spin-offów, robionych w pośpiechu, bez pomysłu, bez pietyzmu.

Dodam tylko tyle, że mam dokładnie to samo zdanie co ty. Jedyne co mogę doradzić komuś kto jeszcze nie grał w żadną część AC to: AC kończy się wraz ze śmiercią Desmonda. Cała reszta to odcinanie kuponów przez Ubisoft. Nawet szkoda marnować na nie czasu a już nie wspomnę o pieniądzach.

Rzadko zdarza mi się spotkać kogoś komu podobają się te same części co mi (chodzi o AC III) i nie podobają te same co mi (AC BF).

użytkownik usunięty
szkola__oczy

Ludzie zwykle wolą BF, ale dla mnie jej jakość nie spełniła oczekiwań. W 3 miałem przestrzeń na której coś się działo, BF miał mieć otwarty świat a co się okazało? Nie był bardziej otwarty niż w AC 2. 3 miasta, parę mniejszych lokacji, tylko zamiast poruszania się pomiędzy nimi konno w IV był statek. Na szkicach koncepcyjnych wszystko kipiało klimatem, w grze już nie oddali tych detali i atmosfery. Budowali ją na identycznym fundamencie technicznym co III tylko "ujaskrawili" grafikę. Do tego w całej serii istnieją praktycznie 2 typy głównej postaci - albo awanturnik albo poważniak. Altair, Connor, Evie - poważniacy, Ezio, Edward, Arno, Jacob - awanturnicy. Chociaż Ezio dojrzał, Arno dorósł a Edward był w miarę ciekawy to Jacob jest sztampowy do bólu. Chociaż w Syndicate jest taka osobna misja, która dzieje się w innym czasie, do tego się przyłożyli i to wzbudza emocje.

Mnie całkowicie zawiodła fabuła. Nie znajduję w poczynaniach Edwarda żadnego celu. Cała historia rozłazi się między piratów i Assassynów, przez co żadnej postaci nie poznajemy na tyle długo, żeby móc ją polubić (albo nie). Gdzieś w tle, prawie bez znaczenia pojawia się sprawa obserwatorium ale mu też nie poświęcamy zbytnio uwagi. Wszystko dzieje się gdzieś obok nas. Gdzieś obok jest historia Czarnobrodego, obok są Assassyni a my od czasu do czasu dowiadujemy się co u nich. ohaterowie też niezbyt przypadli mi do gustu. Może dlatego, o czym już pisałem, że nie mamy tak na prawdę okazji ich polubić. Wydają się być pisane z szablonu. Np. jaki powinien być mentor assassynów? Poważny, opanowany itd. Pamiętasz Yusufa z Konstantynopola? Też był na czele bractwa, a nie był sztampową postacią. To samo Achilles stara zrzęda. Paradoksalnie postacią która mnie najbardziej zaciekawiła, był templariusz niemowa.
Co innego trójka. Bardziej zaangażowana historycznie. Wydaje mi się, że miała o wiele więcej pobocznych aktywności. Opowieści ludzi pogranicza, szukanie skarbu Kidda które pozwala nam odwiedzać różne rejony świata, fabularne misje rozwijania osady Davenporta, budowa wynalazków, werbowanie Assassynów, konwoje itd. A BF? Niby też można rozwijać wyspę, ale polega to tylko na kliknięciu kup i to wszystko, gdzie w III miałem do wykonania misję związaną z osadnikiem. Samo pogranicze niesamowicie mnie wciągnęło, ta możliwość podróżowania po dzikich terenach. Dużo ciekawsze, lepiej wyeksponowane postaci, z Haythamem na czele. Pamiętam też, że w III gdzieniegdzie można było pograć w jakieś gry z różnymi postaciami. Nie robiłem tego tak często jak w RDR (gdzie po prostu lubiłem chodzić do kasyna grać w Lair Dice) albo w Far Cry 3 (które po skończneniu gry włączałem żeby pograć z najemnikami w pokera), ale nie potrafiłem przejść obok samotnego Achillesa siedzącego przy pustej planszy warcabów, żeby z nim nie zagrać. Grałem w coś z marynarzami Aquilii, żeby pokazać im kto rządzi albo w te kule z Waszyngtonem. A BF wcale mnie nie wciągnął.
Mam tyle do napisania o tych dwóch grach ale chyba w tym miejscu przerwę, bo to robi się zdecydowanie za długie. Mam tylko jedno pytanie. Nie grałem jeszcze w żadnego z next genowych Assassynów, bo nie odkładałem kupno nowej konsoli, ale teraz chciałbym zagrać w chociaż jednego. Więc który Twoim zdaniem jest lepszy Unity czy Syndicate?

użytkownik usunięty
szkola__oczy

Mam te same odczucia, pogranicze wręcz żyło, obozy wojskowe, ludzie próbujący zacząć nowe życie w koloniach, a w BF osadnicy na karaibach są jakby w tle, na niby. "zaangażowana historycznie" świetnie ujęte w słowa.
Yusufa od razu polubiłem, do III części bohaterowie drugoplanowi naprawdę byli wyraziści, potem już niestety rzadko.
Nextgenowe Asasyny mają jedną świetną rzecz - parkour jest znacznie lepszy, piękniejszy i płynniejszy. Unity i Syndicate to praktycznie te same gry, tylko w innej scenerii. Syndicate ma wprawdzie linkę, która jest całkiem przyjemnym gadżetem, można pograć kobietą i daje możliwość przejścia misji podczas pierwszej wojny światowej, a ten krótki epizod jest ciekawszy niż sama gra. Paryż z Unity z kolei ma swój urok a fabuła jak dla mnie jest nieco ciekawsza, chociaż też nie najwyższych lotów. Do tego dochodzi ten darmowy dodatek:
https://www.youtube.com/watch?v=2xETtF_iIms
Wybieraj według klimatu, który preferujesz :)

użytkownik usunięty
szkola__oczy

Dodatkowo Unity jest teraz tańszy, a na Syndykat można poczekać, ale jeśli koniecznie wolisz najnowszą odsłonę mogę Ci odsprzedać swoją na PS4 bo i tak zamierzam wystawić na aukcji.

Czyli wybiorę Unity Jednak Paryż czasów rewolucji bardziej do mnie przemawia.
Tak przy okazji, jeśli liczysz na jakieś zmiany, chciałbym zwrócić Twoją uwagę na Ancestors: Humankind Odyssey. Będzie to gra Patricea Desiletsa dyrektora kreatywnego PoP Sands of Time, AC I, II i po części Brotherhood (zmiany w trakcie produkcji), który kilka dobrych lat temu opuścił Ubisoft (dokładnie w 2010).
Najpierw przeniósł się do THQ Montreal gdzie dwa lata pracował nad 1666: Amsterdam. O tej grze wiemy niewiele. Sam Patrice nazwał ją nowym AC. Wiemy, że miał dotyczyć diabła i jego obecności w świecie, stąd te trzy szóstki i miała tam się pojawić postać Rembrandta. Od siebie dodam, że w 1666 był wieki pożar Londynu, stąd może kontynuacja mogłaby mieć miejsce właśnie tam (a Newton był wówczas ministrem skarbu Wielkiej Brytanii). Niestety THQ upadło, a prawa do wielu gier w tym 1666 wykupił Ubisoft. Oni projekt zamknęli, ponieważ był szkodliwy dla innej ich marki (wiadomo jakiej). Delistes natomiast miał w kontrakcie z THQ zapis, ze w przypadku anulowania projektu, wszystkie prawa i materiały przechodzą na niego. Ubisoft z kolei twierdzi, że projekt jest tylko wstrzymany i nic mu się nie należy.
Na szczęście Patrice założył swoje własne studio i z grupą innych uciekinierów z Ubi zaczął pracę nad nowym projektem.
Gra ma się składać z epizodów wydawanych w niewielkich odstępach czasu, z których każdy ma być mini sandboxem i opowiadać o przełomowych momentach w historii naszego gatunku.
Link do Teasera z tegorocznego E3. https://www.youtube.com/watch?v=ucyi2WT7XwQ
Pierwszy epizod, jak widać na końcu filmu, ma dziać się daleko w prehistorii i opowiadać o momencie w którym wstaliśmy i o korzyściach jakie dzięki temu uzyskaliśmy.
O innych czasach nic nie wiemy, ale osobiście jestem pewien pojawienia się Starożytnego Rzymu, bo to kluczowy moment dla naszej cywilizacji.

Na temat trylogii Ezia nie mogę się wypowiedzieć ponieważ grałem jedynie w ACII, z powodu sprzętu Brotherhood i Revelations były dla mnie niedostępne (ACIII zresztą też). Jakkolwiek w ocenie części drugiej zgadzam się z Tobą, niemniej jednak diametralnie inaczej spoglądam na Black Flag. Ta gra jest według mnie co najmniej tak dobra jak ACII. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie że historia Edwarda jest bardziej frapująca i dojrzała niż historia Ezia (ta z ACII) która jest, wprawdzie bezsprzecznie genialną i rozpisaną na dziesięciolecia, ale jednak "tylko" historią o zemście. Czego natomiast dotyka Black Flag? Mamy tu powstanie i upadek idei (Republika Piratów), mamy tu więzy przyjaźni, mamy tu ślepą pogoń za bogactwem bez zważania na nic i nikogo wokół, zakończoną tym, że w końcu Edward zostaje całkiem sam, mamy tu w końcu pokazane jego podźwignięcie się z kolan i "poskładanie" swojego życia na nowo w całość. Moim zdaniem to motywy ciekawsze niż vendetta. Do tego fantastycznie przedstawiona walka morska i genialny pomysł z załogą śpiewającą prawdziwe szanty plus "tona" rzeczy do zrobienia na morzu - gra autentycznie zachęca do odłożenia wątku głównego na bok i zajęcia się po prostu eksploracją, przy czym też tej eksploracji nie ma na tyle żeby męczyła.
O wątku współczesnym się nie wypowiem, dla mnie ma on w tej serii znaczenie marginalne i nie zwracam na niego uwagi.
Niemniej jednak Black Flag oczywiście nie jest pozbawiony wad. Miasta faktycznie nie mogą się umywać do Florencji i Wenecji z ACII (zrozumiałe zważywszy na to że to stosunkowo młode osady w koloniach i akceptowalne ze względu na nacisk położony na żeglarstwo) a i ekwipunek, mimo że przedmiotów jest całkiem sporo, sprawia wrażenie ubogiego.
Koniec końców jednak, ACII i Black Flag to wg. mnie dwie w równym stopniu genialne gry.
Brotherhood - ACII bardzo możliwe że kiedyś uzupełnię, Rogue i Liberation być może też, Unity mówię stanowcze nie, bo temat Rewolucji Francuskiej mnie specjalnie (w ogóle) nie kręci a co do Syndicate to zobaczymy.

użytkownik usunięty
SzalonyChemik

Rozumiem twój punkt widzenia. Black Flag doświadczyłeś przed trójką, dodatkowo nie zagrałeś jeszcze w Brotherhood i Revelations. To ma bardzo duże znaczenie, bo rzeczy w BF, które pojawiły się w poprzednich częściach dla Ciebie były kompletną nowością, miałeś więc poczucie "nextgenowości" w IV. Dla mnie było w niej zbyt dużo kroków w tył. Rozumiem, że twórcy chcieli znów wprowadzić bardziej ściśnięte miasta, by umożliwić przemierzanie miasta po dachach, ale przez to i piaszczyste dróżki pomiędzy budynkami miałem wrażenie, że to bardziej karaibskie miasteczko a nie stolica Antyli. Bardzo zawiodła mnie korytarzowa konstrukcja dżungli i ogólne skondensowanie świata, co dawało wrażenie, że wszystko jest na niby. Technicznie i gameplayowo gra praktycznie stała w miejscu względem trójki, jakby BF było spin-offem albo dodatkiem. Fabuła w poprzedniczkach napędzała mnie i tworzyła klimat, w 4 to gdzieś zniknęło, mimo że i znalazły się ciekawe wątki. Miałem ogromne oczekiwania jako że kocham pirackie klimaty i to mi zapewne w dużej mierze zepsuło odbiór gry. Miała swoje świetne momenty ale ogółem nieco się rozczarowałem. Niemniej szanuję twoje spojrzenie na nią, każdy indywidualnie odbiera opowieść i to jest naturalne. Wiele osób, może nawet większość również woli IV od III, kwestia upodobań. Zgodzę się jednak, że walka na morzu jest znakomita, nie wiem na jakiej platformie grasz, ale polecam użycie pada, jest trudniej, przez co emocje są większe, dodatkowo wibracje naprawdę dają poczucie większej immersji :)

Jestem genetycznie niekompatybilny z padem, niestety, :D
Cóż, nawet nie gameplayowo, ale pod względem fabularnym Black Flag mnie po prostu urzekł.

użytkownik usunięty
SzalonyChemik

Ja też byłem niekompatybilny, ale po wskoczeniu na ps4 teraz pada podłączam nawet na pc :) Do BF jeszcze wrócę, może za drugim podejściem zobaczę w niej coś nowego.

Nie mam TV i sporo jeżdżę także jedynym sensownym sprzętem do grania jest mocny laptop. Klawiatura i myszka są jednak bardziej uniwersalne od pada, osobiście nie rozumiem jak można na padzie grać w np. FPSy (bez urazy do wszystkich którzy tak grają).

użytkownik usunięty
SzalonyChemik

Do FPS-ów mam przejściówkę, dzięki której do konsoli mogę podłączyć mysz i klawę. Na padzie jest faktycznie nieco topornie.

warto dodać że optymalizacja średnia niby wsystko działa ale gdy zjedzie się trochę z ustawieniami w dół to gra wygląda zwyczajnie brzydko. A można było to zrobić dobrze w GTA V, Wiedźminie 3 czy nawet źle zoptymalizowanym Arkham Knight na średnich detalach te gry nadal wyglądały dobrze i nie miało się uczucia że gram w coś gorszego.

użytkownik usunięty
ElTabasco

Gra zaczęła powstawać rok po Unity, więc by uniknąć takiej klapy jak przy poprzedniczce musieli zrobić w Syndykacie solidny downgrade.

ocenił(a) grę na 5

Średnio wyszła im ta nowa odsłona assassyna.
Fajne miasto i nawet przyjemne postacie, ale jednak to wciąż jest za mało żeby chociaż dorównać serii z Ezio.
Misje poboczne wyszły strasznie oklepanie i niezbyt ciekawo. To podbijanie miasta i dzielenie na gangi to najbardziej mozolna i nudna rzecz jaką mi przyszło robić w grze komputerowej...
Tyle terenów i każdy podbój kończy się wyzwalaniem dzieci, porwaniem oprycha albo zlikwidowaniem templariusza.
Wątek główny również tyłka nie urywa i w zasadzie mogę stwierdzić, że go prawie wcale nie było.
Jacob wybija co się da 4fun, a Evie szuka artefaktu, który w zasadzie sobie gdzieś tam jest i nic z tego nie wynika.
Brakowało mi tutaj jakiegoś wątku zakonu assassynów albo starszego mistrza, który zleca misje, bo w Syndicate to wyglądało jakby bliźniacy sobie przyjechali do Londynu i działali na własną rękę.
Ucieszyłam się szczerze jak zobaczyłam powrót Junony. Daje mi to nadzieję na rozwinięcie wątku współczesnego do jakiegoś poważnego rozmiaru.
Następna gra powinna być zrobiona w zupełnie innym czasie. Bez sensu jest dawać opcje 2 wojny światowej, bo już czuje nosem że byśmy wyzwalali dane rejony z łap niemców i znów by było to samo co tutaj. Zresztą nudne jest dostawanie lepszych pistoletów i kilku granatów. Przyjemnie by było cofnąć się w czasie, gdzie używa się broni białej i trzeba biegać na piechotę lub skakać po budynkach:)
PS.
Zapomniałam dodać: Jak taka wielka firma o tak wysokim budżecie może w swojej grze zrobić TWARZE KOPIUJ WKLEJ?! Te same facjaty członków gangów dosłownie zwaliły mnie z fotela! Brak słów!! Nawet tanie produkcje już nie stosują takich leniwych zabiegów. WSTYD UBI!!

ocenił(a) grę na 2
marza4366

na kopiuj-wklej opierają się kolejne części asasynów, a to dlatego że UBI robi 3 duże gry jednocześnie, i co roku wydaje kolejne ich części. jak w fabryce

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones